[b]Rz: Nikogo już nie dziwi zabytkowy samochód jako cel inwestycji. A motocykl?[/b]
Lech Potyński: Z wielu powodów jest to jeszcze lepsza inwestycja. Cenne, wyjątkowe motocykle nabierają wartości jak stare wino. Chętnie przywołuję opinię, że dla miłośnika jednośladów najcenniejsze egzemplarze z jego kolekcji mogą być lepszym zabezpieczeniem na starość niż emerytura.
[b]W jaki sposób motocyklista może połączyć hobby z lokowaniem środków?[/b]
Przede wszystkim powinien zainteresować się pojazdami zabytkowymi najlepszych światowych firm. Byle jaki egzemplarz nawet po latach jest niewiele wart. A jego remont kosztuje zwykle tyle samo, co renowacja świetnej maszyny. Wśród kolekcjonerów najpopularniejsze są motocykle amerykańskie oraz niemieckie. Bardzo duży przyrost wartości notują kultowe indiany produkowane od początku XX wieku do lat 50. Nieco mniej znana jest w Polsce amerykańska firma Henderson, która jeszcze przed II wojną zakończyła działalność. Szczególnie godne polecenia są jej czterocylindrowce. Interesujące mogą być też niektóre marki japońskie, np. sześciocylindrowe Kawasaki Z1300 lub Honda CBX.
[b]A słynny Harley?[/b]