W momencie spowodowanego pandemią zamrożenia gospodarki państwa obroty znacząco spadły. Czy firma ciężkie czasy ma już za sobą?
Przemysław Lutkiewicz: Jesteśmy polskim producentem odzieży i dużą grupą kapitałową. Działamy nie tylko w Polsce, ale też poza granicami, i lockdown dotknął nas na wszystkich rynkach mniej więcej w tym samym czasie. Od dwóch lat szykowaliśmy się co prawda na kryzys, ale tego, co nastąpiło, nikt nie spodziewał. Z dnia na dzień nasze sklepy zostały zamknięte, straciliśmy możliwości generowania przychodów, nie mogliśmy nic sprzedawać. Jedynym otwartym sklepem pozostał ten internetowy. I to on ratował nas w tej trudnej sytuacji. Oczywiście trzeba było dostosować do niego logistykę, bo kiedy nagle popyt rośnie dwu-, trzy-, a nawet czterokrotnie, to logistyka musi za nim nadążyć. Do tego doszła obawy o płynność finansową i pytanie, jak długo sklepy pozostaną zamknięte. Gdy rządy w różnych krajach ogłaszały lockdown, nie mówiły, czy to będzie miesiąc, dwa czy trzy. Było więc dużo niepewności, dlatego trzeba było podejmować szybkie decyzje ratujące firmę i pozwalające jej nadal funkcjonować. A to oznaczało też niepopularne decyzje, czyli wstrzymanie inwestycji, obniżenie kosztów, niektórzy pracownicy poszli na postojowe. Trzeba było też negocjować z centrami handlowymi, jak dalej współpracować. Towary spłynęły do naszych magazynów i nie mogliśmy ich sprzedawać, więc trzeba też było ograniczyć zatowarowanie, renegocjować kontrakty z fabrykami. Podjęliśmy dużo działań w krótkim czasie i dzisiaj mogę powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni z tego, co zrobiliśmy. Przetrwaliśmy i patrzymy w przyszłość z lekkim optymizmem.
Wymienił pan liczne działania, które podejmowaliście. Ale co było tym najważniejszym celem?
Nadrzędnym celem było bezpieczeństwo naszych pracowników, dostawców i kontrahentów. Powołaliśmy sztab kryzysowy, który dbał o bezpieczeństwo we wszystkich budynkach i centrach logistycznych. Priorytetem była też płynność finansowa, żeby firma nie zbankrutowała, żebyśmy mogli funkcjonować, płacić rachunki, wypłacać wynagrodzenia.
Czy to, że jesteście firmą polską, było atutem czy może przeszkodą w reagowaniu na kryzys?