Większość prognoz publikowanych na początku 2010 roku zakładała, że na koniec grudnia indeksy warszawskiej giełdy będą wyższe o około 15 proc. I tak też się stało. WIG20, czyli wskaźnik największych spółek giełdowych, wzrósł o 15 proc., a wskaźnik szerokiego rynku, WIG, o 19 proc. Nie sprawdziły się natomiast pesymistyczne przewidywania niektórych analityków dotyczące pojawienia się drugiego dna recesji.
Czy i tym razem rację będzie miała większość? Wśród ekspertów przeważają bowiem optymistyczne prognozy dotyczące rynku akcji. W tym roku ceny na giełdzie mają zwiększyć się nawet o ponad 15 proc. Będzie to m.in. rezultat dodruku pieniędzy przez banki centralne, a także efekt poprawy koniunktury w przemyśle.
[b][link=http://www.rp.pl/galeria/274310,2,588779.html]Zobacz wykres WIG w 2010 r.[/link][/b]
Analitycy są też zgodni, że w pierwszym półroczu na giełdach dojdzie do głębszej korekty. Spadki wywołane kryzysem w strefie euro mogą wynieść nawet 20 proc. Jednak kryzys powinien zostać szybko zażegnany (przynajmniej na jakiś czas), a indeksy – odbić gwałtownie w górę. Z zakupem akcji czy z inwestycją w fundusze akcyjne warto zatem poczekać do korekty, gdy kursy wyraźnie spadną.
– Polska i Rosja będą należały do najatrakcyjniejszych regionów z punktu widzenia inwestorów. Z kolei na znaczeniu straci Turcja. Spodziewana tam podwyżka stóp procentowych negatywnie wpłynie na wyniki banków – wyjaśnia Michał Hulbój, zarządzający w Skarbiec TFI.