25 września, Żytkiejmy. W świetlicy nie ma gdzie wcisnąć szpilki. Dzieci, młodzież, ludzie starsi. Wszyscy tłoczą się na seansie kina, które specjalnie do nich przyjechało. Na dużym, nowoczesnym ekranie o wymiarach 3 x 5 m jakość cyfrowej projekcji nie ustępuje pokazom w dobrych kinach stolicy.
26 września, Jaczno. Kolejna świetlica w domu kultury. We wsi, w której mieszka 40 osób, na seans przyszło ponad 100 widzów. Także ludzie z pobliskich miejscowości.
27 września – Białystok, 28 września – Gródek. I tak będzie codziennie – Supraśl, Kętrzyń, Toruń, Potulice, Wałcz, Białogard. Małe miasta, miasteczka, wsie. Domy kultury, dwa więzienia, świetlice, sale gimnastyczne w szkołach, gdzieś nawet plebania.
To nieprawda, że w XXI wieku kino dociera wszędzie.
– Jeździmy z polskimi filmami do miejsc, które często skazane są wyłącznie na DVD albo piractwo internetowe – twierdzi Dorota Kędzierzawska. – Na nasz apel odpowiedziało bardzo wiele osób i instytucji. Ludzie są spragnieni dobrego kina.