Nadszedł czas na zmianę strategii inwestycyjnej

opłacalność | Pięć ostatnich lat to był bardzo dobry czas dla preferujących obligacje. Na wybranych seriach można było zarobić nawet 50 proc. Ale powtórzenie takiego wyniku w najbliższych latach nie będzie możliwe.

Aktualizacja: 08.04.2013 06:56 Publikacja: 04.04.2013 06:56

Nadszedł czas na zmianę strategii inwestycyjnej

Foto: ROL

W ciągu ostatnich pięciu lat na giełdzie mieliśmy zarówno mocny trend wzrostowy, czas stabilizacji, jak i silne tąpnięcia. Ogólny bilans jest jednak niekorzystny dla posiadaczy akcji. Ceny spadły średnio o 8 proc. (tyle zmalała wartość WIG). Ale w przypadku mniejszych firm przecena okazała się zdecydowanie większa. Tu średnio można było stracić ponad jedną piątą zainwestowanego kapitału.

Spośród 309 notowanych przed pięcioma laty firm dziś akcje zaledwie 52 są na wyższym poziomie. W nielicznych przypadkach przed stratami uchroniła wypłacana dywidenda.

Ale nie znaczy to, że na akcjach nie można było zarobić. Kto dobrze skonstruował portfel, mógł zyskać krocie.

Dość powiedzieć, że np. akcje spółki Integer podrożały o prawie 1200 proc. Inwestorom nie przeszkadza, że firma jest wyceniana ponad sześć razy wyżej niż wynosi jej wartość księgowa, ponieważ wierzą, że nadal będzie się prężnie rozwijała. Od 2008 r. spółka podwoiła przychody, a zysk netto wzrósł siedmiokrotnie.

Takich firm, którym kryzys nie przeszkadzał w rozwoju, było zresztą więcej. Wystarczy wymienić Synthos, Eurocash, Wawel, Neucę czy CD Project Red. Ich kursy rosły w tym czasie w tempie trzycyfrowym.

Tyle tylko, że takie papiery trzeba było znaleźć, a to zadanie dla specjalistów. Sprawdźmy więc, jak zachowywały się fundusze akcji.

Okazuje się, że niekwestionowaną gwiazdą jest Quercus Agresywny. Posiadacze jednostek tego funduszu zarobili prawie 47 proc. By podkreślić skalę dokonań zarządzających, wystarczy spojrzeć na konkurencję. Drugi w tej klasyfikacji UniKorona Akcji zarobił niecałe 2 proc., a średni wynik dla funduszy akcji to -23,7 proc. Sebastian Buczek, twórca, a zarazem zarządzający funduszem, miał jednak trochę ułatwione zadanie, ponieważ dokładnie pięć lat temu fundusz rozpoczynał działalność i dopiero budował portfel inwestycyjny. Na starcie, a był to czas spadków na giełdzie, nie musiał się więc zmagać z falą umorzeń, tylko spokojnie budował portfel. Nie zmienia to jednak faktu, że zarządzający wykazał się bardzo dobrym wyczuciem, czego efekty widzimy. Również pozostałe fundusze tego TFI: Quercus Ochrony Kapitału i Quercus Selektywny wyróżniły się bardzo wysokimi stopami zwrotu. Oba zarobiły po około 28 proc.

Wśród najbardziej ryzykownych funduszy dobrze wypadły te inwestujące na rynkach zagranicznych. Tu wyróżniły się Pioneer Akcji Amerykańskich, Skarbiec Akcji Nowej Europy i Skarbiec Top Funduszy Zagranicznych. Wszystkie zarobiły po przeszło 40 proc.

Obecnie wydaje się, że moment wejścia na rynek akcji jest dobry. Wprawdzie giełdy co jakiś czas gwałtownie reagują na wydarzenie w borykającej się z kryzysem Europie, ale ceny akcji, mimo gorszych wyników spółek w 2012 r., wciąż są relatywnie niskie.

Warto też wspomnieć, że z reguły zakończenie cyklu obniżek stóp procentowych inicjowało hossę na giełdzie. Z taką sytuacją mamy najprawdopodobniej do czynienia teraz. RPP obniżyła w marcu stopy do najniższego poziomu w historii, co z czasem powinno się przełożyć na wzrost konsumpcji i inwestycji. To z kolei musi pobudzić wzrost gospodarczy.

Hitem inwestycyjnym ostatnich pięciu lat były obligacje. Przeciętnie kupując je na giełdzie, zarobiliśmy 33 proc. Inwestując poprzez fundusze, zyskaliśmy średnio przeszło 37 proc.

Jeszcze lepsze wyniki przyniosły fundusze obligacji zagranicznych. Jednostka funduszu PKO Papierów Dłużnych USD wzrosła aż o 106 proc., co było najlepszym pięcioletnim wynikiem wśród wszystkich funduszy bez względu na rodzaj aktywów. O prawie 100 proc. wzrosła też wycena funduszu Pioneer Obligacji Dolarowych Plus. W sumie przeciętna stopa zwrotu z funduszy obligacji zagranicznych sięgnęła 60 proc. Istotny wpływ miała na to przecena naszej waluty. W omawianym okresie złoty w relacji do dolara potaniał o ponad 40 proc.

Z uwagi na obecne warunki rynkowe (rekordowo niski poziom stóp procentowych) taka sytuacja z pewnością się nie powtórzy. Dotyczy to zarówno rynku polskiego, jak i obligacji zagranicznych. Zresztą już z postawy klientów funduszy widać, że powoli odwracają się od tego typu rozwiązań. Przez pierwsze dwa miesiące tego roku saldo wpłat i umorzeń w funduszach obligacji było ujemne. Pieniądze są przenoszone do funduszy rynku pieniężnego, a także funduszy akcji. Te ostatnie były kupowane, choc sytuacja na giełdzie wcale nie była rewelacyjna.

Dobra koniunktura na rynku obligacji w większym stopniu przełożyła się na wyniki funduszy stabilnego wzrostu. W tym segmencie średnia stopa zwrotu sięgnęła 11 proc., a najlepszy wśród inwestujących na rynku polskim UniStabilny Wzrost zarobił dla klientów ponad 47 proc. Lepszy wynik (57 proc.) wypracował jedynie Millennium Obligacji Amerykańskich Plus.

W tym segmencie pierwszy raz od końca 2010 r. obserwujemy dodatnie saldo wpłat i umorzeń. Wprawdzie skala zakupów nie jest duża, ale od trzech miesięcy systematycznie rośnie. Na taką postawę klientów wpływ z pewnością mają osiągane wyniki (o wiele lepsze niż funduszy zrównoważonych), a także relatywnie najmniejsze ryzyko wśród funduszy inwestujących w akcje. Widać więc, że część klientów powoli zaczyna szukać większych zysków, stopniowo przesuwając akcenty w kierunku akcji. Oni też pewnie będą największymi beneficjentami oczekiwanej hossy.

Na rynku funduszy pieniężnych średnia stopa zwrotu wyniosła niespełna 26 proc. Była więc niższa niż zysk ze standardowej lokaty bankowej. Spośród 24 działających przed pięcioma laty funduszy tylko dziewięć zarobiło więcej. Najlepszy Amplico Pieniężny zyskał 34 proc. Zbliżony wynik wypracowały też Superfund Płynnościowy i UniKorona Pieniężny. Ale generalnie tego typy fundusze nie są stworzone do tak długich inwestycji.

Rafał Dobrowolski, zarządzający portfelami w PKO TFI

Jeśli chodzi o akcje, rekomendujemy, by zdywersyfikować inwestycje m.in. pod względem geograficznym. Indeksy na globalnych rynkach akcji, uwzględniając możliwe tempo wzrostu zysków, nie są jeszcze na bardzo atrakcyjnym poziomie w porównaniu z rynkiem amerykańskim. Natomiast spółki ze Stanów Zjednoczonych powinny się znaleźć w każdym portfelu ze względu na ich korzystne wyceny w relacji do kondycji i perspektyw. W Europie zyski spółek nie są najlepsze. Do tego mamy niskie wskaźniki PMI. Dlatego naszym zdaniem pieniądze na europejskim rynku akcji należy lokować ostrożnie.  Na warszawskiej giełdzie również wskazane jest bardzo selektywne podejście do akcji. Szanse na wzrost szerokich indeksów rynków wschodzących i rozwiniętych (bez USA) powinny pojawić się po kwietniowych i majowych odczytach danych makroekonomicznych. —jam

Szymon Borawski-Reks, zarządzający funduszami Arka

Zakładam, że taka bessa jak w 2008 r. nie zdarza się często. Zatem pięcioletni okres powinien być wystarczająco długi dla inwestycji nawet w 100 proc. złożonej z akcji. Co prawda sytuacja makroekonomiczna na świecie oceniana w krótkim terminie nie napawa optymizmem, jednak w dłuższym okresie prognozy dla rynku akcji są pozytywne. Uważam, że w perspektywie kilkuletniej wyniki z inwestycji w akcje powinny być lepsze w porównaniu z innymi rodzajami inwestycji. Podstawowym argumentem są niskie stopy procentowe, które z jednej strony nie pozwalają dobrze zarabiać na lokatach czy obligacjach, a z drugiej strony obniżają koszt pozyskania kapitału przez firmy. Jeśli sytuacja gospodarcza na świecie zacznie się poprawiać, będą rosnąć także zyski firm, a w ślad za tym ceny akcji. Choć indeksy na światowych giełdach w ubiegłym roku dość dużo wzrosły, uważam, że akcje nie są przewartościowane. Obecna korekta jest jak najbardziej naturalna po okresie silnych zwyżek.  Wykorzystałbym ją do zakupu papierów, zwłaszcza że rynek polski zachowywał się w drugiej połowie 2012 r. nadzwyczaj dobrze, biorąc pod uwagę choćby publikowane przez spółki wyniki. Zdecydowanie polecam dywersyfikację geograficzną, np. poprzez wybór funduszy, które inwestują za granicą. Proponowałbym podział portfela np. na pięć równych części. Pieniądze zainwestowałbym na następujących rynkach: Polska, Europa Środkowo-Wschodnia bez Polski, Azja, USA. W Europie Środkowo-Wschodniej zdecydowanie polecam Turcję. Tam szanse na wzrost zysków spółek są dużo większe niż w Polsce, a ceny akcji znajdują się na porównywalnym lub niższym poziomie. Pozostałe 20 proc. środków ulokowałbym na dobrze oprocentowanym koncie oszczędnościowym, aby móc wykorzystywać okazje rynkowe.

Jarosław Antonik, członek zarządu KBC TFI

Niskie stopy procentowe w USA i strefie euro sprawiają, że najkorzystniejszą  formą inwestowania na najbliższe miesiące są akcje. Jednak atrakcyjność poszczególnych regionów jest różna. Najbardziej wyróżnia się rynek amerykański. Stany Zjednoczone w sposób stabilny wychodzą z kryzysu gospodarczego. Wskaźniki wyprzedzające dla przemysłu i usług sugerują utrzymanie pozytywnych tendencji. Poprawa na rynku nieruchomości ma charakter trwały. Niskie ceny energii (dzięki wydobyciu gazu łupkowego) sprzyjają zarówno renesansowi przemysłu, jak popytowi konsumpcyjnemu. Oczekuje się, że spółki z Ameryki Północnej pokażą najlepszą dynamikę wzrostu zysków na świecie. Umacniający się dolar dodatkowo zwiększa ich atrakcyjność. Nasza giełda została zastopowana przez zapowiedź kolejnych zmian w OFE. Politycy mają podjąć decyzję w tej sprawie w maju lub w czerwcu. Do tego czasu inwestorzy prawdopodobnie będą się powstrzymywać przed zakupami na warszawskim parkiecie. Nie spodziewamy się radykalnych decyzji dotyczących OFE. Dlatego po wyjaśnieniu sytuacji na warszawską giełdę powinny powrócić zwyżki, dodatkowo wspomagane przez nadchodzące ożywienie w gospodarce. Jeśli chodzi o polskie obligacje, oczywiście nie można oczekiwać powtórki z ubiegłego roku, ale dalszy spadek rentowności (czyli wzrost cen) jest możliwy (dotyczy to zwłaszcza giełdowych dziesięciolatek). Inflacja, która, jak ktoś kiedyś powiedział, jest królową obligacji, będzie prawdopodobnie spadać jeszcze przez kilka miesięcy nawet do poziomu poniżej 1 proc. Następnie zacznie rosnąć, ale niekoniecznie silnie. Tym samym możemy mieć jeszcze do czynienia ze spadkiem rentowności (wzrostem cen) papierów skarbowych. —jam

Piotr Minkina, menedżer ds. produktów inwestycyjnych w Union Investment TFI

Zawsze należy inwestować przede wszystkim zgodnie z własną tolerancją ryzyka. Mając pewną wiedzę, można również dostosowywać portfel do potencjalnego przebiegu cyklu gospodarczego. W perspektywie dwóch, trzech lat najwięcej powinniśmy zarobić na akcjach, zwłaszcza jeśli kupimy je w czasie korekty na giełdzie. Wydaje się, że po osiągnięciu dołka polska gospodarka będzie wchodzić w fazę ożywienia. W przeszłości w tej fazie cyklu gospodarczego można było uzyskać bardzo atrakcyjne zyski z akcji. Ci inwestorzy, którzy akceptują podwyższone ryzyko, ale chcą zarabiać poza Polską, powinni rozważyć inwestycje w akcje spółek z krajów Europy Środkowo-Wschodniej, zwłaszcza w akcje tureckie. Patrząc długoterminowo, Turcja jest rynkiem o ogromnym potencjale, a jej gospodarka ma wiele atutów. Zyski tureckich spółek rosną, a rynek kapitałowy tego kraju jest dużo bardziej płynny niż polski. Świetnie prezentuje się też sytuacja demograficzna Turcji. Co prawda, istnieje pewne ryzyko polityczne, ale mimo to w najbliższych latach rynek turecki nadal powinien być najbardziej atrakcyjnym rynkiem w regionie. Zarobić będą mogli również inwestorzy, którzy nie tolerują podwyższonego ryzyka i wahań cen akcji, a jednocześnie poszukują oprocentowania wyższego niż w bankach. Oprocentowanie lokat spada w rezultacie cięć stóp procentowych w Polsce. Równocześnie maleje zysk, jaki można osiągnąć bez ponoszenia ryzyka. W takiej sytuacji opcją wartą rozważenia mogą być fundusze pieniężne inwestujące w krótkoterminowe obligacje rządowe i korporacyjne o dobrej ocenie kredytowej. —jam

W ciągu ostatnich pięciu lat na giełdzie mieliśmy zarówno mocny trend wzrostowy, czas stabilizacji, jak i silne tąpnięcia. Ogólny bilans jest jednak niekorzystny dla posiadaczy akcji. Ceny spadły średnio o 8 proc. (tyle zmalała wartość WIG). Ale w przypadku mniejszych firm przecena okazała się zdecydowanie większa. Tu średnio można było stracić ponad jedną piątą zainwestowanego kapitału.

Spośród 309 notowanych przed pięcioma laty firm dziś akcje zaledwie 52 są na wyższym poziomie. W nielicznych przypadkach przed stratami uchroniła wypłacana dywidenda.

Pozostało 95% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy