Ireneusza Dąbrowskiego odwołano wkrótce ze stanowiska, jego następca o temacie nie wspominał. Zresztą zaraz były wybory i władzę przejęła koalicja PO – PSL, tworząc listę spółek do prywatyzacji. Intraco wciąż na niej widnieje – na 519. pozycji, wśród "przedsiębiorstw handlowych i innych". W rubryce obok data zakończenia prywatyzacji (tryb: przetarg/rokowania z inwestorem): 2010 r.
– Lista nie ma charakteru obligatoryjnego. Możemy zmieniać zamiary w zależności od sytuacji na rynku i kondycji spółek – mówi Grad. – Właściciel ma prawo rozporządzać swoim majątkiem w dowolny sposób. A ten akurat majątek może zarabiać na siebie znacznie lepiej niż w tej chwili spółka Intraco, nawet jeśli wykazuje spore przychody i zyski.
– Mieliśmy własne plany – mówi prezes Kondrat. Podchodzimy do okna. Na parapecie, na tle panoramy Warszawy, stoi drewniana makieta bielańskiego osiedla Biznesu. To dawne Intraco III. – Na działce, gdzie stoi dziś nowy budynek biurowy i cztery inne, powstałe w latach 70. na potrzeby szwedzkich budowniczych wieżowca, chcielibyśmy postawić kolejny biurowiec i osiedle mieszkaniowe. Z kolei przy ul. Stawki, w miejscu parkingu, mógłby stanąć siedmiokondygnacyjny budynek biurowy o powierzchni 12 tys. mkw. Czekamy na decyzję o warunkach zabudowy. Jeśli dojdzie do likwidacji spółki, nie będziemy mogli zrealizować tych projektów, chyba że część majątku przejdzie na inwestora. Wtedy już on zdecyduje. – Nic nie stoi na przeszkodzie, by nabywca, który kupi grunty razem z planem zagospodarowania terenu, kontynuował zaplanowane inwestycje – mówi Aleksander Grad.
Władysław Kondrat podkreśla, że w przypadku sprzedaży przez likwidatora poszczególnych składników majątku spółki Skarb Państwa osiągnie mniejsze zyski niż ze sprzedaży gotowych mieszkań. – Nowy zarządca zderzy się też z problemami. Budynek przy ul. Stawki wymaga modernizacji, co oznacza spore koszty. Wymiana instalacji to wydatek rzędu kilkudziesięciu milionów złotych. Fakt ten powinien być wzięty pod uwagę przed podjęciem decyzji – mówi Kondrat.
Pracownicy Intraco zapowiadają, że nie odpuszczą. Będą słać pisma: do wiceministra skarbu Jana Burego (PSL), którego departamentom podlega dziś Intraco, szefów central związkowych, a także szefa MSWiA Grzegorza Schetyny. Na razie nie wpadają jednak w panikę. Doświadczenie mówi im, że w resorcie skarbu już wielokrotnie coś ustalali, a potem im się odmieniało.