Satysfakcjonujące zyski z giełdy mimo niedawnej bessy

Hitem ostatnich pięciu lat okazały się akcje spółek budowlanych. Niektóre przyniosły czterocyfrowe zyski

Publikacja: 08.04.2010 07:45

Satysfakcjonujące zyski z giełdy mimo niedawnej bessy

Foto: Fotorzepa, Dariusz Majgier DM Dariusz Majgier

W ciągu ostatnich pięciu lat na rynkach finansowych wiele się działo. Była hossa, a potem głęboki spadek kursów giełdowych. Jednak ci, którzy zachowali zimną krew i nie sprzedali akcji w czasie bessy, pomnożyli swoje oszczędności. Niektórzy osiągnęli wręcz znakomite wyniki. Wszystko zależało od tego, na jakie spółki postawili.

Średni zysk z akcji, mierzony WIG, wyniósł przez pięć lat prawie 57 proc. Spośród 192 firm, których akcje były notowane na giełdzie pięć lat temu, prawie dwie trzecie pozwoliły zarobić. Akcje 60 firm podrożały co najmniej dwukrotnie. Prawie 30 proc. tej grupy stanowiły spółki z branży budowlanej.

[srodtytul]Poszukaj perełek[/srodtytul]

Zdecydowanie najwięcej powodów do zadowolenia mają akcjonariusze Ganta (zysk 2100 proc.) i Mostostalu Warszawa (1380 proc.). Gant był kiedyś spółką śmieciową. W ciągu pięciu lat stał się deweloperem, którego wartość giełdowa wynosi teraz prawie 400 mln zł.

Mostostal Warszawa to z kolei spółka, która właściwie oparła się giełdowej bessie i kryzysowi. Pięć lat temu, gdy rozpoczynaliśmy inwestycje, sytuacja na giełdzie była bardzo dobra. Jednak akcje Mostostalu nie cieszyły się uznaniem inwestorów. Kondycja finansowa firmy była słaba. Na koniec 2004 r. miała ona prawie 50 mln zł straty.

[b][link=http://www.rp.pl/galeria/274310,3,457976.html]Zobacz efekty inwestowania w akcje 20 największych spółek giełdowych w ciągu ostatnich pięciu lat[/link] [/b]

W 2005 r. bardzo powoli spółka zaczęła wychodzić na prostą. Ale inwestorzy nie dostrzegli tych zmian. Tak można sądzić na podstawie kursu akcji. Dopiero rok później wyniki zaczęły się wyraźnie poprawiać i krajowe fundusze rozpoczęły intensywne zakupy.

Od tamtego czasu dynamika przychodów i zysków Mostostalu Warszawa nie słabnie. Na koniec ubiegłego roku firma zanotowała 184 mln zł zysku operacyjnego. W ciągu pięciu lat jej przychody zwiększyły się prawie czterokrotnie. Jest ona dobrym przykładem na poparcie tezy, że warto szukać spółek, które mają niskie notowania, i przyjrzeć się im uważniej. W ubiegłym roku prawie jedna trzecia giełdowych firm zanotowała straty. Wśród nich mogą być takie perełki inwestycyjne jak Mostostal Warszawa.

W grupie największych firm, których akcje wchodzą w skład WIG20, zdecydowanie najlepiej wypadł KGHM. Jego walory podrożały przez pięć lat 250 proc. A gdy uwzględnimy sowite dywidendy wypłacane przez spółkę, okaże się, że jej akcjonariusze zarobili ponad 400 proc. Warto więc stawiać na firmy, które regularnie dzielą się zyskiem. Teraz, po kryzysie powinna to być częstsza praktyka.

[srodtytul]Świetna czołówka, słabszy peleton[/srodtytul]

Krajowe fundusze akcji – jeśli przyjąć, że punktem odniesienia dla nich jest WIG – wypadły raczej słabo. Przeciętnie zarobiły przez pięć lat 38 proc. (przypomnijmy, że WIG wzrósł prawie o 57 proc.). Ale najlepsze fundusze: Legg Mason (stopa zwrotu z inwestycji 85 proc.), Arka Akcji (76 proc.) czy Idea Akcji (68 proc.) poradziły sobie w trudnych czasach naprawdę dobrze.

[b][link=http://www.rp.pl/galeria/274310,2,457976.html]Zobacz efekty inwestowania w fundusze inwestycyjne w ciągu ostatnich pięciu lat[/link][/b]

Funduszowi PKO Akcji jako jedynemu na rynku nie udało się pomnożyć pieniędzy klientów. W sumie na 21 funduszy akcji dostępnych pięć lat temu sześć zanotowało gorszy wynik w porównaniu z lokatą bankową i tylko co trzeci wypracował zysk przewyższający wzrost wartości WIG.

Z funduszami akcji śmiało mogła konkurować Idea Stabilnego Wzrostu. Zarobiła przez pięć lat 80 proc. W grupie najbardziej ryzykownych funduszy znalazłaby się na drugim miejscu. Warto zwrócić uwagę, że praktycznie wszystkie fundusze Idei wypadły bardzo dobrze. W krótszych okresach też notują niezłe wyniki.

[srodtytul]Akcje plus papiery skarbowe[/srodtytul]

Ciekawe jest to, że choć ogólnie bilans inwestycji na giełdzie jest korzystny, lepiej wypadły fundusze stabilnego wzrostu niż zrównoważone, choć te pierwsze mają mniej akcji w portfelach. Przeciętny zysk z funduszy stabilnych wyniósł 32,5 proc., a ze zrównoważonych niespełna 26 proc. Jest to najwyraźniej efekt odmiennego doboru akcji lub obligacji do portfeli.

[wyimek]32 proc. pozwoliły zarobić przez pięć lat najlepsze obligacje skarbowe; okazały się nimi giełdowe dziesięciolatki o stałym oprocentowaniu[/wyimek]

Do najlepszych funduszy stabilnego wzrostu należą zarządzane przez Arkę, Legg Mason, BPH, Avivę czy Skarbiec. Te same towarzystwa mają dobre fundusze akcji i obligacji. Wyniki funduszy stabilnych są tego pochodną.

Przyjmijmy, że 30 proc. środków funduszu jest ulokowane w akcjach, a reszta w papierach skarbowych. Gdybyśmy za 30 proc. swoich oszczędności kupili jednostki funduszy akcyjnych wymienionych wcześniej towarzystw, a za resztę jednostki ich funduszy obligacji, konstruując w ten sposób własne fundusze stabilnego wzrostu, różnice w ich wynikach byłyby nieznaczne. Świadczy to o dobrej i – co najważniejsze dla klientów – skutecznej pracy zespołowej w tych towarzystwach.

[srodtytul]Stwórz niepowtarzalny fundusz[/srodtytul]

Tomasz Publicewicz z firmy Analizy Online proponuje, by właśnie samemu skonstruować portfel składający się z funduszu akcji i obligacji danego towarzystwa. Odniesiemy kilka korzyści. Przede wszystkim niższe będą koszty dystrybucyjne. Jeśli zrobimy to w ramach funduszu parasolowego, nie zapłacimy podatku Belki przy ewentualnej konwersji (zamianie) jednostek. Poniesiemy też przy konwersji niższe koszty (lub nie będzie ich wcale).

Można też zbudować własny fundusz mieszany z najlepszych na rynku funduszy akcji i obligacji. Gdybyśmy coś takiego zrobili pięć lat temu, nasz fundusz stabilnego wzrostu przyniósłby zysk w wysokości 56 proc. Mniej więcej tyle zarobił najlepszy fundusz zrównoważony (Arka). Ale nasze ryzyko było niższe.

[srodtytul]Obligacje tym razem nie zawiodły[/srodtytul]

Wszystkie bezpieczne inwestycje zakończyły się na plusie. Kupując samodzielnie obligacje, mogliśmy zarobić średnio prawie 30 proc. Podobną stopę zwrotu osiągnęły fundusze obligacji. Pieniężne wypracowały niepełna 23 proc. zysku. Było to zaledwie o 0,5 pkt proc. więcej w porównaniu z lokatą bankową.

Pięć lat temu na naszym rynku było mało funduszy inwestujących w akcje zagranicznych spółek. Znajdowały się one tylko w ofercie Skarbca, Union Investment i Pioneera. Spośród tych funduszy jedynie Skarbiec osiągnął prawie 40-proc. stopę zwrotu. Reszta znalazła się pod kreską.

[b][link=http://www.rp.pl/galeria/274310,5,457976.html]Zobacz efekty inwestowania w obligacje skarbowe w ciągu ostatnich pięciu lat[/link][/b]

W ciągu pięciu lat rynek zmienił się diametralnie. Fundusze dają teraz dostęp do inwestycji praktycznie w każdym zakątku świata. I właśnie tym produktom radzą się przyjrzeć analitycy Franklin Templeton Investment. Ostrzegają co prawda, że problemy, z którymi borykają się niektóre kraje europejskie, mogą mieć znaczący wpływ na rynki globalne. Ale jednocześnie zwracają uwagę, że w okresie zawirowań pojawiają się znakomite okazje inwestycyjne.

Według specjalistów Franklin Templeton nawet po ostatnim wzroście kursów akcji wyceny spółek europejskich nadal są atrakcyjne. Gdy na giełdy dotrze kolejna fala pesymizmu i ceny zaczną spadać, zdyscyplinowani inwestorzy długoterminowi będą mogli przystąpić do zakupów.

[ramka][srodtytul]Jak liczyliśmy opłacalność[/srodtytul]

Inwestycje rozpoczęliśmy pięć lat temu, w kwietniu 2005 r. Prowadziliśmy je dwutorowo. Jednorazowo kupiliśmy różne emisje obligacji skarbowych, jednostki funduszy inwestycyjnych, akcje, dolary, euro oraz założyliśmy w banku lokatę złotową. Jednocześnie w te same instrumenty finansowe inwestowaliśmy systematycznie co miesiąc. Jeśli lokata kończyła się np. po roku, zakładaliśmy taką samą (oczywiście na nowych warunkach).

29 marca 2010 r. podsumowaliśmy efekty. Zyski lub straty osiągnięte dzięki systematycznemu oszczędzaniu nie pokrywają się z wynikami jednorazowych inwestycji. Jest to skutek dwóch czynników.

Po pierwsze, w przypadku inwestycji jednorazowej przez pięć lat pracowała od razu cała kwota (a nie rosnąca co miesiąc), co jest szczególnie ważne przy lokatach przynoszących zysk w postaci odsetek. Po drugie, w przypadku akcji i funduszy inwestujących w akcje duże znaczenie mają zmiany kursów na giełdzie; wyniki zależą od ceny akcji w dniu rozpoczęcia i podsumowania inwestycji.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Obligacje skarbowe[/srodtytul]

Zainwestowaliśmy w papiery dostępne na giełdzie: trzyletnie (TZ), dziesięcioletnie o zmiennym oprocentowaniu (DZ), dziesięcioletnie o stałym oprocentowaniu (DS), dwudziestoletnie (WS). W sieci PKO BP kupowaliśmy dwulatki (DOS) i czterolatki (COI). Cyfry występujące po literach oznaczających rodzaj obligacji wskazują na miesiąc (dwie pierwsze) i rok wykupu papieru. Określeń tych użyliśmy na wykresie. Za odsetki od obligacji nabywaliśmy kolejne papiery tego samego typu. Zyski z papierów notowanych na giełdzie są wyliczone po uwzględnieniu prowizji maklerskiej pobieranej przy zakupie. Przyjęliśmy, że wynosi ona 0,6 proc. wartości transakcji. Obliczenia obejmują należne odsetki.

[srodtytul]Akcje[/srodtytul]

Wyliczyliśmy zyski z inwestycji (systematycznych i jednorazowej) w akcje 20 spółek, które były największe na warszawskiej giełdzie pięć lat temu. Założyliśmy, że kupując akcje, płacimy prowizję maklerską w wysokości 1 proc. wartości transakcji.

[srodtytul]Fundusze inwestycyjne[/srodtytul]

Jednostki uczestnictwa w funduszach kupowaliśmy po cenach sprzedaży obowiązujących danego dnia. Bieżącą wartość portfela obliczyliśmy, mnożąc liczbę jednostek przez ich wartość.

[srodtytul]Lokaty złotowe[/srodtytul]

Zakładaliśmy lokaty roczne (w przypadku inwestycji jednorazowej było ich pięć). Ich oprocentowanie określiliśmy na podstawie średnich stawek w 20 największych bankach. Wyniki zostały podane przy założeniu, że nie zerwiemy lokat do końca umowy.

[srodtytul]Waluty[/srodtytul]

Dolary i euro kupowaliśmy oraz sprzedawaliśmy w kantorze. Oszczędności deponowaliśmy w banku.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Piotr Zagała, dyrektor Departamentu Inwestycji w Nordea Polska Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie[/srodtytul]

Pięcioletnia prognoza dla rynku jest niezwykle trudna i istnieje małe prawdopodobieństwo, że będzie trafna. Jednego można być pewnym: kolejne pięć lat będzie bardzo ciekawe. Banki centralne czeka ciężka praca przy rozbijaniu bańki inflacyjnej, która jest teraz nadmuchiwana.W takiej sytuacji lepiej powierzyć środki osobom lub instytucjom, które potrafią dobrze działać w trudnych warunkach. Pięć lat temu (dokładnie 28 lutego 2005 r.) pięcioletnia obligacja skarbowa zapewniała rentowność 5,36 proc. rocznie. W przybliżeniu dawało to 29,8 proc. przez pięć lat. Doliczyłem się aż dziewięciu funduszy obligacji, które w tym czasie przyniosły wyższą stopę zwrotu. Z tej grupy trzy zarobiły ok. 40 proc. Fundusze rynku pieniężnego okazały się gorsze. Jedynie te, które inwestują w obligacje przedsiębiorstw, przyniosły zadowalającą stopę zwrotu. Najlepiej więc wybrać np. trzy dobrze zarządzane fundusze obligacji (zróżnicowanie jest konieczne, gdyż nie mamy gwarancji, że zarządzający powielą swoje sukcesy), zainwestować w nie i zapomnieć.

j.a.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Marcin Sobociński, dyrektor sprzedaży Quercus TFI[/srodtytul]

W ciągu najbliższych pięciu lat oczekujemy stopniowego powrotu na ścieżkę wzrostu gospodarczego na świecie. Do optymizmu skłania stabilna sytuacja ekonomiczna w naszym kraju oraz duże możliwości wzrostu w gospodarkach rozwijających się, takich jak Polska, Turcja czy Rosja. Są też czynniki ryzyka. Należą do nich: wzrost inflacji, wysokie ceny surowców, duże zadłużenie wielu państw prowadzące do wzrostu podatków. Istnieje także niebezpieczeństwo przegrzania gospodarki chińskiej. W takiej sytuacji wyceny wielu spółek giełdowych w długim terminie wydają się nadal atrakcyjne. Z myślą o inwestycji jedno-, dwuletniej należałoby kupić akcje wybranych, dobrych jakościowo firm. Najlepiej zrobić to w kilku ratach w odstępach np. trzymiesięcznych. Przy trzy-, pięcioletnim horyzoncie można od razu zainwestować teraz całą kwotę z zachowaniem zasad dywersyfikacji portfela (oprócz akcji również obligacje korporacyjne oraz nieruchomości). Wydaje się, że obecnie warto się zainteresować spółkami przemysłowymi, w przyszłości prawdopodobnie też deweloperskimi.

j.a.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Jarosław Janecki, główny ekonomista Societe Generale w Polsce[/srodtytul]

W perspektywie pięcioletniej ważna będzie inflacja. Jest szansa, że w tym czasie Polska przystąpi do strefy euro. Polityka pieniężna w najbliższych latach będzie ukierunkowana na spełnienie kryterium inflacyjnego. Dla inwestorów oznacza to, że powinni się liczyć z bardziej restrykcyjną polityką pieniężną. Po okresie niskich stóp procentowych NBP nieuniknione są podwyżki. Prawdopodobnie Rada Polityki Pieniężnej będzie dążyła do tego, by realne stopy wynosiły ok. 2 pkt proc. Procesy inflacyjne w dłuższym czasie są trudne do przewidzenia. Ostatnie miesięczne dane inflacyjne ze strefy euro wskazują na wyższy od oczekiwanego wzrost cen w Niemczech i Hiszpanii. Na dynamikę cen będą wpływały przede wszystkim zmiany cen żywności i energii. W dłuższym okresie, z powodu dużego zadłużenia wielu krajów, należy się liczyć ze scenariuszem podwyższonej inflacji.

j.a.[/ramka]

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=c.adamczyk@rp.pl]c.adamczyk@rp.pl[/mail]

W ciągu ostatnich pięciu lat na rynkach finansowych wiele się działo. Była hossa, a potem głęboki spadek kursów giełdowych. Jednak ci, którzy zachowali zimną krew i nie sprzedali akcji w czasie bessy, pomnożyli swoje oszczędności. Niektórzy osiągnęli wręcz znakomite wyniki. Wszystko zależało od tego, na jakie spółki postawili.

Średni zysk z akcji, mierzony WIG, wyniósł przez pięć lat prawie 57 proc. Spośród 192 firm, których akcje były notowane na giełdzie pięć lat temu, prawie dwie trzecie pozwoliły zarobić. Akcje 60 firm podrożały co najmniej dwukrotnie. Prawie 30 proc. tej grupy stanowiły spółki z branży budowlanej.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień
Ekonomia
Złoty wiek dla ambitnych kobiet
Ekonomia
Rekordowy Kongres na przełomowe czasy
Ekonomia
Targi w Kielcach pokazały potęgę sektora rolnego
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem