W ostatnich latach młodzi artyści szturmem zajmują pozycje zarezerwowane kiedyś dla dostojnych klasyków współczesności.
O tym, że warto w nich inwestować, najdobitniej świadczy przykład studenta ASP z Krakowa Tomka Kowalskiego. Jeszcze dwa lata temu jego obraz olejny można było kupić za 2 – 3 tys. zł. Dziś za dobrą dużą pracę płaci się ponad 50 tys. zł. Wszystko wskazuje na to, że ceny te są jak najbardziej uzasadnione.
W ubiegłym roku artysta miał solową wystawę w ramach programu Art Kabinett na targach Art Basel Miami Beach. Jego interesy reprezentuje berlińska galeria Carlier Gebauer.
Droga do światowych galerii i domów aukcyjnych, przetarta przez Wilhelma Sasnala i Piotra Uklańskiego, stoi otworem przed kolejnymi twórcami. Dla kolekcjonerów i inwestorów najciekawsze są informacje dotyczące zagranicznych sukcesów polskich artystów. Powodzenie na prestiżowych targach przekłada się natychmiast na wzrost cen na naszym rynku. A bywa, że po podpisaniu umowy z zagraniczną galerią prace młodego twórcy nie są już u nas dostępne.
Zjawisko to jest tak interesujące, że 16 grudnia ubiegłego roku w „Moich Pieniądzach” opublikowaliśmy ranking Kompas Młodej Sztuki prezentujący twórców, którzy nie ukończyli 35 lat; był to rodzaj suplementu do Kompasu Sztuki. Szefowie ponad 80 najbardziej prestiżowych galerii w kraju wskazali aż 217 nazwisk znakomitych młodych twórców. Liczba ta najlepiej pokazuje skalę i zasięg zjawiska. Kolejne młode talenty regularnie są prezentowane w blogu ArtBazaar Piotra Bazylki i Krzysztofa Masiewicza w dziale „Świeżo malowane”.