Krajowy rynek aukcyjny osiągnął niespotykaną dotąd dynamikę. W lipcu i sierpniu odbyło się 19 aukcji, podczas gdy w poprzednich latach były najwyżej trzy. W pierwszym półroczu 2015 mieliśmy 111 aukcji, a w tym samym okresie 2014 r. – 91. Dla porównania, w pierwszym półroczu 2010 r. zorganizowano 68, a w tym samym czasie 2008 r. – 58.
Z szacunków wynika, że w całym 2015 r. może się odbyć ok. 240 aukcji, czyli do końca roku jeszcze ok. 130. Czego można się spodziewać w najbliższym czasie?
5 września, aukcja domu aukcyjnego Ostoya (www.ostoya.pl). Oprócz malarstwa i rzemiosła artystycznego pod młotek trafią dwa świetne sygnowane gobeliny Tadeusza Dominika, każdy po 7 tys. zł. Średnia cena obrazu tego artysty wynosi ok. 30–35 tys. zł. (W ubiegłym tygodniu w „Moich Pieniądzach" pisałem, że wybitni malarze, w tym Tadeusz Dominik, projektowali tkaninę artystyczną, która teraz bardzo rzadko pojawia się w handlu).
Zabytkowe pojazdy i prace na papierze
17 września – aukcja zabytkowych samochodów na Stadionie Narodowym w Warszawie, organizowana przez nowy dom aukcyjny Ardor Auctions (www.ardorauctions.pl).
Zdaniem prof. Andrzeja K. Koźmińskiego, ekonomisty i konesera zabytkowych aut, aukcja taka ma sens, jeśli pojawi się na niej oferta z zagranicy, ponieważ w kraju podaż kolekcjonerskich obiektów jest niska. Jedną z pierwszych aukcji samochodów zorganizował Rempex w grudniu 2006 r. przy okazji dorocznych Targów Sztuki w Warszawie. Niestety, bez sukcesu.