Nowy, krótszy tydzień na warszawskim parkiecie zaczął się bezbarwnie. Wszystkie najważniejsze indeksy rozpoczęły i zakończyły dzień na minusach.
Przez całą sesję na rynku niewiele się działo. Brakowało paliwa, jakim są zazwyczaj informacje makroekonomiczne.
Na koniec dnia WIG20 znalazł się na poziomie 2741 pkt, czyli 0,66 proc. niżej niż w piątek. WIG spadł o 0,6 proc., do 47 363 pkt. WIG80 zniżkował o 0,17 proc., do 12 014 pkt. Obroty wyniosły tylko 1,34 mld zł. Na poprzedniej sesji przekroczyły 3,5 mld zł.
Na tle innych rynków, na których w poniedziałek dominowała zieleń, słabość naszego parkietu może lekko rozczarowywać. Inwestorzy w Warszawie najwyraźniej przestraszyli się łatwości, z jaką w poprzednim tygodniu indeksy trzy razy z rzędu biły rekordy obecnej hossy. Nie chcą jednak pozbywać się akcji, licząc, że to nie koniec wzrostu. Wskazują na to również niewielkie obroty towarzyszące spadkom.
Okazja do bicia rekordów zapewne pojawi się przed sylwestrem. Inwestorzy finansowi zazwyczaj wykorzystują kilka ostatnich sesji w roku, żeby poprawić wyniki. Do tego czasu należy jednak liczyć się z tym, że z braku nowych informacji makroekonomicznych (kalendarz jest wyjątkowo ubogi) na parkiecie będzie dominował męczący trend boczny.