Grube błędy na koncie reżysera

„Grubasy” są tragikomedią o ludziach zajadających własne problemy. Szkoda, że zamieniają się w niestrawną telenowelę

Publikacja: 16.07.2010 01:08

Grube błędy na koncie reżysera

Foto: VIVARTO

Film Daniela Sancheza Arevala jest przekorny. Podczas gdy popkultura oraz reklama podtrzymują kult smukłych ciał i wąskich talii, hiszpański twórca opowiada o puszystych. Mógłby z nich zadrwić jak hollywoodzcy komicy, dla których nadwaga jest okazją do grubych żartów. Takie komedie mają wzięcie, czego dowodzą kasowe wyniki „Grubego i chudszego” z Eddiem Murphym lub „Agenta XXL” z Martinem Lawrencem. Jednak Arevala nie interesują gagi o grubasach puszczających wiatry przy stole. Jego słodko-cierpka opowieść pokazuje, że zbędne kilogramy to efekt skrywania problemów znacznie poważniejszych niż tusza.

Psycholog prowadzi terapię dla czterech pacjentów. Były aktor, który reklamował kiedyś środek na odchudzanie, tak przybrał na wadze, że stał się pośmiewiskiem widzów.

Dziewczyna je na potęgę, bo nie może uprawiać seksu przed ślubem ze swoim głęboko wierzącym chłopakiem. Otyły technik kryminalistyki boi się, że umrze przed pięćdziesiątką, tak jak jego ojciec i brat. A specjalistka do spraw telekomunikacji nie może przestać jeść, odkąd jej narzeczony wyjechał na rok do pracy w Stanach.

Krok po kroku poznajemy sekrety bohaterów, podczas gdy oni uświadamiają sobie, jak pełne kłamstw i sprzeczności jest ich życie.

Film zaczyna się lekko. Ujmuje swobodą w podejmowaniu tematów. Chwilami ma groteskowy rys i nastrój bezpretensjonalnej zabawy jak wczesne obrazy Almodovara. Najbardziej ekscentryczny jest pod tym względem wątek aktora – aroganckiego geja. Mężczyzna nie do końca jest pewien, jaka orientacja seksualna mu odpowiada: tyje i chudnie na przemian, jakby szukał złotego środka.

Jednak konwencja narracji rodem z telewizyjnego tasiemca przekształca stopniowo „Grubasy” w mydlaną operę, w której zawikłanie fabuły przypomina nieśmiertelną „Modę na sukces”. Arevalo – zamiast przejmująco spleść ludzkie losy – mnoży wydumane zwroty akcji. Na siłę wyciska z widzów łzy. Gruby błąd.

Film Daniela Sancheza Arevala jest przekorny. Podczas gdy popkultura oraz reklama podtrzymują kult smukłych ciał i wąskich talii, hiszpański twórca opowiada o puszystych. Mógłby z nich zadrwić jak hollywoodzcy komicy, dla których nadwaga jest okazją do grubych żartów. Takie komedie mają wzięcie, czego dowodzą kasowe wyniki „Grubego i chudszego” z Eddiem Murphym lub „Agenta XXL” z Martinem Lawrencem. Jednak Arevala nie interesują gagi o grubasach puszczających wiatry przy stole. Jego słodko-cierpka opowieść pokazuje, że zbędne kilogramy to efekt skrywania problemów znacznie poważniejszych niż tusza.

Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów