Reklama

Złe informacje z Japonii

Obniżka perspektywy ratingu dla azjatyckiego kraju wystraszyła inwestorów. Wyprzedaż nie ominęła Warszawy

Publikacja: 27.01.2010 03:14

Pod koniec sesji znów pojawili się chętni na akcje spółek z WIG20. Niewykluczone, że będzie to sygna

Pod koniec sesji znów pojawili się chętni na akcje spółek z WIG20. Niewykluczone, że będzie to sygnał do odbicia dziś, jednak powrót WIG20 powyżej 2400 punktów może być trudny.

Foto: Rzeczpospolita

Zapoczątkowana w piątek korekta wczoraj przybrała na sile. Jeszcze w poniedziałek rynek próbował obronić poziom 2400 pkt dla WIG20, jednak w obliczu wciąż pogarszających się nastrojów na rynkach światowych kupujący skapitulowali. Wczoraj ceny akcji największych firm spadły o 1,2 proc. Przecena pozostałych indeksów była nieco mniejsza, ale i tak wczoraj wskaźniki naruszyły średnioterminowe linie trendu rosnącego. Oczywiście nie oznacza to powrotu bessy, ale zwolennicy analizy technicznej powinni być czujni.

Bezpośrednim impulsem dla sprzedających była poranna informacja o obniżeniu perspektywy ratingu dla Japonii ze „stabilnej” do „negatywne” przez agencję S&P. Informacja ta wywołała wyraźny wzrost podaży ryzykownych aktywów, co szczególnie mocno odczuły giełdy z krajów wschodzących, w tym także GPW.

WIG20 w dół ciągnęły też akcje KGHM i dwóch największych banków. Na tych spółkach skupił się obrót. Z prawie 1,54 mld zł całkowitych obrotów giełdy 57 proc. przypadło właśnie na te trzy spółki.

Złą passę kontynuował też Lotos. Wczoraj cena akcji znów poszła w dół, ponieważ inwestorzy obawiają się podaży ze strony resortu skarbu. Od ubiegłego czwartku, kiedy na rynek dotarła wiadomość, że resort planuje sprzedaż akcji, ich cena spadła już o ponad 12 proc.

Giełdowe cuda dzieją się z walorami malutkiej Ampli. Po kilku sesjach dynamicznego wzrostu wczoraj kurs poszedł w dół, a w obrocie znalazła się ponad połowa akcji spółki.

Reklama
Reklama

Lepiej przedstawiała się sytuacja na giełdach zachodnich. Późnym popołudniem indeksy wyszły na plus. By pchnąć je w górę, inwestorzy wykorzystali publikację wskaźnika nastrojów amerykańskich konsumentów, który w styczniu wzrósł mocniej, niż oczekiwano, do najwyższego poziomu od października 2008 r. Nastroje Amerykanów wróciły zatem do poziomu sprzed upadku Lehman Brothers.

Zapoczątkowana w piątek korekta wczoraj przybrała na sile. Jeszcze w poniedziałek rynek próbował obronić poziom 2400 pkt dla WIG20, jednak w obliczu wciąż pogarszających się nastrojów na rynkach światowych kupujący skapitulowali. Wczoraj ceny akcji największych firm spadły o 1,2 proc. Przecena pozostałych indeksów była nieco mniejsza, ale i tak wczoraj wskaźniki naruszyły średnioterminowe linie trendu rosnącego. Oczywiście nie oznacza to powrotu bessy, ale zwolennicy analizy technicznej powinni być czujni.

Reklama
Ekonomia
Dzięki BraveCampowi uczelnie budują przestrzeń do innowacji
Ekonomia
Polskie MŚP ciągle z potencjałem
Ekonomia
Open source wspiera profesjonalistów medycznych
Ekonomia
Kredyty gotówkowe a budżet domowy. Jak efektywnie nimi zarządzać?
Ekonomia
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama