Agencja Bloomberga podaje jeszcze wyższą liczbę (patrz wykres). Tak czy inaczej, więcej tego typu papierów dłużnych – nazywanych śmieciowymi – nie sprzedano jeszcze nigdy, od kiedy w 1995 r. zaczęto gromadzić odpowiednie dane.
Mimo rekordowej podaży zainteresowanych nimi inwestorów nie brakowało. W efekcie indeks High Yield Master II banku Merrill Lynch, mierzący ich stopę zwrotu, po spadku o 26,4 proc. w 2008 r. w ubiegłym roku zwyżkował o 57,5 proc., najwięcej w historii. To o 31 pkt proc. więcej niż w tym czasie zyskał S&P 500. Poprzedni rekord w różnicy między stopami zwrotu tych indeksów padł w 2002 r., lecz wynosił zaledwie 20,2 proc.
Spektakularna hossa na rynku obligacji o wysokiej rentowności – jak inaczej nazywa się papiery śmieciowe – wzbudziła podejrzenia, że rodzi się tam bańka spekulacyjna. Większość analityków nie spodziewa się jednak, aby miała ona wkrótce pęknąć. Mówią najwyżej o nachodzącym spowolnieniu zwyżek. Jak tłumaczą, oczekiwane podwyżki stóp procentowych będą miały znacznie mniejszy wpływ na rynek „spekulacyjnych” obligacji korporacyjnych niż „inwestycyjnych”. Pierwsze tygodnie stycznia zdają się te optymistyczne przewidywania potwierdzać. Od początku roku na śmieciowych papierach dłużnych zarobić było można 2,2 proc.
Jak prognozuje Peter Acciavatti z banku JPMorgan Chase, którego zespół od siedmiu lat zwycięża w publikowanym przez magazyn „Institutional Investor” rankingu analityków rynku obligacji śmieciowych, w ciągu całego roku przyniosą one co najmniej 9,8-proc. stopę zwrotu. Stanie się tak pomimo przewidywań spółki analitycznej CreditSights, że w tym roku może paść kolejny rekord emisji długu przez firmy o niskiej ocenie wiarygodności kredytowej.
Choć inwestowanie w śmieciowe papiery dłużne będzie w tym roku mniej lukratywne niż w ubiegłym, powinno być bezpieczniejsze. – Spodziewamy się spadku liczby niewypłacalnych emitentów – wskazuje Cliff Noreen, prezes spółki Babson Capital Management. Agencja Standard & Poor’s ocenia, że w 2009 r. stopa niewypłacalności sięgnęła 10,9 proc. Do końca trzeciego kwartału br. powinna jednak zmniejszyć się do około 6,9 proc. Podobną prognozę wydała agencja Fitch. Agencja Moody’s spodziewa się zaś, że do końca roku stopa niewypłacalności spadnie do 4,3 proc., czyli do długoterminowej średniej.