Dzisiaj koledzy z Pulsu Biznesu skwapliwie zwrócili uwagę na to samo, co i my - równie skwapliwie - odrobinę wcześniej. Otóż Krajowa Izba Gospodarcza Elektroniki i Telekomunikacji w oficjanym piśmie do Komisji Europejskiej nie zawahała się napisać, że tak jakby Urząd Komunikacji Elektronicznej grał do jednej bramki.
Oczywiście, mniej lub bardziej oficjalnie takie opinie wyrażane są na rynku od co najmniej pół roku. Ale w piśmie do Komisji - która od kilku lat krótką ręką trzyma krajowe organy regulacyjne - to już brzmi, jak zupełnie formalny donos na Magdalenę Gaj. Mocne! I dowodzi, że sprawy zaszły już daleko.
Przez trzy lata, do 2009 r., Telekomunikacja Polska nadawała na Annę Streżyńską i dziania UKE pod jej kierunkiem. Teraz Netia i inni altneci nadają tak samo na Magdalenę Gaj. Do tej pory po cichutku. Od zeszłego tygodnia już na głos.
Nie za bardzo chce mi się rozważać, czy te zarzuty są słuszne. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia oraz od bieżących interesów. Na przykład Netia musi jakoś wytłumaczyć kłopoty z wynikami operacyjnymi. Zapewne skrajnie odmienne opinie na temat działań obecnego regulatora usłyszymy przy ul.Taśmowej w Warszawie, gdzie rezyduje Netia, a inne przy ul.Twardej, gdzie mieści się siedziba TP.
Pięć lat działań Streżyńskiej, to na pewno umocnienie konkurencji (nie tylko w wyniku regulacji) na rynku stacjonarnym i mobilnym oraz rzekomo - bo dla mnie nikt tego jeszcze nie udowodnił - zastój w inwestycjach infrastrukturanych. Rynek pod względem wartości trochę wzrósł, tort trzeba dzielić między większą liczbę graczy, więc nie wszyscy są zadowoleni. TP i trzy duże sieci komórkowe nie są zachwycone, ale sieci kablowe mają się doskonale. Nie słyszałem ostatnio, żeby UOKiK miał jakieś strategiczne zastrzeżenia co do sytuacji abonentów. II to są fakty. Jaki będzie bilans kadencji Magdaleny Gaj dzisiaj nie mamy jeszcze bladego pojęcia. A jak już będziemy wiedzieli, to i tak opinii będzie tyle, co grup interesów na ryku telekomunikacyjnym.