Zagranica nie tylko na urlop

Inwestorzy myślący o tanich zakupach akcji powinni zacząć się rozglądać poza Polską.

Publikacja: 16.10.2013 13:53

W ciągu ostatniego roku na wybranych rynkach zagranicznych można było zyskać więcej niż u nas. Ekspe

W ciągu ostatniego roku na wybranych rynkach zagranicznych można było zyskać więcej niż u nas. Eksperci przekonują, żeby „nie wkładać wszystkich jaj do jednego koszyka” i wykorzystywać różnice w stopach zwrotu inwestycji w poszczególnych krajach.

Foto: Rzeczpospolita

„Nie wkładaj wszystkich jaj do jednego koszyka" – brzmi jedno z powiedzeń giełdowych, które w obrazowy sposób oddaje znaczenie dywersyfikacji w inwestowaniu.

Chodzi przy tym nie tylko o różnicowanie pod względem klas aktywów – akcji, obligacji, nieruchomości itp. – ale również w sensie geograficznym. O konieczności rozproszenia inwestycji pomiędzy różnymi rynkami Polacy często jednak zapominają (prawdopodobnie w myśl innego powiedzenia, o znacznie szerszym wydźwięku niż tylko giełdowy – „bliższa ciału koszula niż sukmana").

Dobry moment

Szczególnie teraz warto jednak zainteresować się również rynkami zagranicznymi, np. za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych, niezależnie od tego, na jaką klasę aktywów stawiamy. Dlaczego? Wiele rynków wschodzących dostało w tym roku mocno „w kość". Widać to szczególnie dobrze na przykładzie giełd akcji. – W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy tego roku rynki wschodzące straciły 6,4 proc., podczas gdy światowy indeks zyskał 15,3 proc. – zwraca uwagę Andrzej Miszczuk, główny strateg F-Trust.

Tak więc obok czynników przemawiających zwykle za inwestycjami w akcje spółek działających na rynkach wschodzących, niezależnie od koniunktury – takich jak demografia czy konwergencja, czyli upowszechnienie się konsumpcyjnego stylu życia, widoczne szczególnie w Azji i Ameryce Południowej – dochodzą teraz czynniki techniczne. Akcje spółek notowanych na giełdach w krajach rozwijających się są teraz po prostu tanie.

Szczególną uwagę zwracamy na Europę. Europejskie tuzy znaczą cześć swoich przychodów osiągają obecnie poza granicami Starego Kontynentu

– Walory spółek z takich krajów teraz są szczególnie ciekawą alternatywą dla tych inwestorów, którzy uważają, że polskie akcje są już drogie. Po tegorocznej hossie w segmencie małych i średnich spółek trudno jest w Polsce znaleźć emitenta, który mógłby rosnąć o przynajmniej 10 proc. rocznie, wypłacałby dywidendy i byłby wyceniany rozsądnie – a na przykład w Turcji takich spółek jest sporo. Wskazuje Adam Łukojć, zarządzający funduszami Skarbiec TFI.

Z kolei Miszczuk, podkreślając bardziej ekonomiczne kryteria wyboru, stawia na „klasyczne" kierunki, gdy mówi się o rynkach wschodzących, czyli południowy wschód Azji. –  Wzrost urodzeń w państwach azjatyckich jest cały czas imponujący, co oznacza zwiększający się nieustannie popyt, który można uznać za trwały czynnik – w perspektywie przynajmniej 10 lat – wpływający na rozwój azjatyckich i południowoamerykańskich rynków. Kolejnym czynnikiem, moim zdaniem również trwałym, jest upowszechnienie się konsumpcyjnego modelu życia. Społeczne aspiracje były w ostatnich latach najistotniejszą siłą napędową chińskiego cudu gospodarczego i są największą dźwignią gospodarek południowoamerykańskich. Przykładem chyba najbardziej spektakularnym jest wzrost produkcji i importu samochodów w państwach azjatyckich, ale także sprzedaż sprzętu AGD, RTV, komputerów oraz nieruchomości. Mimo gwałtownego wzrostu sprzedaży towarów konsumpcyjnych do zaspokojenia społecznych aspiracji jest jeszcze bardzo daleko. To stwarza wielką szansę dla inwestorów – tłumaczy Miszczuk.

Uwaga na Europę

Decydując się na inwestycję w fundusze, właśnie teraz powinniśmy wziąć pod uwagę dywersyfikację geograficzną, również dlatego, że nie tylko rynki wschodzące mają dobre perspektywy.

Od początku roku akcje rynków wschodzących straciły 6,4 proc., podczas gdy akcje światowe zyskały 15,3 proc.

– Zyski spółek giełdowych rosły w ostatnich latach znacznie szybciej w Stanach Zjednoczonych niż w Polsce. Amerykańska gospodarka jeszcze nie wróciła do pełni sił, ale nie przeszkodziło to przedsiębiorstwom w poprawianiu wyników. Ceny akcji w Japonii wystrzeliły w górę, gdy ogłoszono ogromny program luzowania monetarnego. A Europa Zachodnia najgorsze ma już za sobą i – mimo problemów gospodarczych – nie brakuje w niej spółek, które mają bardzo dobre perspektywy – wyjaśnia Łukojć. – Na zagranicznych rynkach można też znaleźć sektory, których praktycznie nie ma w Polsce, np. spółki technologiczne. Budując portfel akcji, nie warto ograniczać się do Polski – dodaje.

Duży potencjał mają szczególnie te spółki z rynków dojrzałych, które w pewien sposób są jednak powiązane z rynkami wschodzącymi. – Największy nacisk trzeba położyć na zachodnie firmy – japońskie, amerykańskie, z Unii Europejskiej, w tym również z Polski – które ulokowały swoją produkcję w „tanich państwach", czyli m.in. w Chinach, Wietnamie, krajach Europy Środkowej, ale swoje towary sprzedają na całym świecie. To zapewnia im niższe koszty wytwarzania i dostęp do szerokich rynków zbytu. Jeśli tylko mają dobry sposób finansowania i dobry produkt, osiągnięcie sukcesu powinno być właściwie tylko kwestią czasu – uważa Miszczuk.

Nie tylko akcje

Geograficzna dywersyfikacja portfela ma zastosowanie nie tylko przy ryzykownych aktywach. Także inwestorzy, którzy wybierają bezpieczniejsze z założenia, choć mniej zyskowne od akcji obligacje, powinni pamiętać o tym, żeby nie ograniczać się do Polski.

– Oczywiście, inwestując w tę grupę aktywów, należy zabezpieczać ryzyko kursowe. Oczekiwana stopa zwrotu papierów dłużnych w zestawieniu z potencjalnym ryzykiem kursowym może okazać się niewystarczająca, by pokryć straty spowodowane spadkiem wartości waluty, w której zainwestowaliśmy – zastrzega Olaf Pietrzak, zarządzający Skarbiec TFI.

– Czas na zakupy zagranicznych obligacji jest dobry, trzeba jednak do nich podchodzić ostrożnie. Jestem sceptyczny wobec rynku chińskiego. Z danych opublikowanych niedawno przez „Financial Times" wynika, że w ostatnim czasie tamtejsze firmy są finansowane przez państwowe banki, co znacząco zmienia sytuację w porównaniu ze „złotą epoką" chińskiej gospodarki. Chińskie firmy potrzebują bowiem kapitału, ale w praktyce są skazane na jego pozyskiwanie z banków państwowych. Moim zdaniem załamanie finansowe w Chinach, jeśli nie jest nieuchronne, to na pewno bardzo prawdopodobne. Chyba że bank centralny podejmie, na wzór krajów rozwiniętych, akcję łatwego pieniądza i zaaplikuje nam globalną inflację – ostrzega Miszczuk.

Dobrym pomysłem jest natomiast zakup obligacji tak egzotycznych emitentów, jak Turcja czy Meksyk. – Turcja ma mocne podstawy makroekonomiczne, a jej problemy z Syrią przemijają. Na Meksyk stawiam z powodu jego silnego i trwałego powiązania z gospodarką amerykańską, która płynnie wychodzi z kłopotów mimo trudności politycznych. Uwadze inwestorów polecałbym także uważne śledzenie sytuacji w Indiach oraz Indonezji. Tamtejsze gospodarki mają duży potencjał wzrostu, ale na razie hamulcem jest zbyt wysoka inflacja – mówi Miszczuk.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora j.morbiato@rp.pl

Opinia

Piotr Szulec, dyrektor ds. komunikacji inwestycyjnej Pioneer Pekao Investment Management

Dywersyfikacja portfela oszczędności o inne rynki światowe nie tylko zmniejsza ryzyko inwestycji, ale też daje szansę na osiąganie wysokich stóp zwrotu w momencie, kiedy krajowy rynek akcji czy obligacji nie rokuje najlepiej. Biorąc pod uwagę, że sytuacja w gospodarce światowej się normalizuje i dane makroekonomiczne potwierdzają, że kryzys już za nami, w najbliższych latach inwestorzy powinni skoncentrować się na bardziej ryzykownych aktywach. To oznacza, że – patrząc globalnie – nadal będą redukować swoje pozycje w złocie czy amerykańskich obligacjach skarbowych i szukać okazji inwestycyjnych na giełdach. Naszym zdaniem w pierwszej kolejności będzie to europejski rynek akcji, dzięki coraz lepszym fundamentom europejskiej gospodarki, a następnie akcje rynków wschodzących. Ciekawe mogą być też obligacje korporacyjne spółek z tych rynków, dające ekspozycję zarówno na rynek długu, jak i na poprawę sytuacji gospodarczej. Szczególną uwagę zwracamy na Europę. Europejskie tuzy znaczną część swoich przychodów osiągają obecnie poza granicami Europy, korzystają z dobrej koniunktury i rosnącej konsumpcji właśnie w krajach rozwijających się. Spółki te pozostają cały czas również relatywnie tanie. Na ich dotychczasowe wyceny oddziaływały czynniki związane z kryzysem w strefie euro, niekoniecznie mające wpływ na realny biznes. Ożywienie gospodarcze powinno podnieść wartość spółek europejskich do wartości godziwej.

Co kryje stopa zwrotu

Lokując oszczędności w fundusze inwestujące za granicą – również te zarządzane przez polskie TFI – musimy pamiętać o ryzyku walutowym. Zmiany kursu złotego względem waluty kraju, w którym inwestuje fundusz, mogą działać w dwie strony. Jeżeli przykładowo powierzyliśmy oszczędności funduszowi akcji amerykańskich, a złoty osłabia się do dolara, zarabiamy więcej, niż wynikałoby to z samego wzrostu cen akcji w USA. I odwrotnie: jeżeli w okresie inwestycji polska waluta umocni się do amerykańskiej – tracimy (akcje w portfelu funduszu w przeliczeniu na złote są warte mniej). W przypadku dolara wahania kursu walutowego często pomagają polskim inwestorom: podczas spadków na światowych giełdach dolar przeważnie się umacnia i w takim przypadku wahania walut niwelują wartość strat zagranicznego inwestora na Wall Street. Ale na rynkach wschodzących zależność jest odwrotna – spadkom na giełdzie np. w Stambule często towarzyszy osłabienie liry (zagraniczny kapitał odpływa z giełdy, osłabiając lokalną walutę). W takim przypadku ryzyko walutowe działa na niekorzyść inwestora znad Wisły, pogłębiając jego straty. Niektóre fundusze inwestujące za granicą oferowane przez polskie TFI (przeważnie inwestują one w inne fundusze zagraniczne), posiadają mechanizm zabezpieczający przed ryzykiem kursowym. W takich sytuacjach stopa zwrotu lepiej oddaje to, co dzieje się na rynku bazowym funduszu. Przed inwestycją warto się więc upewnić, czy nie przyjmujemy ryzyka, na które nie chcielibyśmy się zgodzić.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy