Konsensus analityków co do zachowania polskiej giełdy w skali całego 2010 r. to wzrost WIG, szerokiego indeksu warszawskiego parkietu, o około 10 proc. Akcje z naszej giełdy stanowią około 30 proc. aktywów funduszy. Na koniec 2009 r. w TFI klienci trzymali 93,5 mld zł. Portfel akcji powinien zatem zyskać kilka miliardów złotych.
Ponad 30 proc. majątku ulokowane jest w papierach dłużnych skarbowych. Zakładając średnie ich oprocentowanie rzędu 5 proc., na koniec roku w funduszach będzie z tego tytułu kilka miliardów złotych więcej. Do tego trzeba doliczyć spodziewane zwyżki na giełdach zagranicznych oraz zyski z nieskarbowych obligacji. W sumie rynkowe indeksy powinny pozwolić dzisiejszym aktywom zyskać blisko 10 mld zł (zakładając, że zarządzający nie będą istotnie ani pokonywać rynku, ani od niego odstawać).
[srodtytul]Klienci przyniosą pieniądze[/srodtytul]
Pozostałe 10-20 mld zł mają dostarczyć klienci, twierdzą optymiści (dodatkowo wpłacany przez nich kapitał dalej ma zyskiwać na wartości w związku ze wzrostami indeksów na rynkach finansowych). - Klienci chętnie będą wracać do funduszy. Bodźcem będą dobre historyczne roczne wyniki. Oczekuję, że tegoroczne saldo wpłat i wypłat wyniesie kilkanaście miliardów złotych - mówi Krzysztof Stupnicki, prezes Amplico TFI.
- Wraz z wygasaniem wysoko oprocentowanych lokat i licznych produktów strukturyzowanych, które często nie przyniosły pokładanych w nich nadziei, oraz rosnącym przekonaniem inwestorów o odzyskiwaniu formy przez polską i światową gospodarkę, przewaga wpłat nad wypłatami w funduszach będzie coraz większa - wierzy Leszek Jedlecki, prezes ING TFI. W 2009 r. saldo zakupów i umorzeń jednostek sięgnęło 3 mld zł. Rok wcześniej było to około minus 30 mld zł.