Biznes mniej odda do budżetu państwa

Wpływy podatkowe do budżetu mogą być w tym roku wyższe, niż zakładał rząd. Mniejsze będą za to dochody z UE. Deficyt się nie zmieni i sięgnie 27,2 mld złotych – tak, jak zaplanowano

Publikacja: 27.11.2009 04:15

Minister finansów Jacek Rostowski

Minister finansów Jacek Rostowski

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Krajowe dochody w tym roku mogą być nawet o 5 – 6 mld zł wyższe, niż założył rząd w znowelizowanej ustawie budżetowej. Ekonomiści obawiają się jednak, że może być problem ze środkami unijnymi i to, co zyskamy na podatkach, będzie musiało pokryć niedobory we wpływach z Brukseli.

Rząd założył bowiem, że dochody z UE sięgnął w tym roku 41,8 mld zł, do końca października zaś zrealizowano je zaledwie w wysokości 27 mld zł. – Minister finansów podniósł w wyniku nowelizacji budżetu poziom deficytu z 18,2 do 27,2 mld zł – wyjaśnia Stanisław Gomułka, ekonomista BCC. – Wzrost powinien być większy, ale niedobór minister postanowił zrekompensować dochodami z UE. Do końca roku może jednak nie zdołać zrealizować planu.

Lepsza sytuacja makroekonomiczna i szybszy wzrost PKB zapewnią jednak wyższe wpływy podatkowe. Z wyliczeń byłego ministra finansów Mirosława Gronickiego wynika, że w przypadku VAT dochody mogą być wyższe od założonych o 3 mld zł, a PIT – 1 – 1,5 mld zł. Jego zdaniem wpływy z akcyzy będą zbliżone do planowanych 52 mld zł, za to przedsiębiorcy wpłacą jednak trochę mniej pieniędzy do kasy państwa – o 1 mld zł. – Gdy przestrzegaliśmy, że budżet na ten rok został skonstruowany zbyt optymistycznie, wyliczyliśmy, że może brakować około 40 mld zł – wyjaśnia ekonomista. – Minister finansów, nowelizując budżet, odjął 47 mld zł, czyli założył najbardziej pesymistyczny wariant, a rzeczywistość okazała się lepsza.

Rząd zrewidował w połowie roku prognozę PKB do 0,2 proc., we wrześniu zaś podniósł ją do 0,9 proc. Tymczasem aktualne szacunki KE mówią o wzroście sięgającym 1,2 proc. Jacek Rostowski, szef resortu finansów, mówił wczoraj na spotkaniu na giełdzie, że Polska przejdzie przez kryzys bez recesji – jako jedyny kraj w UE, i to z najlepszym wynikiem w OECD. – Stanie się tak głównie dzięki elastyczności, odporności i efektywności polskich przedsiębiorców – stwierdził minister.

Nic dziwnego, skoro w żadnym z kwartałów PKB nie spadł poniżej zera, a – jak zakłada wiceminister finansów Ludwik Kotecki – w trzecim kwartale będzie już wyższy niż w drugim, kiedy wyniósł 1,1 proc. – Ponownie będziemy liderem. To dowód na to, że Polska gospodarka bardzo dobrze poradziła sobie z kryzysem – uważa Kotecki. Dodaje, że prognozy resortu finansów wynoszą 1,2 – 1,4 proc.

Gomułka przyznaje, że końcówka roku może być lepsza niż poprzednie miesiące pod względem wpływów do budżetu, bo główne uderzenie kryzysowe dotknęło nas w pierwszym i drugim kwartale roku. – Jednocześnie wzrost bezrobocia może spowodować, że nasze wydatki na konsumpcję będą niższe – wyjaśnia. – Nadwyżka może się więc pojawić, ale trudno powiedzieć, jakie będą jej rozmiary.

[wyimek]6 mld zł mogą być wyższe wpływy z podatków do państwowej kasy dzięki wyższemu wzrostowi PKB[/wyimek]

Oprócz wyższych dochodów podatkowych ekonomiści przypominają też o niespodziewanych dodatkowych wpływach z dywidend, które mogą sięgnąć 3 – 4 mld zł. Kasę państwa zasilił np. zysk wypracowany przez PZU. – W normalnych warunkach dodatkowe dochody krajowe, które mogą sięgnąć 5 – 6 mld zł, powinny obniżyć deficyt – mówi Gronicki. – W obecnej sytuacji budżetu tak się nie stanie. Deficyt wyniesie tyle, ile zaplanowano – czyli 27,2 mld zł, a wydatki, które po dziesięciu miesiącach roku sięgnęły blisko 84 proc. planu, i tak trzeba będzie przyciąć. Ministrowie już zgłaszają blokady wydatków w tych miejscach, w których mogą sobie na to pozwolić – minister kultury np. wstrzymał 10 mln zł, które miały być wydane na budowę muzeum historii żydów polskich. Wojewodowie zaś zbierają pieniądze, aby zabezpieczyć wypłaty świadczeń socjalnych. Na grudzień bowiem prawie we wszystkich województwach zabrakło pieniędzy na ten cel. Były minister finansów przypomina, że to nie wszystko – dotacja do FUS już została zrealizowana w 100 proc., lada moment zabraknie też pieniędzy na obsługę zadłużenia.

– W grudniu ubiegłego roku przestano płacić za faktury, pieniądze na ten cel znalazły się dopiero w styczniu, tak samo może być też w tym roku – mówi Mirosław Gronicki.

Perspektywa przesuwania płatności na 2010 r. może się okazać tym bardziej kusząca, że – jak podaje wiceminister finansów Ludwik Kotecki – prawdopodobieństwo, iż dochody w 2010 r. będą wyższe niż zakładane w projekcie ustawy budżetowej, jest dosyć duże. Wówczas w całości zostaną przeznaczone na obniżenie ogromnego deficytu. Łącznie z deficytem środków unijnych ma on sięgnąć 66,6 mld zł.

W projekcie budżetu na przyszły rok dochody mają wynieść 248,9 mld zł (4,1 proc. więcej niż przewidywania na 2009 r.), wydatki – nie więcej niż 301,1 mld zł. Deficyt budżetu krajowego nie przekroczy 52,2 mld zł.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=e.glapiak@rp.pl]e.glapiak@rp.pl[/mail][/i]

[ramka][b]Nadwyżka w podatkach powinna zmniejszyć deficyt[/b]

Andrzej Wernik, profesor Akademii Finansów w Warszawie

[b]Rz: Dochody przynajmniej z niektórych podatków mogą być większe. Czy z pana wyliczeń też tak wynika?[/b]

Andrzej Wernik: Jestem optymistą, jeśli chodzi o wpływy z VAT, na podstawie analizy dochodów z ostatnich miesięcy jestem skłonny przypuszczać, że mogą one przekroczyć plan nawet o 5 mld zł. W przypadku pozostałych podatków może już być gorzej. W PIT może zabraknąć 0,5 mld zł, a w CIT nawet 1,5 mld zł, choć w tym ostatnim przypadku niczego nie można przesądzać, bo pierwsze podsumowania wskazują, że w drugim półroczu wyniki przedsiębiorstw niefinansowych będą już dużo lepsze niż w pierwszej połowie roku.

[b]Na co pana zdaniem zostanie przeznaczona nadwyżka?[/b]

Ja uważam, że w tej sytuacji deficyt powinien zostać pomniejszony i wynieść 23 – 24 mld zł, choć nie wiem, czy minister finansów nie zdecyduje się na inne rozwiązanie.

[b]A co z wydatkami, czy znów konieczne będą cięcia?[/b]

To się już dzieje, wszelkie płatności, które stoją przed ministerstwami, są regulowane na ostatnią chwilę, tak więc, jeśli termin zapłaty jest długi, a ostateczna data wypada w przyszłym roku, nie należy się spodziewać, że ktoś dostanie pieniądze wcześniej. Poza tym tam, gdzie są opóźnienia w realizacji inwestycji, środki będą wstrzymywane.

[b]W ubiegłym roku przesunięto płatności na ponad 8 mld zł, czy w tym roku skala może być podobna?[/b]

Tego jeszcze w tej chwili nie jestem w stanie powiedzieć. Jestem jednak pewien, że rząd będzie robił wszystko, aby uregulować wszelkie wymagalne płatności.

[i]—rozm. Elżbieta Glapiak[/i][/ramka]

Krajowe dochody w tym roku mogą być nawet o 5 – 6 mld zł wyższe, niż założył rząd w znowelizowanej ustawie budżetowej. Ekonomiści obawiają się jednak, że może być problem ze środkami unijnymi i to, co zyskamy na podatkach, będzie musiało pokryć niedobory we wpływach z Brukseli.

Rząd założył bowiem, że dochody z UE sięgnął w tym roku 41,8 mld zł, do końca października zaś zrealizowano je zaledwie w wysokości 27 mld zł. – Minister finansów podniósł w wyniku nowelizacji budżetu poziom deficytu z 18,2 do 27,2 mld zł – wyjaśnia Stanisław Gomułka, ekonomista BCC. – Wzrost powinien być większy, ale niedobór minister postanowił zrekompensować dochodami z UE. Do końca roku może jednak nie zdołać zrealizować planu.

Pozostało 88% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy