Zapoczątkowana w piątek korekta wczoraj przybrała na sile. Jeszcze w poniedziałek rynek próbował obronić poziom 2400 pkt dla WIG20, jednak w obliczu wciąż pogarszających się nastrojów na rynkach światowych kupujący skapitulowali. Wczoraj ceny akcji największych firm spadły o 1,2 proc. Przecena pozostałych indeksów była nieco mniejsza, ale i tak wczoraj wskaźniki naruszyły średnioterminowe linie trendu rosnącego. Oczywiście nie oznacza to powrotu bessy, ale zwolennicy analizy technicznej powinni być czujni.
Bezpośrednim impulsem dla sprzedających była poranna informacja o obniżeniu perspektywy ratingu dla Japonii ze „stabilnej” do „negatywne” przez agencję S&P. Informacja ta wywołała wyraźny wzrost podaży ryzykownych aktywów, co szczególnie mocno odczuły giełdy z krajów wschodzących, w tym także GPW.
WIG20 w dół ciągnęły też akcje KGHM i dwóch największych banków. Na tych spółkach skupił się obrót. Z prawie 1,54 mld zł całkowitych obrotów giełdy 57 proc. przypadło właśnie na te trzy spółki.
Złą passę kontynuował też Lotos. Wczoraj cena akcji znów poszła w dół, ponieważ inwestorzy obawiają się podaży ze strony resortu skarbu. Od ubiegłego czwartku, kiedy na rynek dotarła wiadomość, że resort planuje sprzedaż akcji, ich cena spadła już o ponad 12 proc.
Giełdowe cuda dzieją się z walorami malutkiej Ampli. Po kilku sesjach dynamicznego wzrostu wczoraj kurs poszedł w dół, a w obrocie znalazła się ponad połowa akcji spółki.