Nakręcił pan 25 filmów, ale kojarzony jest z „Podróżą za jeden uśmiech", „Wakacjami z duchami" i Tolkiem Bananem. Dlaczego świat nastolatków jest panu najbliższy?
Mnie to po prostu interesowało. Świat nastolatków był ciekawy, fascynujący, więc nie było w tym żadnej chłodnej kalkulacji. W 1965 r. premiera wyreżyserowanej przez mnie „Wyspy złoczyńców" wypełniła widzami Salę Kongresową. Trzy tysiące miejsc, zapełnionych młodymi ludźmi z rodzicami lub bez, za normalnie kupione bilety.
W jaki sposób młodzi aktorzy trafiali do pana filmów?
Dawaliśmy ogłoszenia do prasy. Pamiętam, że nabór do „Końca wakacji" w Parku Rozrywki w Chorzowie ściągnął 4 tys. młodych ludzi. Wybito szyby w pawilonie, musiała interweniować milicja. Drugim sposobem były dzieci znajomych, jak choćby Agata Siecińska (Karioka, w serialu „Stawiam na Tolka Banana" – przyp. M.S.), córka scenografa teatralnego i plastyczki, która wybierała dla niej kostiumy do serialu. No i ulica, a na niej wyszukiwanie młodych ludzi, którzy wydali mi się interesujący. Tak znalazłem Mariana Tchórznickiego, Paragona z serialu „Do przerwy 0:1". Ten ostatni sposób dziś jest nie do pomyślenia, z przyczyn wiadomych.
Czyli przypadek i szczęście?