- Sieci wojewódzkie należy tworzyć ze środków publicznych, ale tworzyć w sposób racjonalny, to znaczy zapewniający realizację żądanego efektu i w sposób optymalny kosztowo, biorąc pod uwagę nie tylko wydatki inwestycyjne, ale tzw. TCO (Total Cost of Ownership), czyli całkowity koszt posiadania. A mam wrażenie, że to się niestety nie dzieje.
Zastanawia na przykład chęć budowania niektórych sieci od podstaw, zamiast korzystać gdzie tylko się da z gotowej infrastruktury teletechnicznej, którą można pozyskać. Po co województwu kilkadziesiąt, czy nawet kilkaset włókien światłowodowych, gdy na jednej parze daje się obsłużyć niewyobrażalnie duże transmisje? A przy tym nie trzeba płacić wysokich podatków czy ponosić kosztów utrzymania.
Z drugiej strony, do takich rozwiązań musi dojrzeć biznes, czyli operatorzy telekomunikacyjni. Jak na razie, ci najwięksi nie są chętni, aby dzierżawić swoje zasoby infrastruktury pasywnej na zasadach, które są akceptowalne dla podmiotów administracji publicznej. Czyli tak, aby dzierżawa była kosztem kwalifikowalnym w danym programie operacyjnym, z którego budowa sieci wojewódzkiej jest finansowana.
- Tak czy inaczej, w tym ujęciu sieci wojewódzkie nie są czysto komercyjnym biznesem. Rządzą się swoimi prawami?
- Sieci wojewódzkich nie można traktować w kategoriach biznesu, który finansuje koszty przychodami ze sprzedaży. Samorządowa infrastruktura teleinformatyczna powinna być postrzegana podobnie do np. drogowej lub wodnokanalizacyjnej. Jest niezbędna do rozwiju aktywność społecznej i biznesowej, a wygenerowane w długim horyzoncie korzyści społeczne i ekonomiczne powinny uzasadnić jej powstanie i utrzymywanie.
Co wyróżnia tę infrastrukturę od innych, to styk z rynkiem. W przeciwieństwie do np. infrastruktury drogowej, sieci telekomunikacyjne powstają przede wszystkim w celach komercyjnych, są własnością prywatną i ich właściciel ma prawo oczekiwać zwrotu z poniesionej inwestycji. Sieci samorządowe, budowane za pieniądze publiczne, powinny więc pojawiać się tam, gdzie nie ma dostępu do infrastruktury komercyjnej lub nie ma rynku usług hurtowych.
- Na jakiej zasadzie oparta jest współpraca województwa łódzkiego z operatorem technicznym?
- W teorii może to wyglądać np. tak: województwo planuje oraz buduje sieć, jest jej właścicielem i wyłania w postępowaniu operatora infrastruktury, którego zadaniem jest świadczenie usług hurtowych (za co pobiera wynagrodzenie od operatorów), utrzymywanie sieci, oraz... płacenie województwu czynszu dzierżawnego.
Jak już wspominałem, ten czynsz dzierżawny nie pokryje kosztów odtworzeniowych infrastruktury, ale w jakiejś mierze zasili budżet województwa. Województwo ze swojej strony zbiera fundusze na odtworzenie infrastruktury oraz, być może, pokrywa niektóre z bieżących kosztów stałych (np. podatki gruntowe). Operator infrastruktury oferuje usługi hurtowe w punktach dystrybucyjnych sieci operatorom lokalnym i zależy mu na tym, aby tych usług sprzedać jak najwięcej. Nie znaczy to jednak, że jego przychody mogą rosnąć w sposób nieograniczony. W umowie z województwem ma klauzulę tzw. claw-back, pozwalającą województwu zwiększyć kwotę czynszu dzierżawnego w przypadku, gdy marża operacyjna operatora infrastruktury przekroczy "godziwe poziomy". Jest to zapis w pełni uzasadniony, ponieważ niedopuszczalne jest, aby infrastruktura zbudowana ze środków publicznych umożliwiała jednemu podmiotowi osiąganie ponadprzeciętnych zysków.
Osobiście nie uważam, aby popyt na usługi hurtowe był na tyle duży aby osiągnięcie takich zysków było możliwe. W podanym powyżej przykładzie województwo organizuje dwa postępowania - jedno na zaplanowanie i budowę sieci a drugie na operatora infrastruktury.
- Inne możliwości?
- Innym modelem jest przeprowadzenie przez województwo jednego przetargu, w tzw. modelu DBO (Design, Build, Operate), czyli "zaplanuj, wybuduj i operuj na tej sieci". Z pozoru prostsze i szybsze, bo tylko jedno, ale może się okazać nieakceptowane dla biznesu.
Zgodnie z prawem zamówień publicznych już na tym etapie należy precyzyjnie przewidzieć wszystkie obowiązki operatora, sposób jego wynagradzania i kontroli wynagrodzenia. I to na okres wielu lat! Tak przygotowana umowa nie może być później zmieniona, co wynika z prawa zamówień publicznych. A bardzo trudno jest w chwili obecnej przewidzieć wszystkie szczegółowe aspekty biznesu, który ma trwać wiele lat, a którego nikt wcześniej nigdzie w Polsce nie robił. Dlatego, moim zdaniem, wersja pierwsza postępowania wydaje się być bezpieczniejsza.
- Abstrahując od realiów: czy pana zdaniem wybudowanie węzłów sieci ŁRST w technologii optycznej wpłynęłoby znacząco na wyższy popyt operatorów na usługi hurtowe?
- Węzły dystrybucyjne sieci wojewódzkich muszą być budowane w technologii światłowodowej, tu nie ma wyjścia. W projekcie pilotażowym łódzkiej sieci zrobiliśmy to w technologii radiowej, aby było szybciej i abyśmy szybciej mogli zebrać doświadczenia w prowadzeniu działania w modelu biznesowym operatora infrastruktury. Jest to bowiem model trudny, nieprzetestowany w Polsce i woleliśmy wiedzieć czego należy unikać i na co zwracać uwagę przed budową dużej sieci.
Na chwilę obecną łącza radiowe są w pełni wystarczające, a w miarę potrzeb można zwiększać ich przepustowość. Duża sieć tworzona jest już wyłącznie w technologii optycznej i w ramach tych prac połączenie światłowodowe zostanie również doprowadzone do punktów dystrybucyjnych projektu pilotażowego.
- Dziękujemy za rozmowę.
rozmawiał Łukasz Dec