Niektórzy doradcy podatkowi mają na ten temat odmienny pogląd. Ich zdaniem decyduje nie data śmierci, czyli otwarcia spadku, ale data wydania przez sąd postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku. Nie wynika to jednak z brzmienia przepisów.
Ministerstwo Finansów, do którego „Rzeczpospolita” zwróciła się o zajęcie stanowiska w tej kwestii, 19 grudnia ub.r., tak samo jak urzędy skarbowe, zdecydowanie obstaje przy tym, że jeśli spadkodawca zmarł przed 1 stycznia 2007 r., to bez względu na to, kiedy formalności spadkowe zostały lub zostaną załatwiane, do spadku zastosowanie będą miały przepisy obowiązujące przed ta datą. Oznacza to w konsekwencji, że spadkobiercy takiej osoby nie mogą korzystać z całkowitego zwolnienia dla najbliższych.
Odmienne stanowisko zajął jednak w wyroku z początku grudnia 2007 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy. Uznał, że prawo korzystne dla podatników ma obowiązywać w tym wypadku wstecz. Izba skarbowa zapewne wniesie skargę do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Sprawa nie jest wiec jeszcze przesądzona.
Sytuacja mogłaby zmienić się tylko, gdyby Trybunał Konstytucyjny uznał, że przepis, który w zależności od daty śmierci spadkodawcy podzielił spadkobierców należących do kręgu najbliższych, jest sprzeczny z konstytucją. Nie można wykluczyć, że tak się stanie. Wtedy spadkobiercom, którzy uzyskali sądowe stwierdzenie nabycia spadku po 1 stycznia 2007 r., choć spadkodawca zmarł wcześniej, i podatek spadkowy zapłacili, fiskus musiałby go zwrócić.
To, czy spadkobiercy muszą płacić podatek i w jakiej wysokości, zależy przede wszystkim od stopnia bliskości między spadkodawcą i spadkobiercą, a także od tego, co jest ich przedmiotem (np. wyposażenie mieszkania jest zwolnione z podatku, gdy spadkobierca należy do II grupy podatkowej, a spadkobierca z I grupy podatkowej może skorzystać ze zwolnienia w odniesieniu do całego spadku).