Wczorajsza sesja przebiegała pod dyktando rynków zachodnich i informacji z zagranicy.
WIG20, podobnie jak główne wskaźniki giełd zachodnich, przez większą część sesji poruszał się w okolicach poniedziałkowego zamknięcia. Tylko na początku notowań inwestorzy podjęli próbę wyprowadzenia indeksów w górę. Szybko jednak pojawili się chętni do sprzedaży, choć trzeba zauważyć, że podaż jest wciąż ograniczona.
Nadal więc rynek czeka na wyraźny impuls do bardziej zdecydowanego ruchu w jedną bądź w drugą stronę. Generalnie nastroje wydają się wciąż prowzrostowe, tyle tyko, że brakuje chętnych do wyłożenia na stół większych pieniędzy.
Wczoraj kupujących mogła powstrzymać decyzja chińskiego banku centralnego, który w walce z inflacją podwyższył stopy procentowe o 25 punktów bazowych. To już druga na przestrzeni miesiąca podwyżka.
Słabe informacje nadeszły od naszego zachodniego sąsiada, co też mogło mieć przełożenie na poczynania inwestorów. Okazało się, że produkcja przemysłowa w Niemczech spadła w grudniu o 1,5 proc., podczas gdy analitycy oczekiwali wzrostu o 0,3 proc. Te dane są szczególnie istotne dla polskich firm. Niemcy to nasz największy partner handlowy. Warto przypomnieć, że kilka dni temu równie niekorzystne były informacje o sprzedaży detalicznej.