Reklama

Każdy kiedyś musi się obudzić

Francuska reżyserka znakomitego debiutu „Prawdziwa miłość” – przedpremiera we wtorek w warszawskiej Lunie – mówi m.in. o potrzebie ucieczki od rzeczywistości i zmarłym Guillaume Depardieu

Aktualizacja: 01.08.2011 09:11 Publikacja: 01.08.2011 09:09

„Prawdziwa miłość” – debiut Sarah Leonor – to wbrew polskiemu tytułowi nie opowieść miłosna, lecz re

„Prawdziwa miłość” – debiut Sarah Leonor – to wbrew polskiemu tytułowi nie opowieść miłosna, lecz refleksyjny obraz o odnajdywaniu swojego miejsca w świecie

Foto: Materiały Promocyjne

Rozmawia Anna Kilian

Wprowadzając główną postać kobiecą, Isabelle, cytuje pani jej ustami fragment „Pantery" Rilkego mówiący o „zdrętwiałej ogromnej woli". Czy wybrała pani te słowa, by wytłumaczyć, dlaczego nauczycielka niemieckiego ucieka nagle ze ściganym złodziejem?

Sarah Leonor:

Chciałam od razu określić stan umysłu Isabelle i Bruna. Każde z nich czuje się jak zamknięte w klatce dzikie zwierzę. Isabelle nie wie, co przyniesie jej najbliższa przyszłość, a Bruno, złodziej, żyje jak w pułapce. Świetnie do siebie pasują.

Jest w „Prawdziwej miłości" jeszcze jedna, sprawiająca wrażenie zduszonej, osoba – wypuszczony z więzienia Manu, przyjaciel Bruna. Choć już wolny wydaje się przygnębiony. Czy wolność to przede wszystkim stan umysłu?

Reklama
Reklama

Tak. W więzieniu Manu uświadomił sobie, że wolnością nie można się cieszyć w samotności. Siedząc w izolatce, połknął widelec, by móc z kimś porozmawiać. Bruno spodziewał się, że po wyjściu z zakładu Manu będzie znów jego mentorem. Ale więzienie go złamało.

Międzynarodowy tytuł pani filmu to „Prawdziwe życie". Polski – „Prawdziwa miłość" – nie bardzo pasuje, bo nawet w jednej ze scen – podczas ucieczki – Bruno retorycznie pyta Isabelle: „Czy nie tak wygląda prawdziwe życie"?

Chciałam pokazać, że „prawdziwe życie" nie dla każdego znaczy to samo. Bruno chciałby zostać tam, gdzie się ukrywają, a Isabelle – powrócić do świata pod zmienionymi nazwiskami.

Film ma ciekawą formę. Stylistycznie dzieli się na dwie części. Pierwsza przypomina francuskie kino z wczesnych lat 50. – zwłaszcza dzięki grającemu w stylu Jeana Gabina Manu Jacques'owi Nolot – zaś druga mogłaby się rozgrywać na bagnach Luizjany.

Atmosfera filmu zmienia się z realistycznej na przypominającą sen lub baśń. Na taką rzeczywistość podświadomości, krajobraz wewnętrzny, by podkreślić przemianę bohaterów. Plenery drugiej części nakręciłam na podmokłych terenach blisko granicy z Niemcami. Te rejony silnie oddziałują na tych, którzy tam przyjeżdżają, są bardzo poetyckie.

Bohaterowie muszą jednak w końcu obudzić się ze snu i wrócić do cywilizacji...

Reklama
Reklama

Wszyscy musimy to robić. Można czasem uciec od rzeczywistości, ale nie na długo.

Bruna zagrał zmarły w wieku 37 lat Guillaume Depardieu, syn znanego aktora. To jego przedostatnia rola. Jakim był człowiekiem?

Miał reputację niegrzecznego chłopca, wiecznie skłóconego z ojcem (Gérardem Depardieu – przyp. red.). Osoby, z którą trudno się pracuje. Jego relacje z ludźmi były skomplikowane, ale nie ze mną. Od razu spodobał mu się scenariusz i bardzo chciał zagrać Bruna. Wiele dał z siebie podczas realizacji. Na planie był profesjonalistą świadomym kamery. Grał zupełnie inaczej niż jego ojciec wywodzący się z teatru. Wydaje się, że była to bardzo tragiczna postać. Stracił nogę na skutek zakażenia nabytego w szpitalu po tym, jak leczono go po niezawinionym przez niego wypadku motocyklowym. Zdecydował się na amputację  i życie z protezą po 17 nieudanych operacjach. Potem to ciężkie zapalenie płuc... Wielu Francuzom bardzo go brakuje.

 

 

 

Rozmawia Anna Kilian

Wprowadzając główną postać kobiecą, Isabelle, cytuje pani jej ustami fragment „Pantery" Rilkego mówiący o „zdrętwiałej ogromnej woli". Czy wybrała pani te słowa, by wytłumaczyć, dlaczego nauczycielka niemieckiego ucieka nagle ze ściganym złodziejem?

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Reklama
Film
Drogocenna legenda Caravaggia. Historia odnalezienia obrazu za 300 mln euro
Film
Na festiwalu polskich filmów w Gdyni Chopin powalczy z Franzem Kafką
Film
Joanna Łapińska: Na festiwalu czuje się różnorodność, ale też uważność twórców
Patronat Rzeczpospolitej
Świętuj z nami 4. urodziny kina KinoGram!
Film
Robert Redford nie żyje. Miał 89 lat. Pożegnanie z gwiazdą
Reklama
Reklama