„Płynące wieżowce" wygrały w sekcji West of the East na festiwalu w Karlowych Warach, w Gdyni międzynarodowe jury uznało reżysera Tomasza Wasilewskiego za „młody talent reżyserski", a Martę Nieradkiewicz wyróżniło za rolę drugoplanową.
Film dostał nagrodę publiczności na ostatnich Nowych Horyzontach, zbiera też znakomite recenzje w poważnych branżowych pismach. Krytyk „The Hollywood Reporter" uznał Wasilewskiego za autora, którego dalszą drogę trzeba śledzić. „Reżyser proponuje niełatwy film o coming oucie zrealizowany w artystyczny i seksualnie prowokatorski sposób" – pisała recenzentka „Variety".
„Płynące wieżowce" to opowieść o miłości, zdradzie, ale też poszukiwaniu własnej tożsamości. O relacjach dziewczyny i chłopaka, którzy są ze sobą od dwóch lat, gdy chłopak zakochuje się w innym mężczyźnie. Wasilewski potrafi uważnie przyjrzeć się trójkątowi.
Podchodzi z kamerą blisko, żeby widz mógł poczuć oddech bohaterów, usłyszeć szelest skóry. Umie podpatrywać uczucia: zauroczenie, z którym nie da się walczyć, świadomość tracenia bliskiej osoby, bezradność, poczucie winy, czasem bezwzględność i próbę walki o własne prawo do szczęścia. Ale to nie wszystko. Wasilewski szkicuje społeczny kolaż, zderzając różne światy. Jeden z kochanków jest prostym chłopakiem, który karierę wiąże ze sportem, drugi to wyrafinowany inteligent z zamożnej rodziny.