Pan Dariusz (nazwisko do wiadomości redakcji) w ubiegłym roku pożyczył w Citi Handlowym 10 tys. zł. Raty spłacał regularnie, ale ze styczniową spóźnił się o dwa tygodnie.
Już kilka dni po niedotrzymanym terminie płatności zadzwonił do niego przedstawiciel banku.
– Zadeklarowałem, że ureguluję dług do końca miesiąca – zapewnia czytelnik. – Pracownik banku poinformował mnie, że dostanę jeszcze pisemny monit, za który muszę zapłacić. Pogodziłem się z tym. Kiedy monit dotarł, spłaciłem ratę i dodatkowo 35 zł za zawiadomienie. Byłem przekonany, że sprawa jest zakończona.
[srodtytul]Klient się tłumaczy, licznik bije[/srodtytul]
Tymczasem w połowie lutego pan Dariusz odebrał kolejny telefon z Citi. – Okazało się, że jestem im winien jeszcze 25 zł. Bank zażądał bowiem pieniędzy za pierwszą rozmowę, podczas której informował mnie o opóźnieniu w płatnościach – opowiada czytelnik.