Funduszowi brakuje finansowej mocy, aby przyjść z pomocą gospodarkom wielkości Hiszpanii czy Włoch, nawet jeśli będzie potrzebny jako obserwator i kontroler. Czy może jednak narzucać dostateczne warunki dużemu krajowi europejskiemu przeprowadzenia zmian i zachowania wiarygodności – bez żadnych funduszy?
- Jedną z trudności dla MFW jest to, że przez ostatnie 2 lata dla utrzymania politycznej koalicji na rzecz programu ratunkowego w Europie, był gotowy robić coś, czego nigdy nie zaakceptowałby, gdyby nie było to korzystne dla niego samego — ocenia dyrektor brukselskiego Europejskiego Ośrodka Międzynarodowej Ekonomii Politycznej (ECIPE), Frederick Erixon. Prezes EBC, Mario Draghi uważa, że pomoc MFW byłaby pożądana w ustaleniu warunków i monitorowaniu programów dla krajów strefy euro, które chcą, by EBC zaczął kupować ich obligacje dla obniżenia kosztów pożyczania.
Premier Hiszpanii Mariano Rajoy powiedział we wrześniu, że nie ma zastrzeżeń do monitorowania przez MFW, ale podkreślił z naciskiem, że nie chce, by fundusz zgłaszał nowe postulaty w sprawie dalszego ograniczenia hiszpańskiego budżetu. Dzisiaj Hiszpania jest postrzegana jako sprawdzian nowego planu ratunkowego EBC dla strefy euro. Niektórzy inwestorzy sądzą, że następne będą Włochy.
Gorzka pigułka
Do czasu wybuchu kryzysu w strefie euro większość programów ratunkowych MFW skupiała się na wschodzących rynkach w Azji i Ameryce Łacińskiej. Europejski kryzys to znacznie poważniejszy przypadek i potencjalnie bardziej szkodliwy dla światowej gospodarki od czegokolwiek, co dotychczas znalazło się było pod nadzorem MFW.
Niezależny nadzór funduszu zapewnia Europie wiarygodność, jakiej potrzebuje dla uspokojenia inwestorów, że region podejmuje niezbędne kroki dla rozwiązania kryzysu i zmierza we właściwym kierunku. Zaangażowanie MFW jest z kolei toksyczne politycznie dla Europy. Przedstawiciele funduszu, którzy regularnie spotykają się z europejskimi kolegami dla sprawdzenia, czy ratowane rządy zażywają przepisane lekarstwa zyskali przydomek „facetów w czerni".