Prognozy analityków na 2011 r.

Zdaniem analityków w 2011 r. hossa na rynku akcji i surowców będzie kontynuowana. Nie obejdzie się jednak bez kilkunastoprocentowych spadków indeksów. Główny powód to kryzys finansów publicznych w strefie euro

Aktualizacja: 05.01.2011 15:00 Publikacja: 05.01.2011 00:30

Prognozy analityków na 2011 r.

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Większość prognoz publikowanych na początku 2010 roku zakładała, że na koniec grudnia indeksy warszawskiej giełdy będą wyższe o około 15 proc. I tak też się stało. WIG20, czyli wskaźnik największych spółek giełdowych, wzrósł o 15 proc., a wskaźnik szerokiego rynku, WIG, o 19 proc. Nie sprawdziły się natomiast pesymistyczne przewidywania niektórych analityków dotyczące pojawienia się drugiego dna recesji.

Czy i tym razem rację będzie miała większość? Wśród ekspertów przeważają bowiem optymistyczne prognozy dotyczące rynku akcji. W tym roku ceny na giełdzie mają zwiększyć się nawet o ponad 15 proc. Będzie to m.in. rezultat dodruku pieniędzy przez banki centralne, a także efekt poprawy koniunktury w przemyśle.

[b][link=http://www.rp.pl/galeria/274310,2,588779.html]Zobacz wykres WIG w 2010 r.[/link][/b]

Analitycy są też zgodni, że w pierwszym półroczu na giełdach dojdzie do głębszej korekty. Spadki wywołane kryzysem w strefie euro mogą wynieść nawet 20 proc. Jednak kryzys powinien zostać szybko zażegnany (przynajmniej na jakiś czas), a indeksy – odbić gwałtownie w górę. Z zakupem akcji czy z inwestycją w fundusze akcyjne warto zatem poczekać do korekty, gdy kursy wyraźnie spadną.

– Polska i Rosja będą należały do najatrakcyjniejszych regionów z punktu widzenia inwestorów. Z kolei na znaczeniu straci Turcja. Spodziewana tam podwyżka stóp procentowych negatywnie wpłynie na wyniki banków – wyjaśnia Michał Hulbój, zarządzający w Skarbiec TFI.

[b][link=http://www.rp.pl/galeria/274310,3,588779.html]Zobacz wykres WIG20 w 2010 r.[/link][/b]

Jego zdaniem w drugim półroczu lepsze wyniki od średnich przyniosą inwestycje w akcje małych i średnich firm. Wciąż bardzo zyskowne będą spółki surowcowe. W 2011 roku na atrakcyjności stracą nieco eksporterzy, a to za sprawą umacniającego się złotego i wzrostu popytu wewnętrznego.

[b][link=http://www.rp.pl/galeria/274310,4,588779.html]Zobacz wykres cen złota w 2010 r.[/link][/b]

– W pierwszym półroczu czekają nas duże wahania na rynku walutowym. Ale już pod koniec roku złoty będzie się umacniać i za euro możemy płacić nawet mniej niż 3,80 zł – szacuje Bogusław Grabowski, prezes Skarbiec TFI.

Zdaniem Sebastiana Buczka, prezesa Quercus TFI, hossa nie ma jeszcze charakteru spekulacyjnego; jak dotąd na wartości najbardziej zyskiwały akcje spółek notujących znaczącą poprawę wyników finansowych. A to napawa optymizmem.

Niestety, w kolejnych latach może być coraz gorzej, bo nie wydaje się, by problemy z zadłużeniem publicznym w krajach strefy euro i USA były skutecznie rozwiązywane. Według sławnego amerykańskiego inwestora Jima Rogersa dodruk pieniędzy przez rządy nie jest skutecznym lekarstwem na trwałe wyjście z kryzysu.

[b][link=http://www.rp.pl/galeria/274310,5,588779.html]Zobacz wykres cen ropy naftowej w 2010 r.[/link][/b]

Według niego w czasach niepewności i dużej ilości pustego pieniądza w globalnej gospodarce najlepszą inwestycją będą surowce, przede wszystkim metale szlachetne, takie jak srebro i złoto, oraz surowce rolne.

[ramka][srodtytul]Opinia[/srodtytul]

[b]Bartosz Stawiarski, niezależny analityk rynków kapitałowych[/b]

Ostatni kwartał 2010 roku rozpieścił inwestorów solidnymi zwyżkami cen akcji i surowców. Dodruk 600 mld dol. przez amerykański Fed przywrócił na giełdach poczucie spokoju sprzed kryzysu. Armie analityków jednomyślnie wróżą dalszy ciąg sielanki mimo licznych niepokojących sygnałów. Tymczasem za sprawą monetarnych wypaczeń odłożono ad acta kwestie kluczowe dla światowej gospodarki. W Chinach rośnie gigantyczna bańka kredytowa i pojawiła się tam galopująca inflacja.

Nad zadłużonymi państwami eurolandu wisi widmo niewypłacalności (tegoroczne potrzeby pożyczkowe samej Hiszpanii sięgną 300 mld euro; w złej kondycji są Portugalia, Włochy, Belgia). Fatalna sytuacja panuje na amerykańskim rynku pracy i rynku nieruchomości. Można już mówić o bąblach spekulacyjnych na rynkach surowców przemysłowych i rolnych. Grozi to erupcją inflacji i destabilizacją społeczną. Im później skończy się ignorowanie tych zagrożeń, tym gwałtowniejsza będzie przecena. W 2011 roku należy się nastawić na dynamiczne zarządzanie posiadanym portfelem inwestycyjnym. Obecnie warto zredukować udział akcji, gdyż już niebawem może nadejść korekta ostatnich zwyżek rzędu 10 – 15 proc.

Okazje inwestycyjne pojawią się dopiero po niej. Warto będzie wówczas zainwestować w duże krajowe i zagraniczne spółki dywidendowe, małe spółki z dobrymi fundamentami lub fundusze akcyjne. Jeśli gasnący w czerwcu program drukowania dolarów (QE2) okaże się kolejną porażką, a wspomniane kłopoty się zaognią, nowy rok może przynieść koniec hossy. Na korzyść giełdowych byków przemawia historycznie pomyślny trzeci rok cyklu prezydenckiego w USA (choć 2007 r. także był niezły).

W tak niepewnym otoczeniu warto zatrzymać posiadane metale szlachetne, ale przy obecnych cenach dokupywanie ich (np. poprzez fundusze surowcowe) nie jest opłacalne. Inwestorom unikającym ryzyka można polecić lokaty terminowe w bankach bądź fundusze stabilnego wzrostu. Odważni gracze zarobią krocie, gdy obstawią spadki w chwili pękania surowcowych bąbli spekulacyjnych. Ale to już nie lada wyczyn.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Prognozy[/srodtytul]

[b]Michał Szymański, partner zarządzający MoneyManagers[/b]

W 2011 roku można oczekiwać dobrej koniunktury na rynku akcji. Wzrost gospodarczy i zyski spółek na poziomie 20 proc. dają solidne podstawy do wzrostu indeksów na warszawskiej giełdzie. Czynnikiem sprzyjającym jest także stałe zwiększanie się oszczędności w Polsce.Dobra sytuacja na giełdzie powinna spowodować większy napływ środków do funduszy inwestycyjnych.

Jednakże biorąc pod uwagę niską skalę obecnego napływu pieniędzy do funduszy akcyjnych w Polsce (i dodatkowo uwzględniając sytuację OFE), wydaje się, że głównym katalizatorem zwyżek będą inwestorzy zagraniczni.Nadal powinno się utrzymywać duże zainteresowanie inwestorów krajami rozwijającymi się. Kraje te będą odnotowywać znacząco wyższy wzrost gospodarczy niż państwa rozwinięte.

USA i strefa euro ciągle stoją przed wyzwaniami związanymi z wysokim zadłużeniem rządowym oraz koniecznością stopniowego zwiększania oficjalnych stóp procentowych z obecnych skrajnie niskich poziomów. Poważne problemy mają kraje peryferyjne strefy euro. Świadomość rosnącego zagrożenia inflacją będzie skłaniać do relatywnie większych inwestycji na rynkach akcji i surowców kosztem lokat w obligacje.

Wyższym cenom surowców będzie także sprzyjać struktura wzrostu gospodarczego na świecie; jego głównym motorem są kraje rozwijające się, w których popyt na surowce jest bardzo wysoki.

[b]Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers DM[/b]

Spodziewam się kontynuacji ożywienia gospodarczego na świecie. Przy obecnej wycenie akcji widzę szanse na kilku-, a nawet kilkunastoprocentowe zwyżki kursów na giełdach w USA. Jednak prawdopodobnie wzrost ten będzie przedzielony przynajmniej jedną większą korektą. WIG20 powinien zyskać więcej niż amerykańskie indeksy.

Warunkiem jest jednak, że kryzys w strefie euro nie przedłuży się do tego stopnia, że pojawią się spekulacje na temat niewypłacalności polskiego rządu. Kulminacji kryzysu w strefie euro spodziewam się w pierwszej połowie roku z powodu dużych potrzeb pożyczkowych Hiszpanii. To sprzyjałoby osłabieniu europejskiej waluty w stosunku do dolara i franka szwajcarskiego.

W drugiej połowie roku euro powinno odrabiać straty, korzystając z dobrej koniunktury w centralnych krajach Unii Europejskiej (np. Niemcy) i oszczędności fiskalnych poczynionych na jej peryferiach (tych podjętych i tych, które dopiero zostaną ogłoszone). W takich okolicznościach pierwsza połowa roku powinna upłynąć pod znakiem słabszego złotego.

W skali całego roku spodziewamy się jednak umocnienia naszej waluty do 3,80 – 3,85 wobec euro. Jeśli kryzys w strefie euro zostanie wygaszony, kapitał znów zacznie płynąć na polski rynek.

[b]Paweł Cymcyk, główny analityk AZ-Finanse[/b]

W 2011 roku na rynkach akcji nadal będzie się utrzymywał trend wzrostowy. Dodruk pieniędzy przez Fed będzie sprzyjał zwyżkom na rynkach finansowych. Szacuję, że WIG20 (wskaźnik największych spółek notowanych na warszawskiej giełdzie) wzrośnie w ujęciu rok do roku o 12 – 15 proc. Nie obejdzie się jednak bez korekty.

Problemy strefy euro (zagrożenie bankructwem m.in. Hiszpanii, Portugalii, Irlandii) dadzą o sobie znać jeszcze w pierwszym półroczu. Dlatego spodziewam się, że prawdopodobnie na przełomie pierwszego i drugiego kwartału indeksy spadną nawet o około 20 proc. Im głębsza będzie korekta, tym w kolejnych miesiącach ceny akcji będą dynamiczniej rosły, pokonując rekordy z 2010 r.Na rynek akcji powróci tzw. rozczarowany pieniądz.

Inwestorzy, którzy w drugim półroczu 2010 r. wpłacili środki do funduszy obligacji i spodziewali się bezpiecznego zysku w wysokości 5 – 8 proc. rocznie, nie osiągną takiego zwrotu z zainwestowanego kapitału. W pierwszym lub drugim kwartale wyniki funduszy obligacji mogą być nawet okresowo ujemne (od minus 2 do minus 3 proc.). Zmobilizuje to inwestorów do przeniesienia pieniędzy z funduszy bezpiecznych do funduszy z udziałem akcji.

Spodziewam się, że druga połowa roku będzie bardzo dobra dla akcji. Trend wzrostowy będzie też kontynuowany na rynku surowców. Złoto na koniec roku może kosztować nawet 1700 dolarów za uncję.[/ramka]

Większość prognoz publikowanych na początku 2010 roku zakładała, że na koniec grudnia indeksy warszawskiej giełdy będą wyższe o około 15 proc. I tak też się stało. WIG20, czyli wskaźnik największych spółek giełdowych, wzrósł o 15 proc., a wskaźnik szerokiego rynku, WIG, o 19 proc. Nie sprawdziły się natomiast pesymistyczne przewidywania niektórych analityków dotyczące pojawienia się drugiego dna recesji.

Czy i tym razem rację będzie miała większość? Wśród ekspertów przeważają bowiem optymistyczne prognozy dotyczące rynku akcji. W tym roku ceny na giełdzie mają zwiększyć się nawet o ponad 15 proc. Będzie to m.in. rezultat dodruku pieniędzy przez banki centralne, a także efekt poprawy koniunktury w przemyśle.

Pozostało 92% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy