Zakrojona na szeroką skalę operacja banków centralnych, które do światowego obiegu wprowadziły wczoraj prawie 180 mld dol., pomogła giełdom złapać trochę oddechu po dotkliwych stratach całego tygodnia. Indeksy w Europie Zachodniej poszły w górę o ok. 1 proc. W USA sesja rozpoczęła się od wzrostu. Nadal jednak na rynkach jest bardzo nerwowo, a w handlu uczestniczą jedynie najbardziej aktywni inwestorzy.
W Warszawie drożały tylko papiery największych firm. WIG20 zyskał na koniec dnia 1,1 proc. Średnie spółki radziły sobie dużo gorzej. Z pewnością nie pomogły wczorajsze dane GUS o produkcji. Jej spadek w sierpniu o 3,7 proc. okazał się gorszy, niż prognozowano, i wskazuje, że spowolnienie gospodarcze zbliża się dużymi krokami. Giełdzie, której główną bolączką od dawna jest brak kapitału, nie służy też zbliżająca się oferta Enei. Wczoraj KNF zatwierdziła prospekt emisyjny. W październiku energetyczna spółka będzie chciała pozyskać z rynku nawet 3 mld zł. Z uwagi na branżę, w której działa, inwestorzy z pewnością będą chcieli mieć jej akcje w portfelu. To może zachwiać i tak niewielką płynnością GPW. Przyszłość nie wygląda zatem zbyt różowo.
Podczas wczorajszych notowań wyróżniały się akcje deweloperów. Ostro w górę poszły ceny walorów Polnordu (analiza poniżej). Fatalnie natomiast wypadli zagraniczni deweloperzy. Notowania Orco spadły o 15 proc. To pokłosie spekulacji dotyczących utraty płynności przez spółkę. Mimo że Orco zdementowało te pogłoski, kursy akcji nadal spadały. Ostro przeceniono też papiery spółki Immoeast. Notowania austriackiej firmy obniżyły się o 28 proc. po informacji, że w I kwartale roku obrachunkowego strata operacyjna przekroczyła 260 mln euro. Przed rokiem spółka miała 93 mln euro zysku.
Dziś wygasają kontrakty na instrumenty pochodne i na rynku mogą się dziać różne nieprzewidziane rzeczy. Zresztą aktywne rolowanie pozycji na rynku kontraktów odbyło się już wczoraj. Dzięki temu obroty na rynku przekroczyły 1,7 mld zł i były najwyższe od końca lipca.