Banki dodają do kart funkcje zbliżeniowe

Zamiast wkładać kartę do terminalu, wystarczy zbliżyć ją do specjalnego czytnika. Transakcja nie wymaga użycia kodu PIN ani podpisu, jeżeli rachunek nie jest wyższy niż 50 zł. Karta może mieć postać nalepki naklejonej na dowolny przedmiot

Aktualizacja: 05.01.2011 07:30 Publikacja: 05.01.2011 00:25

Kartami tymi można płacić w zwykłych terminalach, a także regulować małe rachunki w sklepach akceptu

Kartami tymi można płacić w zwykłych terminalach, a także regulować małe rachunki w sklepach akceptujących płatności zbliżeniowe

Foto: Archiwum

Zakończony kilka dni temu rok można śmiało nazwać przełomowym na rynku płatności zbliżeniowych. Dopiero w minionych 12 miesiącach technologię, testowaną w Polsce od 2007 roku, zaczęto wykorzystywać na większą skalę.

Karty z funkcją zbliżeniową wydaje już prawie 20 banków, ale większość z nich wystartowała niedawno. Dlatego w portfelach Polaków wciąż jest niewiele plastików, którymi da się zapłacić w ten sposób. Ich liczbę można szacować na około 2 mln. Będzie ich jednak szybko przybywać, bo do wyścigu pod koniec 2010 r. włączyły się dwa banki obsługujące najwięcej klientów, czyli PKO BP i Pekao SA.

Technologię zbliżeniową wymyślono po to, by bezgotówkowe płatności na niewielkie sumy można było realizować zdecydowanie szybciej niż dotychczas. Płatność tradycyjną kartą, wyposażoną w pasek magnetyczny i mikroprocesor (lub tylko pasek), zajmuje przynajmniej kilkanaście sekund. Kartę trzeba podać sprzedawcy albo samodzielnie umieścić w czytniku terminalu POS, wprowadzić kod PIN i poczekać na odpowiedź na zapytanie autoryzacyjne. W efekcie płatność taka zajmuje mniej więcej tyle samo czasu co przy użyciu gotówki. Jest to szczególnie uciążliwe w tych punktach handlowych, w których zawiera się wiele transakcji (zwykle na małe kwoty), a podstawowe znaczenie ma szybkość obsługi klientów.

[srodtytul]Bez sprawdzania do ograniczonej kwoty[/srodtytul]

Organizacje kartowe uznały, że przy drobnych sumach kwestie bezpieczeństwa można traktować mniej restrykcyjnie, dzięki czemu użytkownik zyska większą wygodę. Schemat płatności zbliżeniowej został więc mocno uproszczony.

Aby zapłacić za towar lub usługę, wystarczy przybliżyć kartę do specjalnego czytnika. Transakcji nie trzeba potwierdzać ani kodem PIN, ani podpisem. Przyjmuje się więc bez jakiegokolwiek sprawdzenia, że osoba posługująca się kartą jest do tego upoważniona.

Aby takie rozwiązanie nie prowokowało do nadużyć, konieczne było wprowadzenie kwotowego limitu operacji. Dlatego zbliżeniowo można jednorazowo zapłacić najwyżej 50 zł.

System jest też zabezpieczony przed próbami wykonania np. 100 kolejnych płatności po 49 zł każda, z których żadna nie wymaga autoryzacji kodem PIN ani podpisem.

Ograniczona jest bowiem nie tylko kwota pojedynczej transakcji, ale i suma kilku płatności zbliżeniowych realizowanych po kolei (nieprzedzielonych użyciem karty w bankomacie lub w zwykłym terminalu). Dopiero gdy zostanie poprawnie wykonana zwykła operacja z autoryzacją, licznik dla płatności zbliżeniowych może zostać zresetowany.

Szkody, jakie mógłby wyrządzić złodziej, dokonując transakcji w uproszczony sposób, są więc ograniczone. Banki mają pewną elastyczność w określaniu limitów i procedur wpływających na bezpieczeństwo. Nie ujawniają jednak tych informacji, traktując je jako poufne.

[srodtytul]Warto płacić także w zwykłych terminalach[/srodtytul]

Z zasady, że licznik płatności zbliżeniowych resetuje się podczas zwykłej transakcji kontaktowej (w bankomacie lub standardowym terminalu), wynika ważny praktyczny wniosek. Aby możliwe było wykorzystywanie w pełni zalet nowej technologii, tej samej karty trzeba używać także w tradycyjny sposób; wtedy limit transakcji niewymagających autoryzowania jest często aktualizowany.

Transakcje zbliżeniowe oferują obie dominujące na rynku organizacje kartowe, a więc MasterCard (pod marką PayPass) i Visa (payWave). Z punktu widzenia użytkownika karty obu systemów zachowują się bardzo podobnie; w obu przypadkach obowiązuje limit 50 zł i podobne zasady bezpieczeństwa. Różnice pojawiają się dopiero wtedy, gdy transakcja zbliżeniowa nie może być przeprowadzona bez autoryzacji z powodu przekroczenia limitu. Wówczas, w zależności od karty, albo klient zostanie poproszony o PIN, albo płatność będzie realizowana w tradycyjny sposób (a więc trzeba będzie włożyć kartę do czytnika).

[srodtytul]Nie ma ryzyka obciążeniaprzez przypadek[/srodtytul]

Nowa technologia może budzić obawy, że rachunek karty zostanie obciążony przez przypadek, gdy klient będzie przechodzić zbyt blisko terminalu, albo dwukrotnie za te same zakupy. Bankowcy przekonują, że jest to w zasadzie niemożliwe.

Aby płatność została zrealizowana, sprzedawca musi najpierw uruchomić czytnik zbliżeniowy (wpisując kwotę na klawiaturze terminalu albo akceptując rachunek z kasy fiskalnej). Dodatkowo łączność między terminalem a kartą może zostać nawiązana dopiero wtedy, gdy karta znajdzie się bardzo blisko urządzenia, w odległości od 2,5 do 5 cm. Przypadkowe, niezamierzone obciążenie rachunku jest zatem bardzo mało prawdopodobne. Z kolei fakt, że posiadacz karty ani na chwilę nie wypuszcza jej z ręki, uniemożliwia skopiowanie zapisu paska magnetycznego przez nieuczciwego sprzedawcę.

Mikroprocesor, na którym umieszczona jest aplikacja do płatności zbliżeniowych, jest najczęściej umieszczany na karcie płatniczej. Ale nie jest to jedyna możliwość. Banki eksperymentują też z innymi nośnikami: umieszczają chip w zegarku, telefonie komórkowym lub nadają mu postać nalepki. Płacenie każdym z tych urządzeń wygląda podobnie: wystarczy je zbliżyć na odległość kilku centymetrów do czytnika.

Tak duży wybór nośników z pewnością przyczyni się do spopularyzowania nowej technologii. Trzeba jednak, przynajmniej w początkowym okresie, liczyć się ze zdziwieniem sprzedawcy przy próbie zapłacenia za zakupy zegarkiem albo telefonem.

[ramka][srodtytul]Wygodna opcja[/srodtytul]

- Wydawanie osobnych kart służących wyłącznie do płatności zbliżeniowych nie ma wielkiego sensu. Banki dokładają więc nową funkcję do już istniejących kart, w pierwszej kolejności do najbardziej popularnych kart debetowych; dzięki temu plastiki z nową funkcją szybciej trafią do rąk większej liczby klientów. Argumentem za taką strategią jest i to, że wiele osób ma nawyk sięgania po kartę kredytową tylko przy płaceniu dużych rachunków. Za drobne, codzienne zakupy z reguły płaci się kartą do konta.

- Z ekonomicznego punktu widzenia znacznie korzystniej jest płacić w sklepie kartą kredytową, niezależnie od tego, na jaką kwotę opiewa rachunek. Karta taka pozwala bowiem skorzystać z darmowego kredytu udzielonego przez bank (trzeba spełnić dwa podstawowe warunki: spłacić całe zadłużenie w wyznaczonym przez bank terminie i używać plastiku tylko do transakcji bezgotówkowych). Warto więc zwrócić szczególną uwagę na karty kredytowe przystosowane do wykonywania płatności zbliżeniowych. Na razie jest ich jednak niewiele.

- W funkcję płatności zbliżeniowych mogą też być wyposażone karty przedpłacone. To najłatwiej dostępna forma plastikowego pieniądza. Bank nie wymaga ani zakładania ROR, jak przy karcie debetowej, ani posiadania zdolności kredytowej (karty kredytowe). Wystarczy kupić kartę w oddziale banku, a następnie zasilać ją, dokonując wpłat na przypisany do niej rachunek techniczny.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Najważniejsi wydawcy kart zbliżeniowych[/srodtytul]

- [b]PKO BP [/b]

Bank ten od 1 września 2010 r. wyposaża w funkcję płatności zbliżeniowych Visa payWave karty debetowe PKO Ekspres wydawane do kont osobistych. Już po kilku miesiącach bank ten uzyskał bardzo silną pozycję na tym rynku.

[b]- Pekao SA[/b]

Także oswajanie klientów z nową technologią rozpoczyna od kart debetowych. Do swoich Eurokont wydaje karty MasterCard Debit Standard z funkcją płatności bezstykowych. Program wymiany kart rozpoczął się trzy tygodnie temu.

[b]- BZ WBK[/b]

Był to pierwszy bank, który rozpoczął wydawanie kart zbliżeniowych w Polsce (w 2007 r.). Teraz stracił pozycję lidera pod względem liczby wydanych kart tego typu (dziś jest nim PKO BP), ale wciąż ma zdecydowanie najbardziej rozbudowaną ofertę. Bezstykowo można zapłacić kartami Visa na Obcasach wydawanymi do Konta na Obcasach, kartami kredytowymi MasterCard PayPass oraz kartami przedpłaconymi z logo tej samej organizacji.

[b]- ING Bank[/b]

Wydaje karty debetowe Maestro PayPass od prawie dwóch lat. Od ponad roku karty są dostępne nie tylko w tradycyjnej formie, ale i jako nalepki zbliżeniowe (z logo MasterCard); można je umieścić na dowolnym przedmiocie, np. telefonie komórkowym.

[b]- Citi Handlowy[/b]

Wprowadzając nową technologię, bank ten także postawił na karty debetowe i współpracę z organizacją MasterCard. Karty z funkcją PayPass są wydawane do kont osobistych.

[b]- Alior Bank[/b]

Proponuje posiadaczom kont osobistych kilka rodzajów kart debetowych, w tym kartę Debit MasterCard PayPass. Na tym jednak jego oferta się nie kończy. Do wykonywania płatności zbliżeniowych przystosowana jest też Karta Kredytowa Lotnicza (również z logo MasterCard).

[b]- mBank[/b]

Posiadaczom kont osobistych daje wybór między kartą debetową Visa z funkcją payWave i kartą PayPass z logo MasterCard. Tę ostatnią można otrzymać również w formie breloczka. Bank ma też w ofercie kartę kredytową MasterCard PayPass.

[b]- Polbank[/b]

Do technologii zbliżeniowej podszedł w nietypowy sposób. Posiadaczom co-brandowych kart kredytowych Polbank-Era wydaje dodatkowo minikarty Era PayPass. Mają one postać nalepki do umieszczenia np. na telefonie komórkowym.

[b]- Bank BPH[/b]

W opcję płatności zbliżeniowych zostały wyposażone karty kredytowe Visa, działające w programach: Zakupowa, Autokarta i Złotówka. Rozwiązanie Visa payWave jest dostępne dla nowych klientów banku wnioskujących o kartę kredytową od 27 grudnia 2010 r. oraz dla dotychczasowych, których karty zostaną wznowione po tej dacie.[/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=p.ceregra@rp.pl]p.ceregra@rp.pl[/mail][/i]

Zakończony kilka dni temu rok można śmiało nazwać przełomowym na rynku płatności zbliżeniowych. Dopiero w minionych 12 miesiącach technologię, testowaną w Polsce od 2007 roku, zaczęto wykorzystywać na większą skalę.

Karty z funkcją zbliżeniową wydaje już prawie 20 banków, ale większość z nich wystartowała niedawno. Dlatego w portfelach Polaków wciąż jest niewiele plastików, którymi da się zapłacić w ten sposób. Ich liczbę można szacować na około 2 mln. Będzie ich jednak szybko przybywać, bo do wyścigu pod koniec 2010 r. włączyły się dwa banki obsługujące najwięcej klientów, czyli PKO BP i Pekao SA.

Pozostało 93% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy