Samochód pani Marii utknął w zaspie z dala od miasta. Pani Maria miała polisę assistance. Zadzwoniła więc do ubezpieczyciela z prośbą o pomoc. Okazało się jednak, że jej assistance działa tylko w razie wypadku.
Panu Jackowi zepsuł się samochód w czasie weekendowego wyjazdu. W ramach assistance towarzystwo pomogło mu odholować auto do warsztatu. Ale nie zgodziło się na podstawienie samochodu zastępczego, ponieważ polisa gwarantowała to dopiero wtedy, gdy pojazd jest niesprawny dłużej niż trzy dni. A pan Jacek musiał wrócić do domu następnego dnia.
Przykłady te pokazują, jak ważny jest zakres polisy assistance. Nie zawsze gwarantuje ona pomoc wtedy, gdy rzeczywiście jest potrzebna.
Gdy mamy ubezpieczenie assistance, w razie określonego w umowie zdarzenia (wypadek, awaria, kradzież auta) kontaktujemy się telefonicznie z centrum dyspozycyjnym towarzystwa, a pracownik dyżurny centrum organizuje pomoc. Dodatkowo można otrzymać informację o lokalizacji najbliższych warsztatów czy stacji benzynowych, o sytuacji na przejściach granicznych.
Często towarzystwa oferują kilka wariantów assistance o różnym zakresie. W wariancie podstawowym mamy zapewnioną pomoc przy organizacji naprawy samochodu na miejscu czy po odholowaniu go do najbliższego warsztatu. W wariantach rozszerzonych towarzystwo może sfinansować naprawę czy złomowanie auta. Czasem pomaga nawet w drobnych sprawach, takich jak rozładowanie akumulatora, zgubienie kluczyków czy przebicie opony. W razie potrzeby ubezpieczyciel pokrywa koszty zakwaterowania lub transportu kierowcy i pasażerów. Organizuje też i płaci za transport kierowcy oraz pasażerów do szpitala, jeżeli zostali oni poszkodowani w wypadku. Zdarza się też, że towarzystwo pokrywa koszty przyjazdu bliskiej osoby do szpitala, gdzie leży ubezpieczony i płaci za hotel.