Analitycy prognozują, że w tym roku najwięcej będzie można zarobić na akcjach. Oczekują, że już w drugim półroczu polska gospodarka przyspieszy, co pozytywnie wpłynie na wycenę spółek notowanych na giełdzie.
Ale inwestorzy na przekór analitykom, kierując się historycznymi wynikami, wciąż wpłacają środki do funduszy obligacji, które w ciągu ostatnich 12 miesięcy zarobiły średnio ponad 8 proc. To zysk dużo wyższy niż z lokat bankowych.
Jednak ten wynik jest nie do powtórzenia w kolejnych miesiącach, ponieważ wzrostowy potencjał skarbowych papierów dłużnych już się wyczerpał. W tym roku zysk z obligacji może oscylować w okolicach 4 proc.
Natomiast zyski z akcji na koniec tego roku mogą wynieść nawet 10-15 proc. Jednak trzeba wziąć pod uwagę to, że rynek akcji charakteryzuje się obecnie sporą zmiennością. Dlatego należy oczekiwać, że wzrosty na giełdach będą przerywane silnymi korektami (spadkami).
Mniejszy zysk w czasie hossy
Osoby, które nie lubią, kiedy wartość ich inwestycji gwałtownie spada, mogą sięgnąć po fundusze stabilnego wzrostu. Udział akcji w ich portfelach wynosi do 30–40 proc., a resztę stanowią obligacje.