Minister Aleksander Grad zapowiedział, że w ciągu najbliższych dwóch – trzech tygodni zdecyduje, czy w pierwszej kolejności na warszawskiej giełdzie zadebiutuje poznańska Enea, czy też operująca na południu kraju dwukrotnie większa Polska Grupa Energetyczna. – Nowy zarząd PGE przedstawi nam do końca sierpnia swoją rekomendację dotyczącą szans na tegoroczny debiut – powiedział Grad “Rz”. – Gdyby spółka okazała się do niego dobrze przygotowana, nie wykluczamy, że wejdzie na giełdę wcześniej niż Enea.
To oznacza, że po raz trzeci oferta publiczna poznańskiej firmy może zostać opóźniona. Jeszcze w czerwcu MSP zapewniało, iż debiut odbędzie się tego lata, lecz niemal w ostatniej chwili jej zarząd po konsultacjach z resortem wstrzymał decyzję. Cały czas jednak powtarzał, że prywatyzację firm energetyki lepiej zacząć od debiutu mniejszej grupy – czyli właśnie Enei. PGE miała być gotowa do upublicznienia na początku 2009 r.
Co może być powodem niepewności w ministerstwie? Nieoficjalnie urzędnicy twierdzą, że chodzi o problemy w samej Enei. Związki zawodowe za pośrednictwem jednego z członków zarządu zgłosiły votum separatum wobec projektu prywatyzacji. Nie skończyły się też prace nad prospektem – władze spółki uzupełniają go m.in. o raport finansowy za pierwsze półrocze 2008 r. Enea musiała dokonać wyceny majątku spółek dystrybucyjnych będących w grupie. – Pracujemy zgodnie z harmonogramem, na bieżąco wyjaśniamy wszystkie wątpliwości KNF i liczymy na szybką akceptację prospektu – mówi prezes Enei Paweł Mortas. – Nie przewidujemy innego scenariusza jak debiut w tym roku.
Plan zakłada, że akcje poznańskiej firmy pojawią się na warszawskiej giełdzie do połowy października.
Minister Grad mówi “Rz”, że w tym roku na parkiecie może się pojawić tylko jedna z grup energetycznych. Jeśli wybierze PGE, to debiut Enei – jak zgodnie przyznają eksperci – będzie możliwy nie wcześniej niż w maju lub czerwcu 2009 r. Poznańska grupa jest trzecią co do wielkości firmą w branży w kraju, jej mocna strona to sprzedaż energii, ale jako właściciel tylko elektrowni w Kozienicach ma niewielki udział w produkcji energii w kraju. – Może argumentem za przyśpieszeniem debiutu PGE jest to, że wobec rosnących cen energii w Polsce lepiej postrzegana przez inwestorów będzie ta firma, która ma większy udział w rynku wytwarzania niż Enea – mówi jeden z ekspertów.