W pierwszym etapie sprzedanych zostanie do 65 proc. akcji warszawskiej giełdy – zadeklarował wczoraj minister Skarbu Państwa Aleksander Grad. Wcześniej resort zakładał, że zaoferuje inwestorom mniej niż połowę udziałów w GPW. Mimo to w najbliższych latach Skarb Państwa utrzyma kontrolę nad spółką. Umożliwia to mechanizm, który opisywaliśmy szczegółowo w środowej ”Rz”.
Polega on na wprowadzeniu w ofercie publicznej tzw. akcji niemych, czyli papierów, które nie dają prawa głosu na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy. Po pierwszym etapie prywatyzacji mają one stanowić do 35 proc. kapitału spółki.
Natomiast akcje, które dadzą prawo do współzarządzania GPW, zostaną zaoferowane 50 wiodącym krajowym i międzynarodowym instytucjom finansowym wybranym przez polski rząd. – Oprócz firm działających na polskim rynku będą to światowe banki inwestycyjne i fundusze private equity, którym zależy na rozwoju polskiego rynku kapitałowego – zadeklarował w czwartek wiceminister skarbu Michał Chyczewski.
Drugi etap prywatyzacji, który ma doprowadzić do całkowitego wyjścia Skarbu Państwa z warszawskiej giełdy, ma nastąpić w ciągu dwóch – trzech lat od planowanego na koniec tego roku debiutu GPW.
Przed ofertą publiczną jako dywidenda ma zostać wypłaconych 400 – 450 mln zł, czyli większość nadwyżki finansowej zgromadzonej przez GPW. Te środki zasilą tegoroczne wpływy Skarbu Państwa. O ich innym przeznaczeniu może zadecydować jedynie minister finansów. Najprawdopodobniej posłużą one do utworzenia funduszu stabilizacyjnego rynku kapitałowego, który miałby uzupełnić obecnie funkcjonujący system rekompensat. Spółki działające na polskim rynku kapitałowym składają się obecnie na fundusz zarządzany przez Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych, z którego wypłacane są odszkodowania w razie bankructwa którejś z nich.