Są pisarze, którzy nie mają szczęścia do kina. Jak choćby Philip Roth, po którego powieści reżyserzy sięgają często, ale potem je podle spłycają. Ishiguro przez kino jest rozpieszczany.
Już w roku 1984 roku na mały ekran trafiły dwa filmy według jego scenariuszy: „A Profile of Arthur J. Mason” i „The Gourmet”. Ale prawdziwy sukces przyszedł dziewięć lat później. James Ivory sięgnął wówczas po książkę Ishiguro nagrodzoną Bookers Prize. Bohaterem „Okruchów dnia” był majordomus angielskiego lorda. Człowiek o żelaznych zasadach, nieprzeciętnej inteligencji i głęboko wpojonej osobowości sługi. Całe swoje życie podporządkowujący komuś innemu. Było osiem nominacji do Oscara.
Równie ciekawym studium uzależnionej psychiki okazał się film Marka Romanka „Nie opuszczaj mnie”. Historia trójki młodych ludzi, którzy żyją odcięci od świata w dziwnej szkole z internatem. Nie wiedzą kim są i – jak się okazuje – są hodowani na dawców narządów. To była opowieść o dojrzewaniu, zniewoleniu, odzieraniu z godności i człowieczeństwa. W ubiegłym roku ta sama powieść Ishiguro, przeniesiona w japońskie warunki, stała się inspiracją dla dziesięcioodcinkowego serialu zrealizowanego w Kraju Kwitnącej Wiśni.
Warto wspomnieć i o innych obrazach, które powstały na podstawie tekstów Ishiguro. „Najsmutniejsza muzyka świata” o konkursie na tytułową muzykę organizowanym w Winnipeg w czasie Wielkiej Depresji. „Biała hrabina” o romansie pracującego w latach 30. XX wieku w Szanghaju amerykańskiego dyplomaty i uciekinierki z Rosji.
Na czym polega siła kina Ishigury? Urodzony w Nagasaki, a wychowy w Londynie i zanurzony w brytyjskiej tradycji pisarz potrafi patrzeć na relacje między ludźmi z różnych perspektyw kulturowych, potraf też dostrzegać różnice w stosunku do świata różnych generacji.