Szefowie obu firm zabiegali w Ministerstwie Gospodarki, które przygotowało propozycje zmian w ustawie o zapasach, by ich wykupienie nastąpiło jak najszybciej. Ale z informacji „Rz” wynika, że tak się nie stanie, bo Agencja Rezerw Materiałowych odpowiedzialna za ten proces potrzebowałaby na wykup rezerw 7 – 9 mld zł, których nie ma. Stąd pomysł stopniowego wykupu, który potrwa dziesięć lat. – Na pewno nie takich rozwiązań oczekiwały obie spółki – mówi „Rz” Paweł Burzyński, analityk DM BZ WBK.
Z danych na koniec 2009 r. wynika, że wartość zapasów ropy i paliwa zgromadzonych przez PKN Orlen wynosi 5,6 mld zł, a w grupie Lotos – ponad 3 mld zł. – To praktycznie zamrożona w zapasach gotówka – mówi Kamil Kliszcz, analityk DI BRE Banku. – Gdyby PKN czy Lotos działały tak jak inne firmy w UE, to mogłyby te pieniądze przeznaczyć na przykład na inwestycje.
Kamil Kliszcz przyznaje, że gdyby Agencja Rezerw Materiałowych od razu wykupiła zapasy, spowodowałoby to zmianę postrzegania obu firm przez inwestorów giełdowych. – Koszty prowadzenia działalności przez Orlen i Lotos byłyby niższe, gdyby nie miały obowiązku bezpośrednio składowania zapasów. To zwiększyłoby też ich wartość.
PKN Orlen, nie czekając na decyzje rządu, postanowił sprzedać część rezerw bankom. Wartość transakcji, którą ma sfinalizować za kilka tygodni, to 500 mln zł.
– Byliśmy przygotowani na to, że proces wykupienia zapasów zostanie rozłożony w czasie – powiedział „Rz” prezes PKN Jacek Krawiec.