Irlandia z dziurą w budżecie

Deficyt finansów publicznych na wyspie wyniesie rekordowe 32 procent PKB. To skutek uboczny ratowania banków

Publikacja: 01.10.2010 04:48

Irlandia z dziurą w budżecie

Foto: Fotorzepa, Dariusz Majgier DM Dariusz Majgier

Irlandzki rząd podał, ile ostatecznie będzie go kosztowało uratowanie swojego systemu finansowego. Rachunek jest ogromny jak na możliwości małego kraju z peryferii strefy euro. W najgorszym wypadku sięgnie on 50 mld euro (dotychczas wynosił 33 mld euro).

Sprawi to, że irlandzki deficyt finansów publicznych wyniesie w tym roku aż 32 proc. PKB wobec dopuszczalnych w strefie euro 3 proc. PKB!

Mimo fatalnych danych minister finansów Irlandii zapewnił, że pomoc państwa dla sektora bankowego „nie zagraża finansom kraju i mieści się w planach fiskalnych rządu na najbliższe lata”. – Poszybowanie w górę deficytu związane jest przede wszystkim ze wsparciem kapitałowym dla banków. Mimo że całościowy deficyt w 2010 r. wyniesie 32 proc. PKB, nadal naszym realnym planem jest osiągnięcie w 2014 r. deficytu poniżej 3 proc. – powiedział minister Brian Lenihan. Jednak w tym roku ministerstwo także było przesadnie optymistyczne z deficytem planowanym na poziomie poniżej 12 proc.

Dodatkowo z realizacją obecnych planów mogą być trudności m.in. dlatego, że Zielonej Wyspie grozi powrót recesji.

Szef banku centralnego Patrick Honohan zapowiedział już konieczność „przeprogramowania” założeń budżetowych na przyszły rok, a Krajowa Agencja Zarządzania Aktywami (NAMA) zawiesiła sprzedaż obligacji w październiku i listopadzie, zapowiadając powrót na rynki w pierwszym kwartale 2011 r.

[srodtytul]Spokojna reakcja rynków[/srodtytul]

Kolejną kiepską wiadomością ze strefy euro było obniżenie przez agencję Moody’s ratingu kredytowego Hiszpanii. Został on zredukowany o jeden stopień, z poziomu Aaa do Aa1.

Reakcja rynków na te wydarzenia była bardzo umiarkowana. Główne europejskie indeksy traciły wczoraj wczesnym popołudniem po mniej niż 1 proc. Później znalazły się jednak na plusie. Euro osłabiało się umiarkowanie, a rentowność irlandzkich obligacji dziesięcioletnich wręcz lekko spadła. Różnica między nią a rentownością analogicznych papierów niemieckich zmniejszyła się o 10 pkt bazowych, do 436 pkt. Spadała również rentowność hiszpańskich dziesięciolatek.

– Rynek odetchnął z ulgą. Wcześniej spodziewał się najgorszego. Gdy patrzymy na to, jak Moody’s traktuje inne kraje z peryferii strefy euro, uznamy, że cięcie hiszpańskiego ratingu o jeden stopień było realistyczne – wskazuje Gianluca Salford, strateg z JP Morgan Chase Bank.

– Irlandia to bardzo mała gospodarka. Ma na strefę euro nawet mniejszy wpływ niż Grecja. Stała się ofiarą kryzysu fiskalnego, ale inwestorów interesuje przede wszystkim to, że niemiecka gospodarka, największa w Europie, ma się coraz lepiej – mówi „Rz” Stephan Lingnau, strateg ds. europejskich rynków akcji w Erste Group.

[srodtytul]To nie Grecja[/srodtytul]

– Obawy dotyczące ratunku dla banku Anglo Irish znalazły już wyraz we wzroście rentowności irlandzkich obligacji w ostatnich tygodniach. Większość pomocy dla tego banku została już zresztą wcześniej udzielona. Czwartkowe chwilowe spadki na giełdach były raczej realizowaniem zysków wraz z końcem trzeciego kwartału niż reakcją na wydarzenia w Irlandii oraz w Hiszpanii – dodaje Lingnau.

Analitycy podkreślają również, że kłopoty Irlandii różnią się od problemów Grecji, które doprowadziły w maju do paniki na rynkach.

– Irlandzki rząd sprzedał już wystarczająco dużo obligacji i zapewnił sobie finansowanie do maja 2011 r. Bardziej problematyczne będzie to, czy zdoła obniżyć deficyt finansów publicznych, tak jak planował. W listopadzie ma przedstawić dokładny plan tych działań. Z pewnością będzie potrzebował dużo szczęścia, by go zrealizować – przyznaje w rozmowie z „Rz” Shaun Roache, strateg ds. akcji w londyńskiej firmie Smith Barney.

[ramka][srodtytul]Spokojna reakcja rynków[/srodtytul]

Kłopoty fiskalne Irlandii to skutek załamania finansowego z 2008 roku. Wcześniej gospodarka Zielonej Wyspy rozwijała się w bardzo szybkim tempie. Jeszcze w 2007 r. wzrost PKB wyniósł 6 proc. Kraj nazywany był celtyckim tygrysem i pokazywany jako przykład udanego modelu gospodarczego. Kres wzrostowi położyły krach na rynku nieruchomości oraz światowy kryzys finansowy. Irlandzkie banki poniosły bardzo duże straty na kredytach hipotecznych i powiązanych z nimi instrumentach finansowych. Rząd musiał udzielić pomocy systemowi finansowemu. Analitycy wskazują, że sprzątanie po kryzysie może zająć władzom w Dublinie jeszcze wiele lat. Krajowi grozi zaś powrót recesji. Irlandzki produkt krajowy brutto spadł w drugim kwartale o 1,2 proc.[/ramka]

Irlandzki rząd podał, ile ostatecznie będzie go kosztowało uratowanie swojego systemu finansowego. Rachunek jest ogromny jak na możliwości małego kraju z peryferii strefy euro. W najgorszym wypadku sięgnie on 50 mld euro (dotychczas wynosił 33 mld euro).

Sprawi to, że irlandzki deficyt finansów publicznych wyniesie w tym roku aż 32 proc. PKB wobec dopuszczalnych w strefie euro 3 proc. PKB!

Pozostało 91% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy