Reklama

Filmy walczące i gwiazdy

Karlowe Wary 2015. Kryształowy Glob dla amerykańskiego „Boba i drzew", wyróżnienie dla Anki Damian.

Publikacja: 12.07.2015 19:59

Harvey Keitel promował w Karlowych Warach film „Młodość” Paola Sorrentina. Aktorowi wręczono też Pla

Harvey Keitel promował w Karlowych Warach film „Młodość” Paola Sorrentina. Aktorowi wręczono też Platynowy Glob

Foto: materiały prasowe

Konkurs główny w Karlowych Warach nie ma siły rywalizacji canneńskiej czy berlińskiej, ale Kryształowy Glob jest dla wielu reżyserów przepustką do sławy. W tym roku o to trofeum walczyło 13 filmów, wśród nich polski „Czerwony pająk" Marcina Koszałki i rumuńsko-polsko-francuska „Czarodziejska góra" Anki Damian.

Jury postawiło na tytuły, których autorzy portretowali ludzi odrębnych, na swój sposób walczących ze światem i własnymi demonami.

Prawdziwa historia

Zdobywca Kryształowego Globu „Bob and the Trees" to amerykańskie kino niezależne – premiera filmu odbyła się na festiwalu w Sundance. Diego Ongaro jest francuskim reżyserem, który siedem lat temu osiedlił się w miasteczku Sandisfield w Massachusetts. Tam w 2011 roku nakręcił krótki film „Bob i drzewa".

– Spotkałem farmera Boba Tarasuka i byłem zafascynowany jego opowieściami o dorastaniu w Bridgeport – tętniącym życiem, bogatym mieście w Nowej Anglii, nieopodal Nowego Jorku, i o przenosinach do małej, liczącej 800 mieszkańców osady w Massachusetts – mówi reżyser.

Pełnometrażowy debiut Ongaro jest utrzymany w paradokumentalnym stylu. To opowieść o farmerze walczącym o przetrwanie w czasach kryzysu i ekspansji wielkiego przemysłu. Kamera obserwuje Boba, gdy przez sięgające do kolan śniegi taszczy wiadra z karmą dla bydła, jak rozmawia ze swoimi zwierzętami albo pije z kompanami piwo. Ale i wtedy, gdy inwestuje całe swoje oszczędności w zakup kawałka lasu do wyrębu i okazuje się, że został oszukany – wiele drzew jest zaatakowanych przez mrówki. Bob Tarasuk gra tu samego siebie.

Reklama
Reklama

– Nigdy dotąd nie grałem, nigdy nie opuściłem USA, nigdy nie miałem paszportu – powiedział bohater filmu w Karlowych Warach.

„Bob i drzewa" nie robi jednak takiego wrażenia jak kiedyś inny portret prowincjonalnej Ameryki „Do szpiku kości" Debry Granik. Materiału starcza tu tylko na krótki film. W dłuższej wersji farmer Tarasuk nuży.

W innym stylu utrzymany jest „Those Who Fall Have Wings" Austriaka Petera Brunnera (nagroda specjalna) – osobista opowieść o próbie pogodzenia się ze stratą najbliższej osoby, ze śmiercią. Ten film Brunner nakręcił w domu swojej babki pół roku po jej śmierci, zagrała ją matka reżysera. Brunner przywołał na ekranie wspomnienia chwil spędzonych razem przez wnuczkę i babkę, ale też pokazał opustoszały świat młodej bohaterki, która wie, że musi się pożegnać z umarłymi, by pójść w dalsze życie.

Spośród nagrodzonych filmów najlepiej przez dziennikarzy został przyjęty „Babai" Visara Moriny o dziesięcioletnim, porzuconym przez matkę chłopcu z Kosowa, który jest wychowywany przez ojca. Gdy i ten go zostawia, bo zdecydował się wyjechać do Niemiec, dziecko próbuje go odnaleźć.

Specjalne wyróżnienie przypadło „Czarodziejskiej górze" Anki Damian – historii polskiego dysydenta i „taternika" Adama Jacka Winklera, który walczył przeciw Rosjanom w Afganistanie. Damian zachwyciła niezwykłym kolażem łączącym różne techniki animacji, w które wmontowała też zdjęcia dokumentalne.

Żal, że jury nie dostrzegło „Czerwonego pająka" Marcina Koszałki. Ten film o fascynacji złem, o ludzkiej naturze, która ze zwykłego człowieka czyni mordercę – zostawia widza z mnóstwem pytań. Jest też niezwykle starannie zrealizowany. Obrazy szarego, socjalistycznego, pustego Krakowa zostają w pamięci. Trudno o tym filmie przestać myśleć.

Reklama
Reklama

Ale Karlowe Wary, jak każdy duży festiwal, to nie tylko filmy. Organizatorzy starają się, by lipcowy tydzień był w Karlowych Warach świętem. I choć atmosferę tworzy tu kolorowa, kochająca kino młodzież, starają się też zapewnić uczestnikom odrobinę blichtru, czyli gwiazdy. W tym roku serdecznością ujął wszystkich Richard Gere, potem po czerwonym karlowarskim dywanie przechadzał się osławiony występem w „50 twarzach Greya" Jamie Dornan, a końcówka festiwalu należała do Harveya Keitla. Aktor promował film „Młodość" Paola Sorrentina.

Co zagrał Keitel

– Widziałem „Boskiego" i „Wielkie piękno" – powiedział na konferencji prasowej Keitel. – To przepiękne filmy. Kiedy dostałem scenariusz „Młodości", bardzo się ucieszyłem. Przyznaję, że nie do końca rozumiałem, co mam grać, ale powiedziałem: „Wchodzę w to".

Keitel często powtarza: „Nie wiem", „Nie umiem odpowiedzieć", potem zresztą wyznaje, że im człowiek jest starszy, tym więcej ma wątpliwości. A jednak zapytany o to, co dobrego niesie starość, odpowiada: „Świadomość. Dzisiaj wszelkie decyzje podejmuję znacznie bardziej świadomie niż w młodości".

Z okazji jubileuszu do Karlowych Warów przyjechało też kilka wielkich indywidualności kina, które prezentowały swoje ulubione filmy. Wybitny Koreańczyk Kim Ki-duk pokazał „Poezję" rodaka Lee-Changa. Ale też swój nowy obraz „Stop" – protest przeciwko energii nuklearnej, zrealizowany na gruzach japońskiej Fukushimy.

Sergiej Łoźnica polecił publiczności film Muratowej. Urodzony na Białorusi, rósł na Ukrainie, studiował w Moskwie, dziś mieszka w Berlinie. Zapytany przeze mnie, gdzie czuje się u siebie, odpowiedział: „Moim miejscem na ziemi jest kultura". W czasie festiwalu w Karlowych Warach wiele osób mogłoby to za nim powtórzyć.

Anca Damian, reżyserka

Ludzie pytają, dlaczego robię filmy inne niż moi koledzy, przedstawiciele nowej fali rumuńskiej. Przede wszystkim dlatego, że od realizmu wolę surrealizm. Moje wizje są dla mnie ważniejsze niż szczegóły rzeczywistości. Język kina jest pojemny. Ja czuję się tak, jakbym wykorzystywała na ekranie malarstwo. Robiąc „Czarodziejską górę", myślałam o obrazach Jana Lenicy, o sztuce afgańskiej. Lubię poszerzać przestrzeń kina, bo wtedy mogę powiedzieć dokładnie to, co chcę. Proste rysunki często pokazują więcej niż realistyczne ujęcia. Chciałam zrobić trylogię o współczesnym heroizmie, o ludziach, którzy godzą się na śmierć, by nadać sens życiu. W „Po tamtej stronie" opowiedziałam o heroizmie nieświadomym, w „Czarodziejskiej górze" – o świadomym, o współczesnym Don Kichocie, który próbuje zmienić świat. Następna część będzie najbardziej metafizyczna – o ofierze. A jej bohaterką będzie kobieta.

Reklama
Reklama
Film
Oscary 2026: Krótkie listy ogłoszone. Nie ma „Franza Kafki”
Film
USA: Aktor i reżyser Rob Reiner zamordowany we własnym domu
Film
Nie żyje Peter Greene, Zed z „Pulp Fiction”
Film
Jak zagra Trump w sprawie przejęcia Warner Bros. Discovery przez Netflix?
Film
„Jedna bitwa po drugiej” z 9 nominacjami Złotych Globów. W grze Stone i Roberts
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama