Hollywood zaczyna zauważać starszych widzów

Szefowie amerykańskich studiów wreszcie docenili dojrzałego widza. Do tej pory stawiali tylko na młodzież - pisze Barbara Hollender

Publikacja: 01.02.2011 19:06

Sylvester Stallone i Mickey Rourke w „Niezniszczalnych”

Sylvester Stallone i Mickey Rourke w „Niezniszczalnych”

Foto: Monolith films

W USA kinowa publiczność dorośleje. Według danych Motion Pictures Association of America już dzisiaj 37 proc. widzów jest powyżej czterdziestki, a analitycy są przekonani, że liczba ta będzie wzrastać.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/9146,3,603505.html]Zobacz galerię zdjęć[/link][/wyimek]

Starsi widzowie mają więcej pieniędzy, co przy rosnących cenach biletów nie jest bez znaczenia, a wychodząc wieczorem z domu, nie muszą wynajmować opiekunek do małych dzieci. Co więcej – chcąc się rozerwać, najczęściej wybierają właśnie kino, bo na nim się wychowali. Młodzi coraz częściej szukają rozrywki w Internecie. Stamtąd również ściągają filmy. Nie zawsze zresztą legalnie.

Wielkie przeboje hollywoodzkie adresowane do młodych największą widownię przyciągają w ciągu pierwszych dziesięciu dni wyświetlania. Potem ich oglądalność spada o 60 – 70 proc. Obrazy dla starszej publiczności można z dobrym efektem eksploatować przez kilka tygodni. Tak jak "To skomplikowane", "Gran Torino" czy "To nie jest kraj dla starych ludzi". Widzowie po czterdziestce nie czują presji, by obejrzeć film w pierwszy weekend. To jeszcze jeden powód, dla którego warto o starszych widzach pamiętać.

W Hollywood zawsze żartowano, że film trzeba robić tak, by zrozumiał go 14-letni średnio rozgarnięty dzieciak. Rzeczywiście, hitami stawały się zwykle opowieści o dinozaurach, piratach z Karaibów, chłopcach uczących się w szkole czarów czy herosach zbawiających świat zagrożony przez kosmitów lub szalonych dyktatorów. Na obrzeżach tego kina powstawały obrazy poważniejsze. Niektórym nawet, jak "Forrestowi Gumpowi", udawało się osiągnąć komercyjny sukces. Generalnie jednak szefowie studiów, planując potencjalne przeboje, myśleli o kinie adresowanym do młodzieży. Dzisiaj coraz częściej wychodzą naprzeciw potrzebom i gustom starszych widzów.

[srodtytul]Weterani na ekranie [/srodtytul]

Próbą wyprodukowania dla nich hitu byli np. ubiegłoroczni "Niezniszczalni". W filmie tym wystąpiły gwiazdy, które pokolenie pięćdziesięciolatków pamięta z czasów młodości: Sylvester Stallone, Arnold Schwarzenegger, Bruce Willis. Obraz, zanim jeszcze zaczął obieg telewizyjny i płytowy, zarobił w kinach ponad 100 mln dolarów. Podbił nie tylko rynek amerykański, ale też Europę. We Francji obejrzało go ponad 1,6 mln osób, w Niemczech 900 tys., w Hiszpanii – 700 tys.

Sukcesem okazał się też "Red" Roberta Schwentke z Bruce'em Willisem i Morganem Freemanem. Kosztował 58 mln dolarów, zarobił w kinach 90 mln. Producent Erik Feig w rozmowie z dziennikarzem "Variety" przyznał, że słuchając opowieści scenarzysty Ericha Hoebera, od razu pomyślał o dorosłej widowni: – Weterani pokonują w tym filmie młokosów. Zdałem sobie sprawę, że uśmiechnie się do nich każdy facet, którego kiedyś na stanowisku zastąpił młodszy kolega.

2011 rok przyniesie następną dawkę takich filmów. W "Cowboys and Aliens" w głównych rolach występują 42-letni Daniel Craig i 68-letni Harrison Ford. Przebojem ma się stać czwarta część "Mission: Impossible" z Tomem Cruise'em, aktorem, co prawda, wiecznie młodym, ale jednak 48-letnim, pozbawionym świeżości Roberta Pattinsona. Nie ulega też wątpliwości, że nie do młodzieżowej publiczności kierowane są tytuły walczące o Oscary: "Jak zostać królem", "127 godzin", "Czarny łabędź", a nawet western braci Coen "Prawdziwe męstwo".

[srodtytul]Polska młodzieżowa [/srodtytul]

Amerykańskie gusty wyraźnie dorośleją, ale też średnia wieku we współczesnych społeczeństwach zachodnich jest coraz wyższa. W USA obywatele powyżej 40. roku życia stanowią 47 proc. populacji, młodzież poniżej 24 lat – 33 proc. Bill Mechanic z firmy Pandemonium uważa, że proces starzenia się publiczności zachodzi szybciej niż proces starzenia się kina.

Wielkie studia najbardziej reklamują pozycje dla młodych widzów, co potwierdzają zapowiedzi kolejnych części "Zmierzchu" i "Transformersów", a także "Trzech muszkieterów" czy "Kung Fu Pandy 2". Ale Mechanic wierzy, że z każdym rokiem będzie przybywać filmów realizowanych z myślą o dorosłej widowni.

Czy ta tendencja dotrze do nas? Po transformacji najstarsze pokolenie Polaków zubożało, średnie rzuciło się w wir pracy. Na czele list kasowych przebojów są pozycje młodzieżowe – amerykańskie kino przygody, filmy dla dzieci. Na widownię mogą liczyć rodzime obrazy historyczne, ekranizacje lektur i komedie mniej lub bardziej romantyczne.

Tych, którzy wychowali się na filmach Wajdy, Zanussiego, Kawalerowicza, Marczewskiego, Holland czy Kieślowskiego, trudno wyciągnąć z domu. Nie można wprowadzić na ekrany "Rewizyty" Zanussiego, bo tylko garstka widzów kin studyjnych zainteresowana jest dalszymi losami jego dawnych bohaterów. Wzruszające "Tulipany" Jacka Borcucha z Janem Nowickim, Małgorzatą Braunek, Zygmuntem Malanowiczem i Tadeuszem Plucińskim obejrzało niespełna 19 tysięcy osób.

Potrzebujemy czasu, by zatęsknić za kinem dla dorosłych. Ale kiedyś ta nostalgia się w nas obudzi. Zwłaszcza że nowe pokolenie reżyserów coraz częściej wymaga od widza dojrzałości.

W USA kinowa publiczność dorośleje. Według danych Motion Pictures Association of America już dzisiaj 37 proc. widzów jest powyżej czterdziestki, a analitycy są przekonani, że liczba ta będzie wzrastać.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/9146,3,603505.html]Zobacz galerię zdjęć[/link][/wyimek]

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Film
„Fenicki układ” Wesa Andersona: Multimilioner walczy o przyszłość
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Film
Hermanis piętnuje źródło rosyjskiego faszyzmu u Dostojewskiego. Pisarz jako kibol
Film
Polskie dokumentalistki triumfują na Krakowskim Festiwalu Filmowym
Film
Nie żyje Loretta Swit, major "Gorące Wargi" z serialu "M*A*S*H"
Film
Cannes 2025: Złota Palma dla irańskiego dysydenta