Antonis Samaras, szef zwycięskiej Nowej Demokracji, ma nadzieję, że uda mu się utworzyć rząd ocalenia narodowego, jak określa swój nieistniejący jeszcze gabinet. Ma trzy dni na poszukiwania partnera koalicyjnego. Nie ma zbyt dużego wyboru, bo w grę wchodzi zaledwie jedno ugrupowanie, socjalistyczny PASOK. Nowa Demokracja i PASOK miałyby wspólnie w parlamencie 163 głosy, a więc 12 więcej niż większość absolutna.
Oba ugrupowania nie wysuwają pod adresem wierzycieli zbyt wygórowanych żądań złagodzenia warunków, na których Grecji aplikowana jest kroplówka finansowa. Dlatego dziennik „Kathimerini" pisał wczoraj o „westchnieniu ulgi", przekonując, że taki rząd byłby w stanie utrzymywać poprawne kontakty z instytucjami międzynarodowymi. Tak to zresztą widzą media europejskie.
Jednak grecka polityka jest bardziej skomplikowana. Szef PASOK Ewangelos Wenizelos już w wyborczy wieczór sygnalizował, że najchętniej utworzyłby koalicję z lewicowym ugrupowaniem Syriza, która przegrała w niedzielę nieznacznie z PASOK. – Nie sądzę, aby Syriza przyjęła tę ofertę – zapewniał wczoraj „Rz" Panos Trigazis, jeden z liderów radykalnej lewicy. W odczuciu wielu sympatyków Syrizy PASOK to zdrajcy, którzy wspólnie z Nową Demokracją podpisali „znienawidzone memorandum", jak w Grecji nazywa się porozumienie z UE i innymi instytucjami o pomocy finansowej i wynikających z niego zobowiązaniach oszczędnościowych. Syriza odrzuca memorandum podobnie jak kilka innych ugrupowań obecnych w parlamencie i większość społeczeństwa.
– Nie można wykluczyć, że powstanie koalicja umożliwiająca utworzenie rządu – mówi „Rz" prof. Gerasimos Soldatos z Uniwersytetu Macedońskiego w Salonikach.
Jak tylko zostanie powołany rząd, do Aten poleci tzw. trojka, czyli eksperci MFW, Komisji Europejskiej i Europejskiego Banku Centralnego. To z tymi instytucjami Grecja podpisała porozumienie pożyczkowe i dlatego trojka regularnie ocenia stopień jego realizacji i daje zielone światło do wypłaty kolejnych rat. Sprawdzi, czy rząd w Grecji potrzebuje pilnie pieniędzy na zapłatę rachunków, czy też na przykład pensji w sektorze publicznym.