Reklama

Bye, bye Dublin!: polscy emigranci w Dublinie

Refleksyjna i pełna ciepła historia dwojga młodych ludzi mających odwagę spełniać swoje marzenia. Towarzyszył im z kamerą Rafael Lewandowski

Publikacja: 18.08.2011 16:42

Bye, bye Dublin!: polscy emigranci w Dublinie

Foto: PAT

Dokumentalista wychował się we Francji, lecz ma i polskie korzenie – z naszego kraju pochodzi jego ojciec. Zapewne te okoliczności sprawiły, że opowieść o losach Klementyny i Wojtka wykracza poza sztampową opowieść o Polakach na emigracji. Zacząć należy od tego, że Klementyna nie trafiła do filmu przypadkiem. W sierpniu 1980 roku podczas strajku w Stoczni Gdańskiej jej ojciec Maciej Pietrzyk śpiewał słynną „Piosenkę dla córki", której słowa: „nie mam dzisiaj czasu dla Ciebie...", nuciła wkrótce cała Polska.

– Dla mnie ta piosenka jest smutna – ujawnia Klementyna. – Przypomina bolesne wydarzenia z dzieciństwa: rozstanie rodziców, emigrację ojca do dalekiego kraju, niespełnione obietnice.

Ona dorastała w Polsce. Jednak kiedy dorosła, postanowiła ze swoim mężem Wojtkiem wyruszyć w świat, by posmakować innego życia. Wyjechali do Dublina, nie snując dalekosiężnych planów i nie obiecując sobie, że tak już ma zostać na zawsze. Byli gotowi na zmiany i ciekawi, jak się wszystko ułoży. Po miesiącu ona pracowała w polskim „Haraldzie", on został rysownikiem. Wkrótce Klementyna zorganizowała nawet festiwal filmu polskiego. Po pół roku byli już całkiem zadomowieni i coraz bardziej zadowoleni z łatwości życia, jakie wiedli w tym spokojnym kraju. Wokoło było wielu Polaków, z którymi nawiązali znajomości, zaprzyjaźnili się.

– Nasz nowy świat stawał się coraz ciekawszy – wspomina Klementyna.

Ale poukładana rzeczywistość zachodniego dobrobytu pokazała inne swoje oblicze, gdy Irlandczycy wyszli na ulice, protestując przeciw podwyżkom składek emerytalnych. Zaczęła się recesja, którą coraz mocniej odczuwali mieszkający w Irlandii Polacy. Tracili pracę, psuły się ich dobre stosunki z miejscowymi.

Reklama
Reklama

Kiedy Klementyna zaszła w ciążę, zaczęli rozważać z Wojtkiem powrót do domu, choć nadal postrzegali Irlandię jako raj na ziemi. Chcieli jednak, by ich dziecko urodziło się w Polsce. Zatem po blisko czterech latach walizki zostały spakowane i wyznaczona data wyjazdu...

Autorowi filmu udało się jednak coś znacznie ważniejszego niż tylko streszczenie historii dwojga emigrantów. To promieniująca blaskiem opowieść o miłości będącej kluczem do poznania tego, co najważniejsze. Zamiast wielkich słów – szczerość, zamiast wzniosłych deklaracji i dramatyzmu – prostota gestów, serdeczność...

Działa uzdrawiająco. Nie wolno tego przegapić.

Bye, Bye Dublin! | 23.00 | TVP 2 | NIEDZIELA

Dokumentalista wychował się we Francji, lecz ma i polskie korzenie – z naszego kraju pochodzi jego ojciec. Zapewne te okoliczności sprawiły, że opowieść o losach Klementyny i Wojtka wykracza poza sztampową opowieść o Polakach na emigracji. Zacząć należy od tego, że Klementyna nie trafiła do filmu przypadkiem. W sierpniu 1980 roku podczas strajku w Stoczni Gdańskiej jej ojciec Maciej Pietrzyk śpiewał słynną „Piosenkę dla córki", której słowa: „nie mam dzisiaj czasu dla Ciebie...", nuciła wkrótce cała Polska.

Reklama
Film
Narnia wraca na ekran z Meryl Streep. Reżyseruje autorka sukcesu „Barbie"
Film
Nie żyje krytyk filmowy Andrzej Werner
Film
Niedoszły Bond na tropie Laury Palmer z Yosemite, czyli serial „Dzikość” Netflixa
Film
Bond, Batman i Supermeni wracają do akcji. Lubimy tych bohaterów, których już znamy
Film
Rzeź w konstancińskiej rezydencji, czyli pechowe „13 dni do wakacji"
Reklama
Reklama