W piątek minister skarbu Aleksander Grad oraz wicepremier i minister spraw wewnętrznych i administracji Grzegorz Schetyna spotkali się z reprezentującym Polskę w radzie dyrektorów EBOR Kazimierzem Marcinkiewiczem. Rozmawiano m.in. o udziale banku w rozwiązaniu sporu o PZU między Polską a Eureko. – Jeżeli strony wyrażą chęć, to EBOR będzie się mógł zaangażować w rozwiązanie sporu w PZU – mówi PAP rzecznik resortu skarbu Rafał Lasota.
Konflikt trwa od sześciu lat i znalazł częściowe rozstrzygnięcie przed Międzynarodowym Trybunałem Arbitrażowym. Uznał on Polskę za winną opóźniania prywatyzacji i teraz zabiera się do wyliczania odszkodowania.
Najbliżej inwestycji w PZU EBOR był przed trzema laty. Ówczesny szef resortu Jacek Socha wynegocjował ugodę, na którą zgodził się rząd, lecz zablokował ją parlament. Bank miał objąć 5 proc. akcji towarzystwa. Następnie Skarb Państwa zamierzał sprzedać w ofercie publicznej 20 proc. akcji, zachowując pakiet 25 proc. + jedna akcja. Dziś Jacek Socha atakowany jest przez niektórych finansistów za to, że nie złożył podpisu pod wynegocjowanym przez siebie porozumieniem.
– Łatwo im tak mówić – kwituje Jacek Socha. Tłumaczy, że jego podpis pod ugodą skutkowałby wotum nieufności i odwołaniem go z fotela szefa resortu. – To nie był dla mnie problem, jednak ugoda miała być realizowana przez kilka miesięcy i zakończyć się giełdowym debiutem – wyjaśnia. Jego zdaniem niezrealizowanie jej dało Eureko mocne argumenty przed trwającym międzynarodowym arbitrażem, że Polska po raz kolejny nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań.
Pierwszy raz EBOR miał pomagać przy ratowaniu PZU 13 lat temu. Bank był bliski udzielenia 200 mln dolarów pożyczki na dokapitalizowanie przynoszącego wtedy pokaźne straty narodowego ubezpieczyciela. Warunkiem przekazania pieniędzy był jednak podział go na dwie spółki. W resorcie finansów pod okiem wiceministra Stefana Kawalca powstał specjalny program podziału. Ustalono nazwy: PZU Tatry i PZU Bałtyk. Jednak zarząd (jego prezesem był Roman Fulneczek), wspierany przez związki zawodowe, wyprosił u władz zaniechanie podziału. EBOR nie dał pieniędzy, bo nie chciał „wspierać monopolisty”.