Gdyby na początku lat 80. William Carey usłyszał, że za niespełna trzy dekady będzie stał na czele firmy produkującej najwięcej wódki na świecie, z pewnością uznałby, że to żart. Dla nastolatka z Florydy, któremu marzyła się kariera golfisty, liczyły się wówczas głównie celne uderzenia piłką.
Po latach okazało się jednak, że jedno z najlepszych trafień zaliczył nie na polu golfowym, ale na polskim rynku wódki. W 2005 r. już jako prezes CEDC kupił za ponad 1 mld zł Polmos Białystok, ostatnią z liczących się państwowych wytwórni wódek.
Wydawało się, że transakcja doprowadziła do ostatecznego rozdania kart w branży. CEDC zostało wówczas liderem, wyprzedzając nieznacznie polsko-francuską grupę Belvedere. Łącznie udziały rynkowe obu przekraczały 60 proc. Trzecie miejsce z ok. 10 proc. przypadło Polmosowi Lublin, dziś Stock Polska.
Jednak podział ten przetrwał tylko do 2009 r. Na początku ubiegłego roku Stock Polska – od 2006 r. należący wyłącznie do grupy Stock Spirits stworzonej przez amerykański fundusz Oaktree Capital Management – został wiceliderem polskiego rynku wódki wartego ok. 13 mld zł. Natomiast kilka miesięcy później zajął na nim pierwsze miejsce. Obecnie należą do niego udziały sięgające 37 proc. Sukces firmy jest tym większy, że przypadł na czas wyhamowania popytu na wódkę. W 2009 r. jej producenci sprzedali jej w sumie o około jedną dziesiątą mniej niż rok wcześniej.
Kluczem do jego sukcesu Stock Polska okazała się wódka czysta de luxe, która w pełnej nazwie ma jeszcze „żołądkowa gorzka”. Marka pojawiła się na rynku zaledwie w październiku 2007 r. Obecnie należy do niej ok. 16 proc. rynku, co daje jej zdecydowaną przewagę nad konkurencją. Według tegorocznego rankingu Millionaires Club, jednego z najbardziej prestiżowym w światowej branży alkoholowej, sprzedaż czystej de luxe – i to tylko dzięki krajowemu rynkowi – rośnie najszybciej na świecie.