Klienci są obecnie bardzo ostrożni. Słynny jubiler Tiffany z Piątej Alei w Nowym Jorku ma problemy ze zbytem brylantów nawet po dużych obniżkach cen. Koncern De Beers, który jeszcze do niedawna windował ceny diamentów, teraz wysyła pracowników kopalni w Botswanie na przedłużające się urlopy.

Przedstawiciele koncernu De Beers przyznali, że sprzedaż w IV kwartale 2008 r. spowolniła, a dopiero rok 2009 będzie „dużym wyzwaniem” dla spółki. Jak donoszą jubilerzy, sprzedaż detaliczna brylantów w USA spadła od grudnia o 20 proc. Sytuacja na tym rynku zmieniała się w niezwykle szybkim tempie. Jeszcze we wrześniu zeszłego roku De Beers nie nadążał z wydobyciem diamentów i zaspokajaniem ogromnego popytu na te kamienie szlachetne.

- Cała branża ucierpiała w wyniku recesji - mówi Christine Gordon, niezależny analityk rynku diamentów z Londynu – Ten trend utrzyma się przez pewien czas, a spowolnienie zmusi producentów do ograniczenia wydobycia.

Prognozy na 2009 r., które zakładały rosnący popyt na brylanty, generowany głównie przez Indie i Chiny, są nierealne. Kraje azjatyckie zostały w dużym stopniu dotknięte przez globalne spowolnienie. Od września popyt na diamenty w tych krajach spadł o 30 proc.