Aleksander Grad namawia minister pracy Jolantę Fedak do dalszych analiz i symulacji, "które jednoznacznie wskażą pozytywny wpływ pomysłu obniżenia składki na rozwój polskiej gospodarki, a w szczególności na rozwój polskich rynków finansowych". Swoje uwagi minister przekazał w kolejnym liście do minister pracy. Jego zdaniem rozwiązania proponowane przez resort pracy "mogą negatywnie wpłynąć na rozwój rynków finansowych", koncepcja minister Fedak "może istotnie zmniejszyć możliwości inwestycyjne funduszy, gdy tymczasem dopływ kapitału na giełdę bezpośrednio wpływa na jej rozwój". Ministerstwo Skarbu się obawia, że zmniejszenie puli pieniędzy, jakimi mają zarządzać OFE, może "negatywnie wpłynąć na ich skłonność do uczestniczenia w realizowanym przez MSP procesie prywatyzacji".
[wyimek][b]64,8 mld zł[/b] ulokowały w akcjach otwarte fundusze emerytalne[/wyimek]
Minister już cztery miesiące temu przekonywał, że OFE i zarządzające nimi PTE są stabilnymi i "wysoce pożądanymi" inwestorami publicznymi.
– Rozumiem argumenty ministra skarbu – mówi Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiiffeisen Banku. – Sądzę, że problem zbyt wysokiego długu publicznego, z jakim się borykamy, i jaki minister Fedak chce w ten sposób zmniejszyć, powinien być zmniejszany innymi metodami. Pod koniec maja prawie 34 proc. aktywów otwartych funduszy emerytalnych zaangażowanych było w akcje firm, ich wartość to ok. 64,8 mld zł. To prawie 10 proc. kapitalizacji giełdy.
Dla Skarbu ważne jest zaangażowanie OFE przy tegorocznych prywatyzacjach, które mają przynieść 25 mld zł. Nie wiadomo jeszcze oficjalnie, ile akcji kupiły OFE w ofertach PZU i Tauronu. Ale wg szacunków mogły kupić akcje ubezpieczyciela za ok. 1,4 mld zł, a spółki energetycznej za 1,2 – 1,3 mld zł. OFE mają też np. ok. 18 proc. akcji KGHM, są udziałowcami Bogdanki.