- W ciągu 1-2 tygodni amerykańskie giełdy powinny osiągnąć swoje dołki, również warszawska giełda może zejść do najniższych poziomów w obecnej bessie - mówi Przemysław Smoliński analityk PKO BP.
W środę nowojorska giełda zamknęła się na najniższym od pięciu i pół roku poziomie. Traciły wszystkie główne indeksy. Dow Jones Industrial Average po raz pierwszy od marca 2003 r. znalazł się poniżej granicy 8 tysięcy punktów, na zamknięciu sesji spadł o 5 proc.
[b][link=http://www.rp.pl/temat/212349.html]Zobacz notowania indeksów i walut[/link][/b]
Nasdaq i S&P 500 straciły ponad 6 proc. Fatalne nastroje za oceanem i fala wyprzedaży przeniosła się na azjatyckie rynki i do Europy. Warszawska giełda od początku notowań traci ponad 5 proc. i znajduje się na poziomie ok. 1550 o kilkadziesiąt punktów od dna bessy.
- W najbliższych dniach możemy dojść do dna, ale bardziej istotne jest, że po zejściu w okolice 1500 pkt. na WIG20 giełdę czeka mocne 20-30 proc. odreagowanie - twierdzi Przemysław Smoliński.