I. Urząd Komunikacji Elektronicznej doszedł do wniosku, że uruchamianie przez samorządy darmowych hotspotów wymaga zgody urzędu i sprawdzenia pod kątem zgodności z telekomunikacyjną tzw. Megaustawą. Gratulujemy. Urząd uginający się pod ciężarem pracy związanej choćby z konsultacjami zapisów Megaustawy, dokłada sobie pracy, traktując lokalne hotspoty w miejscach publicznych (często działające na bardzo ograniczonym terenie i pomyślane jako narzędzie do okazjonalnego łączenia się z siecią, z ograniczeniami trwania sesji internetowej do np. 30 min, itd., itp.), jako znaczący czynnik na lokalnym rynku telekomunikacyjnym.
Wydaje się, że działa tu jedna ze złotych zasad administracji: na wszelki wypadek zagarniać pod siebie tyle kompetencji, ile się da, pilnować ich, a pytania o sens stawiać później (jeśli w ogóle). Tymczasem konieczność uzyskania zgody na hotspot już na etapie myślenia o darmowym internecie na rynku eliminuje część samorządów, które np. nie dysponują prawnikiem, który napisałby sensowny wniosek o zgodę na budowę hotspotu. Wydaje się, że w tej kwestii UKE zapomniał o zdrowym rozsądku, świadomie lub nie, działając w stylu znanej kreskówki.
II. Play osiągnął barierę 6 mln klientów na rynku, który najprawdopodobniej osiągnął już barierę 50 mln kart SIM. Do dodatkowo, P4 wciąż lideruje branży w konkurencji przenoszenia numerów. Operator chwalił się także 800 tys. klientów mobilnego interentu. Firma liczy na smartfony, a konkretnie na owocną współpracę z Research In Motion, producentem BlackBerry.
Co ciekawe, jak dowiedzieliśmy się z dwóch wiarygodnych źródeł, polska strategia, jaką chwalił się RIM kilka tygodni temu, to nic innego jak lista rekomendacji, jaką firma otrzymała z polskiego oddziału IDC. RIM szuka oszczędności kupując strategię rynkową, zamiast ją opracować.