Nie dla pijanego polisa

Dla ofiar wypadku nie ma znaczenia, że kierowca był nietrzeźwy. Dla sprawcy to ruina finansowa.

Publikacja: 16.01.2014 04:59

Po wypadku spowodowanym przez pijanego kierowcę w Kamieniu Pomorskim wiele mówiło się o odpowiedzialności karnej. Tymczasem sprawcy ponoszą także dotkliwą odpowiedzialność finansową. Muszą zwrócić ubezpieczycielowi odszkodowanie wypłacone ofiarom wypadku. Jeżeli są ofiary śmiertelne albo ktoś został ciężko ranny, kwoty sięgają kilkuset tysięcy złotych. W przypadku kierowcy z Kamienia Pomorskiego prawdopodobnie przekroczą milion. Mało tego, czasem trzeba płacić poszkodowanemu rentę do końca życia.

Posiadanie obowiązkowego ubezpieczenia OC nie uchroni pijanego sprawcy przed finansową katastrofą. Towarzystwo wypłaci pieniądze poszkodowanym, nie zważając na to, w jakim stanie był kierowca. Zatem ofiary wypadków w każdej sytuacji mogą wystąpić np. o zwrot kosztów związanych z leczeniem czy rehabilitacją, o zadośćuczynienie, dożywotnią rentę, a także o sfinansowanie np. naprawy samochodu czy usunięcia innych zniszczeń (np. gdy pijana kobieta wjechała autem do przejścia podziemnego w Warszawie).

Wysokie kwoty

Po wypłacie odszkodowania towarzystwo żąda jednak od pijanego kierowcy zwrotu całej kwoty. Dotyczy to także świadczeń rentowych, niejednokrotnie wypłacanych dożywotnio. Roszczenie takie skierowane do sprawcy nazywa się regresem.

– Taki mechanizm chroni ofiary wypadków, ponieważ to ubezpieczyciel bierze na siebie ciężar związany z dochodzeniem roszczeń regresowych od sprawców, a dzięki wyspecjalizowanym komórkom windykacji proces ten przebiega efektywnie – mówi Artur Cieczkiewicz z Biura Windykacji PZU.

–  Oczywiście towarzystwa korzystają z tej możliwości, licząc na prewencyjną funkcję takiej sankcji – dodaje Marcin Jaworski z Warty.

Pijany kierowca musi liczyć się z tym, że koszty będą spore. Wprawdzie w większości przypadków dochodzi tylko do uszkodzenia samochodu, a wtedy odszkodowanie wynosi przeciętnie do 10 tys. zł, ale gdy ucierpią ludzie, koszty drastycznie rosną. Kierowca może być wtedy obciążony wydatkami do końca życia. Często do wyjściowych sum dochodzą jeszcze odsetki, koszty postępowania sądowego oraz egzekucji komorniczej.

Setki postępowań

– Codziennie przyjmujemy zgłoszenia szkód, za które odpowiedzialność ponoszą nietrzeźwi kierowcy. W zeszłym roku średnio wysyłaliśmy 25 wezwań miesięcznie – mówi Marek Baran z Link4. – Odszkodowania wypłacane z tego tytułu liczone są w milionach złotych. Najczęściej w tego typu zdarzeniach uszkodzeniu ulega mienie osób trzecich (samochody, budynki, ogrodzenia). W Link4 przeważają szkody, w których wypłacane odszkodowania nie przekraczają 20 tys. zł.

– W ostatnich latach nasze towarzystwo prowadziło kilkaset takich postępowań rocznie, przy czym w ostatnich latach obserwujemy tendencję malejącą – wyjaśnia Tomasz Borowski, rzecznik prasowy Compensy. – W ciągu ostatnich pięciu lat co dziesiąte postępowanie regresowe prowadzone przez Compensę odnosiło się do kierowców będących w stanie po spożyciu alkoholu.

– Przeważnie kwoty dochodzonych roszczeń regresowych są wysokie, sięgają niejednokrotnie kilkuset tysięcy złotych, ponieważ obejmują nie tylko koszty naprawy aut czy mienia, ale także leczenie poszkodowanego czy dożywotnią rentę dla niego – mówi Artur Cieczkiewicz.

– U nas kwoty dochodzonego roszczenia wobec sprawcy wahają się od kilkuset złotych do milionów złotych w przypadku szkód osobowych – twierdzi Anna Gołaszewska, kierownik Zespołu Postępowań Regresowych w Allianz. Na przykład w 2013 r. PZU wystąpiło z 1425 regresami. Średnia kwota żądana od sprawcy wyniosła prawie 6260 zł, najwyższa – ponad 300 tys. zł. W Uniqa liczba roszczeń wobec kierowców nieprzekraczających 10 tys. zł wyniosła 287 (łączna wartość 832,1 tys. zł), 57 regresów dotyczyło kwot do 50 tys. zł (łącznie 1,3 mln zł), a 15 regresów – powyżej 50 tys. zł (2,23 mln zł).

Do sądu i komornika

– Jeśli chodzi o odzyskiwanie od nietrzeźwych kierowców odszkodowań wypłaconych z OC, ubezpieczyciele mają do dyspozycji takie same narzędzia jak stosowane w windykacji innych należności. Są to wezwania do zapłaty, postępowanie sądowe i komornicze – wyjaśnia Dariusz Radaczyński, kierownik ds. merytorycznej likwidacji szkód w Proama.

– Wobec każdego sprawcy prowadzona jest pełna procedura windykacyjna z uwzględnieniem procesu polubownego oraz postępowań sądowych i komorniczych. W praktyce może się okazać, że nietrzeźwy sprawca będzie spłacał dług do końca życia – ostrzega Artur Cieczkiewicz.

Jak tłumaczy Anna Gołaszewska, skuteczność dochodzenia roszczenia w dużej mierze zależy od kwoty. Dużo łatwiej wyegzekwować sumę do 10 tys. zł niż kilkaset tysięcy. Niebagatelne znaczenie ma też sytuacja materialna dłużników. Większość z nich nie ma wystarczających dochodów ani majątku pozwalającego na w miarę szybkie uregulowanie roszczeń. Jak twierdzi Link4, najczęściej takie sprawy kierowane są na drogę sądową, a następnie przekazywane do komorników.

Po wypadku spowodowanym przez pijanego kierowcę w Kamieniu Pomorskim wiele mówiło się o odpowiedzialności karnej. Tymczasem sprawcy ponoszą także dotkliwą odpowiedzialność finansową. Muszą zwrócić ubezpieczycielowi odszkodowanie wypłacone ofiarom wypadku. Jeżeli są ofiary śmiertelne albo ktoś został ciężko ranny, kwoty sięgają kilkuset tysięcy złotych. W przypadku kierowcy z Kamienia Pomorskiego prawdopodobnie przekroczą milion. Mało tego, czasem trzeba płacić poszkodowanemu rentę do końca życia.

Pozostało 90% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy