Cięty język nieraz przysporzył Berlusconiemu rozgłosu. Kilka lat temu skandal wywołało wystąpienie, w którym mianem „przystojnego i opalonego" określił prezydenta USA Baracka Obamę. W ubiegłym roku na konferencji towarzyszącej obradom Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), wypowiadając się o poczucia władzy, zacytował... faszystowskiego przywódcę Benito Mussoliniego.
Jeszcze gorzej wypada, gdy broni się na gruncie prywatnym. Kiedy wyciągnął z policyjnego aresztu marokańską siedemnastolatkę (trafiła tam za kradzież), z którą miał zwyczaj imprezować w swojej willi na Sardynii, stwierdził krótko: „Lepiej patrzeć na ładną dziewczynę, niż być gejem", co wywołało kolejną publiczną debatę.
Sam też był obiektem ataków. W 2009 r. w ulicach Mediolanu uznany potem za szalonego człowiek rzucił w niego statuetką mediolańskiej katedry, dotkliwie go raniąc. Zdjęcia zakrwawionego Berlusconiego momentalnie obiegły cały świat.
Sławy w najgorszym tego słowa znaczeniu przysporzyły mu też włoska „La Repubblica" i hiszpański „El Pais", którym paparazzi sprzedali zdjęcia dokumentujące rozbieraną imprezę w willi na Sardynii, gdzie jednym z roznegliżowanych gości okazał się były premier Czech Mirek Topolanek.
Rodzinne wsparcie
Ustąpienie z jednego z najwyższych urzędów w państwie w przypadku Berlusconiego wcale nie będzie oznaczało, że zapadnie wokół niego cisza. Choć może by nawet tego chciał.
Nad chronionym dotąd przez immunitet Berlusconim wiszą bowiem procesy wytoczone na podstawie zarzutów o korupcję i łapówkarstwo, do jakich miało dojść w związku z działalnością jego firm. W poprzednich latach media sugerowały też powiązania z mafią i członkostwo w loży masońskiej Propaganda Due (za co pozywał dziennikarzy do sądu) oraz finansowe przekręty.
Na początku roku kolejną odsłonę miał proces, w którym Berlusconi był oskarżany o rzekome wręczenie 600 tys. dol. łapówki prawnikowi Davidowi Millsowi za składanie nieprawdziwych zeznań w dotyczących go procesach. Było to możliwe dzięki orzeczeniu włoskiego Sądu Najwyższego, który uznał przysługujący m.in. Berlusconiemu 18-miesięczny polityczny immunitet za niekonstytucyjny i nakazał premierowi stawianie się w sądzie.
Najnowsze wezwania przypadło na ostatnie dni października, ale w związku z napiętą sytuacją w kraju i licznymi związanymi z tym zobowiązaniami prawnikowi Berlusconiego udało się przełożyć rozprawę. Będzie jednak dalszy ciąg – najbliższa rozprawa planowana jest na 28 listopada.
Pozamrażane dotąd procesy, których opisów teraz będzie zapewne w gazetach coraz więcej, mogą jednak trwać latami, bo klan osób, jakie znają arkana jego biznesowej działalności i wiedzą, które z zarzutów mogą mu przysporzyć prawdziwych kłopotów, jest zawężony do bardzo bliskich i zaufanych ludzi.
Działalność jego firm zgodnie z włoska zasadą, że rodzina jest najważniejsza – nadzorują przede wszystkim jego dzieci. Najstarsza córka, 45-letnia Marina Berlusconi, jest prezesem Fininvestu, ale też prezesem spółki Arnoldo Mondadori Editore oraz członkinią zarządów Mediasetu oraz Mediobanca.
Mocno zaangażowany w działalność biznesową ojca jest też 42-letni Pier Silvio Berlusconi. Zasiada w zarządach Fininvestu, Mediasetu, kieruje firmą R. T. I.; wchodzi też do rad dyrektorów, m. in. Medusy Film i Mondadori.
Podobną ścieżkę kariery jak Marina Berlusconi, która zaczęła pracę w imperium ojca bardzo wcześnie, wybrała jej przyrodnia siostra, 27-letnia Barbara. Dziś zasiada w zarządzie Fininvestu. Jest też w zarządzie klubu AC Milan, którego wiceprezydentem jest z kolei młodszy brat Silvia Paolo.
Pozostali szefowie firm byłego premiera także są jego zaufanymi ludźmi. Wspomniany już Ennio Doris, szef oferującej doradztwo inwestycyjne, usługi bankowe i ubezpieczenia na życie Grupy Mediolanum to od lat partner biznesowy Berlusconiego.
Marina już teraz broni interesów ojca, występując publicznie w jego obronie. „Mój ojciec nigdy nie zrobił niczego złego" – deklarowała teatralnie w połowie roku, gdy Fininvest został przez sąd apelacyjny wezwany do zapłaty 560 mln euro za wręczenie łapówki sędziemu, który w 1991 r. przesądzał o tym, że dom wydawniczy Mondadori trafił do klanu Berlusconiego, a nie do konkurenta, przedsiębiorcy Carlo De Benedetti.
Sąd apelacyjny w Mediolanie pozostał jednak głuchy na te zapewnienia. Obniżył tylko sumę odszkodowania, jakie Fininvest wypłaci De Bendiettemu, z 750 mln euro do 560 mln euro.
Marina i Pier to dzieci Berlusconiego z pierwszego, trwającego 20 lat małżeństwa z Carlą Elvirą Lucią Dall'Oglio.
Druga żona, Veronica Lario, o 20 lat młodsza od ekspremiera, była aktorka, z którą ma on trójkę dzieci (oprócz Barbary także Eleonorę i Luigiego), trzy lata temu, po 19 latach małżeństwa, mając dość jego kontaktów z prostytutkami i hostessami, publicznie ogłosiła, że żąda rozwodu, i dziś jest już panią eks-Berlusconi z 300 tys. euro zadośćuczynienia na koncie.
Poza biznesem i polityką Silvio Berlusconi ma jeszcze jedną pasję. Teraz przygotowuje się do cichszej, niż planowano, premiery swojego czwartego albumu z balladami. Jego publikację w związku z dymisją rządu przełożono na 22 listopada. Współautorem albumu „Prawdziwa miłość", jak i wszystkich poprzednich, jest włoski pieśniarz Mariano Apicella.
Co dalej? Dotychczasowe porażki polityka i biznesmena nie złamały. Dziennikowi „La Stampa" zapowiedział już, że niewykluczone, iż wróci na stanowisko prezydenta swojego klubu AC Milan.
Ale czy po ostatniej spektakularnej porażce uda mu się jeszcze kiedykolwiek powrócić do polityki?