Niełatwy, czarno-biały film o młodej postulantce, która w Polsce lat 60., przed złożeniem ślubów zakonnych, musi poznać własną tożsamość jest opowieścią uniwersalną, równie dobrze przyjmowaną w kraju, jak i na świecie.
„Członkowie jury zachwycili się „Idą" — powiedział przewodniczący gremium oceniającego, wybitny krytyk filmowy Philip French wręczając nagrodę Pawlikowskiemu. — To pierwszy film, jaki w swojej rodzinnej Polsce nakręcił reżyser, który zyskał sławę mieszkając w Wielkiej Brytanii. Byliśmy głęboko poruszeni odwagą tego filmu, który w delikatny i przenikliwy sposób dotyka bolesnego fragmentu XX-wiecznej historii — Holocaustu i niemieckiej okupacji, wciąż żyjących w świadomości ludzi.
Odbierając nagrodę Paweł Pawlikowski przyznał w Londynie, że wielu ludzi miało wątpliwości i odradzało mu robienie filmu na czarno-białej taśmie, nieruchomą kamerą, z aktorami nieznanymi poza Polską. Uważali, że popełnia zawodowe harakiri. „Na szczęście tak się chyba nie stało" — dodał.
Obok Philipa Frencha w londyńskim jury zasiadali: duńska reżyserka Lone Scherfig, kanadyjski artysta wizualny Stan Douglas, aktorka Miranda Richardson, pisarka i scenarzystka Deborah Meddoch oraz wybitny operator Rodrigo Prieto.
„To prawdziwa perełka, film delikatny i niełatwy, zabawny i smutny, wspaniale fotografowany na czarno-białej taśmie. Dramat, który szczerze mówi o polskich problemach katolicyzmu, antysemityzmu, Kościoła i państwa — pisał o filmie krytyk brytyjskiego „Guardiana" Peter Bradshaw.