Według oficjalnych statystyk Twittera spośród wszystkich olimpijczyków Jamajczyk Usain Bolt królował także i tutaj z 80 tys. tweetów na minutę podczas finałowego biegu na 200 m oraz ponad 74 tys. w czasie sprintu na 100 m. Dzięki londyńskim igrzyskom, które na dwa tygodnie zawładnęły wyobraźnią całego świata, sportowcom udało się podnieść status w mediach społecznościowych.
Gdzie twój profil?
Jane Cowmeadow, agentka brytyjskiej złotej medalistki w siedmioboju Jessici Ennis, uważa, że takie serwisy jak Facebook czy Twitter bardzo zbliżyły kibiców. – Media społecznościowe były niesamowicie pozytywnym doświadczeniem. Jessica otrzymała nieprawdopodobny doping. Fani zaś mogą znacznie lepiej poznać ludzi, których obserwują – stwierdziła. W przypadku niektórych to masowe zainteresowanie oznaczało awans do innej ligi, mówi Nick Thain, prezes Sports New Media, londyńskiej firmy, która pomaga sportowym gwiazdom w zarządzaniu ich stronami na Facebooku. Według Thaina, brytyjski pływak i brązowy medalista Tom Daley oraz Ennis powiększyli podczas igrzysk swą rzeszę fanów na FB o 800 proct. Oboje są klientami firmy.
Z założenia w sporcie liczą się głównie kibice, ale – jak daje do zrozumienia Thain – budowaniem własnej bazy fanów kierują raczej mniej idealistyczne przesłanki. Globalny przemysł sportowy jest wart 350-450 mld euro, a sponsoring odgrywa najważniejszą rolę tuż po przychodach z imprez sportowych.
Jak twierdzi Thain, kolekcjonowanie fanów „zapewnia sportowcom cenne atuty w szukaniu sponsorów". – Jeśli sportowiec jest popularny, a pomimo tego ma zaledwie 5 tys. fanów na Facebooku, świadczy to o potencjale jego marki – mówi.
– Mieliśmy sportowca, którego agent próbował renegocjować jego umowę ze sponsorami, na co jeden z nich w końcu zapytał: A gdzie twoje strony na Facebooku i Twitterze? – dodaje.