Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości w tym roku przeznaczyła dla przedsiębiorców i instytucji otoczenia biznesu 2,2 mld zł w ramach programu „Innowacyjna gospodarka” na lata 2007 – 2013. Cykl konkursów na najlepsze projekty, które mają dostać dofinansowanie, został już praktycznie zamknięty. Różne instytucje – parki przemysłowe, inkubatory biznesu, klastry, aniołowie biznesu itp. – złożyły w sumie 115 wniosków, w których ubiegają się o 365 mln zł dotacji. To prawie tyle, ile wynosi zarezerwowana dla nich pula pieniędzy.
[wyimek]Zdaniem ekspertów duża liczba wniosków o dotacje na wdrażanie najnowocześniejszych technologii nie wynika niestety z tego, że polskie firmy będą w stanie wprowadzić na rynek produkty, które podbiją świat[/wyimek]
Najśmielsze oczekiwania przekroczyło zainteresowanie tymi dotacjami ze strony samych przedsiębiorców. Złożyli oni aż 1445 wniosków. Dotyczyły one projektów, do których Unia Europejska miała dołożyć prawie 7 mld zł. Zapotrzebowanie na dotacje okazało się więc aż 3,5 razy większe niż dostępna tegoroczna pula.
[srodtytul]Kto spełni kryteria[/srodtytul]
Mało kto spodziewał się aż takiego napływu wniosków. Dlaczego? Ponieważ wymagania stawiane przedsiębiorcom, którzy chcą skorzystać z programu „Innowacyjna gospodarka”, są bardzo wyśrubowane. Przykładowo, oczekuje się, że te firmy, które liczą na bezpośrednie wsparcie inwestycji (chodzi o działanie 4.4), będą miały dosyć rewolucyjne pomysły. Znaczy to tyle, że dzięki zastosowaniu najnowocześniejszych technologii będą w stanie wprowadzić nowe produkty, które podbiją rynek. Jako przykłady podaje się np. MP3, pierwsze mikroprocesory czy aparat cyfrowy. Ostre są też kryteria dla chętnych na dotacje z zakresu e-usług (działanie 8.4). Wykluczone jest dofinansowanie takich przedsięwzięć, jak prosta sprzedaż produktów (nawet cyfrowych) czy usług przez Internet.