Szymon Borawski-Reks, zarządzający funduszami Arka
Zakładam, że taka bessa jak w 2008 r. nie zdarza się często. Zatem pięcioletni okres powinien być wystarczająco długi dla inwestycji nawet w 100 proc. złożonej z akcji. Co prawda sytuacja makroekonomiczna na świecie oceniana w krótkim terminie nie napawa optymizmem, jednak w dłuższym okresie prognozy dla rynku akcji są pozytywne. Uważam, że w perspektywie kilkuletniej wyniki z inwestycji w akcje powinny być lepsze w porównaniu z innymi rodzajami inwestycji. Podstawowym argumentem są niskie stopy procentowe, które z jednej strony nie pozwalają dobrze zarabiać na lokatach czy obligacjach, a z drugiej strony obniżają koszt pozyskania kapitału przez firmy. Jeśli sytuacja gospodarcza na świecie zacznie się poprawiać, będą rosnąć także zyski firm, a w ślad za tym ceny akcji. Choć indeksy na światowych giełdach w ubiegłym roku dość dużo wzrosły, uważam, że akcje nie są przewartościowane. Obecna korekta jest jak najbardziej naturalna po okresie silnych zwyżek. Wykorzystałbym ją do zakupu papierów, zwłaszcza że rynek polski zachowywał się w drugiej połowie 2012 r. nadzwyczaj dobrze, biorąc pod uwagę choćby publikowane przez spółki wyniki. Zdecydowanie polecam dywersyfikację geograficzną, np. poprzez wybór funduszy, które inwestują za granicą. Proponowałbym podział portfela np. na pięć równych części. Pieniądze zainwestowałbym na następujących rynkach: Polska, Europa Środkowo-Wschodnia bez Polski, Azja, USA. W Europie Środkowo-Wschodniej zdecydowanie polecam Turcję. Tam szanse na wzrost zysków spółek są dużo większe niż w Polsce, a ceny akcji znajdują się na porównywalnym lub niższym poziomie. Pozostałe 20 proc. środków ulokowałbym na dobrze oprocentowanym koncie oszczędnościowym, aby móc wykorzystywać okazje rynkowe.
Jarosław Antonik, członek zarządu KBC TFI
Niskie stopy procentowe w USA i strefie euro sprawiają, że najkorzystniejszą formą inwestowania na najbliższe miesiące są akcje. Jednak atrakcyjność poszczególnych regionów jest różna. Najbardziej wyróżnia się rynek amerykański. Stany Zjednoczone w sposób stabilny wychodzą z kryzysu gospodarczego. Wskaźniki wyprzedzające dla przemysłu i usług sugerują utrzymanie pozytywnych tendencji. Poprawa na rynku nieruchomości ma charakter trwały. Niskie ceny energii (dzięki wydobyciu gazu łupkowego) sprzyjają zarówno renesansowi przemysłu, jak popytowi konsumpcyjnemu. Oczekuje się, że spółki z Ameryki Północnej pokażą najlepszą dynamikę wzrostu zysków na świecie. Umacniający się dolar dodatkowo zwiększa ich atrakcyjność. Nasza giełda została zastopowana przez zapowiedź kolejnych zmian w OFE. Politycy mają podjąć decyzję w tej sprawie w maju lub w czerwcu. Do tego czasu inwestorzy prawdopodobnie będą się powstrzymywać przed zakupami na warszawskim parkiecie. Nie spodziewamy się radykalnych decyzji dotyczących OFE. Dlatego po wyjaśnieniu sytuacji na warszawską giełdę powinny powrócić zwyżki, dodatkowo wspomagane przez nadchodzące ożywienie w gospodarce. Jeśli chodzi o polskie obligacje, oczywiście nie można oczekiwać powtórki z ubiegłego roku, ale dalszy spadek rentowności (czyli wzrost cen) jest możliwy (dotyczy to zwłaszcza giełdowych dziesięciolatek). Inflacja, która, jak ktoś kiedyś powiedział, jest królową obligacji, będzie prawdopodobnie spadać jeszcze przez kilka miesięcy nawet do poziomu poniżej 1 proc. Następnie zacznie rosnąć, ale niekoniecznie silnie. Tym samym możemy mieć jeszcze do czynienia ze spadkiem rentowności (wzrostem cen) papierów skarbowych. —jam
Piotr Minkina, menedżer ds. produktów inwestycyjnych w Union Investment TFI
Zawsze należy inwestować przede wszystkim zgodnie z własną tolerancją ryzyka. Mając pewną wiedzę, można również dostosowywać portfel do potencjalnego przebiegu cyklu gospodarczego. W perspektywie dwóch, trzech lat najwięcej powinniśmy zarobić na akcjach, zwłaszcza jeśli kupimy je w czasie korekty na giełdzie. Wydaje się, że po osiągnięciu dołka polska gospodarka będzie wchodzić w fazę ożywienia. W przeszłości w tej fazie cyklu gospodarczego można było uzyskać bardzo atrakcyjne zyski z akcji. Ci inwestorzy, którzy akceptują podwyższone ryzyko, ale chcą zarabiać poza Polską, powinni rozważyć inwestycje w akcje spółek z krajów Europy Środkowo-Wschodniej, zwłaszcza w akcje tureckie. Patrząc długoterminowo, Turcja jest rynkiem o ogromnym potencjale, a jej gospodarka ma wiele atutów. Zyski tureckich spółek rosną, a rynek kapitałowy tego kraju jest dużo bardziej płynny niż polski. Świetnie prezentuje się też sytuacja demograficzna Turcji. Co prawda, istnieje pewne ryzyko polityczne, ale mimo to w najbliższych latach rynek turecki nadal powinien być najbardziej atrakcyjnym rynkiem w regionie. Zarobić będą mogli również inwestorzy, którzy nie tolerują podwyższonego ryzyka i wahań cen akcji, a jednocześnie poszukują oprocentowania wyższego niż w bankach. Oprocentowanie lokat spada w rezultacie cięć stóp procentowych w Polsce. Równocześnie maleje zysk, jaki można osiągnąć bez ponoszenia ryzyka. W takiej sytuacji opcją wartą rozważenia mogą być fundusze pieniężne inwestujące w krótkoterminowe obligacje rządowe i korporacyjne o dobrej ocenie kredytowej. —jam