TFI wciąż słono liczą za zarządzanie aktywami

Dotychczasowe ogromne zyski nie zachęcają funduszy do obniżania opłat. Ponieważ zyskami dzielą się z dystrybutorami jednostek, nikomu nie zależy na ich spadku. Tracą na tym klienci

Publikacja: 29.07.2008 06:06

TFI wciąż słono liczą za zarządzanie aktywami

Foto: Rzeczpospolita

Nie tylko spadki na giełdzie pomniejszają oszczędności Polaków. Fundusze inwestycyjne, choć nie tylko nie przynoszą już gigantycznych zysków swoim klientom, lecz coraz częściej wręcz straty, wciąż słono liczą sobie za zarządzanie aktywami. Z danych Analiz Online wynika, że cały czas najwięcej płacą klienci funduszy akcyjnych. A to ich jednostki tracą najwięcej.

Obecnie średnia stawka pobierana przez polskie TFI za zarządzanie funduszami akcji wynosi 3,57 proc. wartości kapitału. Są jednak i takie towarzystwa, które biorą ponad 5 proc. A opłaty na poziomie 4 proc. wśród wielu dużych TFI są normą. Najdroższą grupą są te bardziej ryzykowne, dedykowane małym i średnim spółkom, w których opłata wynosi średnio 3,75 proc. Niewiele mniejsza jest w przypadku funduszy mieszanych – 3,53 proc. W zachodniej Europie standardem dla agresywnych funduszy są opłaty na poziomie 2 – 2,5 proc.

1,02 mld zł według GUS zarobiły w zeszłym roku polskie towarzystwa funduszy inwestycyjnych. To dwukrotnie więcej niż w 2006 r.

Gdy warszawska giełda rozpieszczała inwestorów, koszty nie grały dużej roli, bo stopy zwrotu były i tak bardzo wysokie. Na spadkowym rynku stają się one coraz bardziej istotne. Mimo to żaden z dwóch największych graczy na rynku, czyli Pioneer Pekao TFI i BZ WBK AIB TFI, nie zamierza w najbliższym czasie obniżać opłat.

Na razie polskie towarzystwa cieszą się z ogromnych zysków, jakie osiągnęły w poprzednich latach. Tylko w 2007 roku polskie TFI zarobiły 1 mld zł – wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego.

– Nie powinniśmy spodziewać się w tym zakresie żadnej rewolucji. Opłaty będą zmniejszały się przez kilka lat, zbiegnie się to zapewne z wejściem polski do strefy euro – twierdzi Zbigniew Jagiełło, prezes Pioneer Pekao TFI. – Opłaty w funduszach obligacyjnych już spadły, a w przypadku funduszy akcyjnych ten proces trwa – przekonuje.

Polskie fundusze nie zmniejszają opłat, bo nie widzą takiej potrzeby. – Zmiana opłaty o 1 proc. dla TFI jest ogromną różnicą, natomiast nie zmienia to w znaczący sposób sytuacji klientów, gdy wynik inwestycyjny funduszu akcji waha się od – 25 proc. do 50 proc. – twierdzi Zbigniew Jagiełło.

Być może jednak TFI będą musiały szybko zmienić zdanie, gdyż w przypadku najbardziej agresywnych produktów, które dają największe zyski TFI, niebawem pojawi się poważny konkurent. Jeszcze w tym roku na GPW zadebiutuje pierwszy fundusz typu ETF, czyli odzwier- ciedlający poziom wybranego z giełdowych indeksów.

– Pierwszy ruszy ETF na WIG20, w jego przypadku opłaty dla klientów nie powinny przekroczyć 0,5 proc. Zatem będzie to silna konkurencja dla funduszy akcyjnych – przekonuje Adam Maciejewski, członek zarządu GPW. Biorąc pod uwagę historyczne zwyżki giełdowych wskaźników i wyniki polskich TFI, w wielu przypadkach ETF mogłyby okazać się ciekawą propozycją inwestycyjną.

Obniżka opłat nie jest uzależniona tylko od woli TFI. Gros środków za zarządzanie trafia do dystrybutorów jednostek uczestnictwa. Z danych GUS wynika, że w zeszłym roku TFI z 4,4 mld zł wypracowanych przychodów połowę przeznaczyły na wynagrodzenia dla pośredników – przekazały im prawie 50 proc. opłaty za zarządzanie funduszami i całą opłatę dystrybucyjną.

– W Polsce wśród największych dystrybutorów nie ma konkurencji, ponieważ nie dopuszczają oni funduszy spoza swojej grupy kapitałowej. Jeśli liczba oferowanych funduszy przez różne towarzystwa by się zwiększyła, to pojawiłaby się szansa na obniżkę opłat za zarządzanie – mówi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.

Wysokie opłaty za zarządzanie są niestety standardem na polskim rynku TFI. I w najbliższym czasie nie ma większych szans na zmiany. Wszystko ze względu na strukturę naszego rynku, na którym bardzo ważną rolę odgrywają dystrybutorzy. Ich pozycja jest na tyle silna, że poza opłatą dystrybucyjną pobierają często dodatkowo nawet więcej niż połowę opłaty za zarządzanie. To sprawia, że żadnej z zainteresowanych stron nie zależy na obniżkach. W dłuższym terminie spadek opłat mogą wymusić niższe średnioroczne zmiany indeksów giełdowych. Do niedawna polska giełda przynosiła krociowe zyski, które ułatwiały ukrywanie wysokich opłat. Zmiana tego trendu sprawiłaby, że dodatkowe 2 procent oddane klientowi mogłoby się przełożyć na większe zyski z szybciej rosnących aktywów. Na razie jednak fundusze nie chcą rezygnować z dodatkowego zarobku.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: w.iwaniuk@rp.pl

Nie tylko spadki na giełdzie pomniejszają oszczędności Polaków. Fundusze inwestycyjne, choć nie tylko nie przynoszą już gigantycznych zysków swoim klientom, lecz coraz częściej wręcz straty, wciąż słono liczą sobie za zarządzanie aktywami. Z danych Analiz Online wynika, że cały czas najwięcej płacą klienci funduszy akcyjnych. A to ich jednostki tracą najwięcej.

Obecnie średnia stawka pobierana przez polskie TFI za zarządzanie funduszami akcji wynosi 3,57 proc. wartości kapitału. Są jednak i takie towarzystwa, które biorą ponad 5 proc. A opłaty na poziomie 4 proc. wśród wielu dużych TFI są normą. Najdroższą grupą są te bardziej ryzykowne, dedykowane małym i średnim spółkom, w których opłata wynosi średnio 3,75 proc. Niewiele mniejsza jest w przypadku funduszy mieszanych – 3,53 proc. W zachodniej Europie standardem dla agresywnych funduszy są opłaty na poziomie 2 – 2,5 proc.

Pozostało 81% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy